wiecie jaki numer wywinęła mi dzisiaj Gabryśka?
otóż wywrociła się i jak ją wziąłam na ręce to zaczęła płakać
i zapowietrzyła się
dostała bezdechu, tak długiego,że najpierw zrobiła sie sina, potem zaczęła mi w rękach osuwać
potem jak juz uciekły jej źrenice do góry i widziałam same białka w oczach, wiedziałam,że odpływa.
Dmuchałam jej w buzię, potzrąsałam...ale nic
w rezultacie straciła przytomnośc i przestała oddychac
myślałam,że dostanę zawału
byłam wtedy sama z trójką dzieci w domu
najpierw w tej panice położyłam ją na łózku nieprzytomną, potem wzięłam ją na ręce i potzrąsnełam, ocknęła się i zaczęła płakać
jeszcze chyba z godzinę się trzęsłam i przeżywałam to...
nikomu nie życzę...