Rok temu w naszym domu pojawiła się gadzinka
A najlepsze jest to,że przywieźliśmy naszą gadzinkę z wakacji aż z Nysy.Cudem wydarliśmy kotu z pyska,który ją upolował (niedobry kotek )
Odgryzł jej ogonek,ale juz odrósł..
Gadzinka potrafiła siedzieć mi na ramieniu,gdy ja buszowałam w necie
Niestety zasnęła na zimę i już się nie obudziła
Oto gadzinka:
Teraz mieszka z nami kotek Kubuś,którego w kwietniu przygarnęliśmy po podpisaniu umowy adopcyjnej ze schroniska...Kociak był malutki,przerażony,ale cudny...Miał ledwo 3 tygodnie...
Szybko zaaklimatyzował się w naszej rodzinie...
Baliśmy się,że będzie wybrednym kotem a on jest wszystkożerny...
Jego przysmak to rzodkiewki,pomidory,a nawet zajadał się biszkoptem z truskawkami...
Zrobił się też już spokojniejszy,dużą część dnia przesypia(najlepiej na kolanach Leszka)
Chyba wybrał sobie Go za tego dominującego właściciela,bo gdy tylko Leszek wraca z pracy biegnie do drzwi i wspina mu się po spodniach,obwąchuje i siada mu na ramieniu...
Budzi Leszka nawet do pracy (a że czasem za wcześnie ... :haha: )
A jak kładziemy się spać to nawet myje nam głowy (liże włosy)
Ach ten nasz Kubuś to naprawdę pocieszne stworzonko....
Jest bardzo pojętny,nawet uczył sie jak pisać posty na forum
Tak wyglądał w dniu przyjazdu do domu:
a tak wygląda po półrocznym pobycie u nas:
