Salon Irena w Sosnowcu przy ul. Sienkiewicza - TAK, ALE trzeba uważać na właścicielkę. Towarzyszyłam przyjaciółce w zakupie sukni w tym salonie. Sukienki Pani Irena ma przepiękne, z nowych kolekcji, rewelacyjnie wyeksponowane, służy fachową radą, oczywiście dany model można uszyć na miarę, jeśli standardowy nie leży idealnie. Ogólnie Pani była miła, od razu zwraca się per TY - to niektórym może nie pasować. Suknię przyjaciółka szyła na miarę, wszystkie dodatki (welon, rękawiczki, buty też tam kupowała). Suknie była uszyta na czas, leżała idealnie. Ale Pani Irena to "stara wyga" i wie jak zarobić 2 razy na tej samej sukni. Właścicielka salonu powiedziała przyjaciółce, że jak będzie chciała sprzedać kiecę po ślubie, to ona to dla niej zrobi. Jak nie zniszczy to może nawet uda się ją sprzedać jako nową . . . -więc tu uwaga dziewczyny, na które pasują sukienki, które są w sklepie i nie ma potrzeby szycia na miarę. Więc po ślubie koleżanka oddała suknie do salonu aby Pani Irena aby ta ją sprzedała. Za jakiś czas znalazła się klientka na suknię koleżanki, dała zadatek 100 zł, z czego koleżanka dostała 50 zł, widziałyśmy nawet, że doszyte były z przodu dodatkowe kwiatuszki bo klientka sobie tego życzyła. Po 2 tygodniach przyszłyśmy po pieniądze za sprzedaną sukienkę, okazało się że "jednak nie została sprzedana" ponieważ młodzi się pokłócili i do ślubu nie doszło. Więc zabrałyśmy sukienkę z salonu Pani Ireny, jednak welonu i rękawiczek nie dostałyśmy, ponieważ były zamknięte w pracowni krawieckiej, a krawcowej już nie było. . . Nasze zdanie jest takie, że Pani nawet nie próbowała sprzedać sukienki, tylko wypożyczyła tę sukienkę i to może nawet nie jeden raz, zarobiła na niej ile się dało, a welon i rękawiczki koleżanki sprzedała jako nowe. Albo co gorsza sprzedała sukienkę, jakiejś dziewczynie, później kiedy ta chciała, tak jak moja przyjaciółka, sprzedać suknie, może dała jej jakieś 1/4 ceny twierdząc, że za tyle udało się sprzedać i oddała sukienkę z powrotem mojej przyjaciółce.