Jestem jestem

Powiem wam, że złość mi przeszła, bo wrócił punktualnie tak jak mówił i przez resztę czasu wynagrodził mi tą kilkugodzinną nieobecność.
Ale teraz znów smutna jestem, bo już pojechał i zobaczę się z nim dopiero 17 grudnia około 23. I płacze od wczoraj cały czas, mam nadzieję, że dzisiaj trochę się pozbieram w pracy.
Aaa wiecie jaką mi niespodziankę na spóźnione urodziny zrobił?? Zabrał mnie do Wisły, do SPA, na masaże, grotę solną i saunę, super było. Chciałabym, żeby to trwało wiecznie.
Tęsknie już za nim jak nie wiem co, weszłam dzisiaj do mieszkanka i znów tutaj tak pusto się zrobiło, jego rzeczy porozrzucane po całym pokoju, a jego nie ma

Dziwne uczucie. I znów będziecie musiały mnie chyba pocieszać.
No i oczywiście zdjęcia

Zeby nie było, że nie mam :

