[mkarolinka]

1500 uszycie kopii Tyle że sukienka nie jest moja (na całe szczęście bo nie miałabym co z nią zrobić)

[marena84]

Karolinka no to cenowo tak fajnie wyszło 

Z 38 napewno można przerobić na 34. Z resztą tak właśnie robią w salonach....

no o jeden rozmiar to się zgodze ale o dwa to bałabym się że forme stracą, ale spoko postaram się namówić mame i pojedziemy

A jak mi się odwdzięczysz  Coś wymyślimy 

koniecznie 

ale wiecie co dziewczynki wy moje kochane zapomniałam wam się pochwalić  moje kochanie w poniedziałek przyniósł mi tak bez przyczyny różyczki

foto troche nie wyraźne bo "komórkowe"

[shar3ware]

Mmm...jakie śliczne...
Nie za dobrze masz?

Nie koniecznie z mamą, bierz koleżankę, obojętnie kogo Byle jechać i przymierzyć, bo zdjęcie to zdjęcie trzeba poczuć to na sobie  .
Ciesz się z kwiatków, bo po ślubie już nie będzie 

[marena84]

no właśnie ostatnio tak sobie w duchu marudziłam, że dawno mi tak bez okazji kwiatuszków nie przyniósł a tu niespodzianka (a te różyczki na początku były takie zwinięte, ale jak się po nocy rozwinęły to masakra 

a co do sukni to koleżanke to też może wezme, ale napewno mama musi być 

Aaaa to jest sposób na to. Pomarudzić w duchu i będą kwiatki?. Ok od teraz marudze , zobaczymy czy przyniesie efekt 
Jak bedziesz cos wiedziec odnosnie tej kiecki, czy juz sie umowic na przymiarke to daj znac koniecznie !!!

[kacha8609]

Ej ja też chce zobaczyć 

[marena84]

hehehe zobaczymy może efekt będzie prędzej niż myślisz

a co do sukienki to napewno dam znać

[marena84]

Dla ciekawskich zaraz wkleje foteczki mojego kociaka, ale najpierw musze opowiedzieć jak ona się u nas znalazła 
A więc było to jakieś 3 tygodnie temu. Mój PM gdy wchodził do auta po pracy usłyszał miałczenie, więc obszedł auto dwa razy, wołał, tupał (bo nie chciał kota przejechać), ale nic nie znalazł więc pojechał do siebie do rodziców. Poszedł do nic i za chwile wracał i słyszy znowu miauczenie, PM zgłupiał w momencie, bo myślał że ma jakieś zwidy. Znowu obszedł auto i nic nie znalazł, ale miauczenie słyszał cały czas, i coś go olśniło żeby otworzyć maske i zrobił wielkie oczy, bo malutki kociaczek siedział miaucząc z wielkimi oczami i pazurami wbitymi na akumulatorze . No to PM stwierdził, że takiego maluszka nie będzie wyrzucał, bo skoro przyjechał z nim 10 km to do mamy nie trafi z powrotem, więc zabrał go do auta  . I tak o to mały MAGNETO znalazł u nas schronienie  (pisze mały bo na początku myśleliśmy że to chłopczyk, ale jednak okazało się że to dziewczynka i ma na imie Magnecia albo Magnetka  )
Oto ona

[silje86]

Słodki koteczek I ty kochana tez świetnie wyglądasz

[marena84]

dziękuje 

[shar3ware]

Ojeeej...jaki słodki...
A jakie ma fajne umaszczenie...
Wiesz przecież ,że ja mam fioła na punkcie kotów!  

A historia...jaka wzruszająca...  
A wiadomo chociaż skąd ten kociak się tam wziął?
Bieeedny...jak mu musiało być tam ciepło podczas tej jazdy do rodziców...  

[neta88sc]

No to i ja przyłączę sie do odliczania koleżanki z Sosnowca

P.S. Ja z moim Łukaszem też poznaliśmy się przez Epulsa hehe
Czekamy na dalsze opowieści pozdrowionka

Ja też poznałam się z moim prze neta ale przez fotkę 

suknia odważna i w sumie podoba mi się , ja wole takie wąskie badź rybki, sama miałam taką waską bez koła 

Ale słoooodki kociak 

[ylka]

ale kiciuś  Ja lubię kotki, ale tylko, jak są małe 

[ela]

ooo piękna data !!! Ja miałam ślub 13 sierpnia 2005 roku
I wszytsko się zaczeło kręcic wokół 13-tki
Ok 13 lutego zaszłam w ciazę , 13 czerwca dowiedzałam się ze bedzie syn ...13 listopada miałam termin porodu

[marena84]

neta88sc   ela   witam was serdecznie
Monia wiesz co musiał chyba poczuć ciepło silnika i się wdrapał żeby się ogrzać, a potem nie mógł wyjść. Całe szczęście, że się gdzieś w pasek nie wkręcił albo jeszcze gorzej, bo mogłaby z niego zostać mokra plama  

P.S. Ja z moim Łukaszem też poznaliśmy się przez Epulsa hehe

Ja też poznałam się z moim prze neta ale przez fotkę  

ahh ten internet tyle par już połączył  

suknia odważna i w sumie podoba mi się , ja wole takie wąskie badź rybki, sama miałam taką waską bez koła  

takie suknie są poprostu cudne

aniołek, ylka ciesze się że kociak sie podoba, on też dziękuje

elu bo 13-tka jest super, jeszcze wam opowiem potem coś związanego z 13-tka

I jeszcze miałam napisać,że fajnie masz,że pomyślisz i już masz róże przed sobą ale robiłam sto rzeczy naraz i zapomniałam 

[bluebird]

To ja jeszcze moge się  jeszcze wkręcić do Ciebie? 
Melduje ze nadrobiłam wszystko i bardzo chętnie będe zaglądać na ciąg dalszy

Suknia jak dla mnie za dużo się na niej dzieje, ale fason rewelacyjny, ja bym się nie przejmowała że nie do tańca, zwykle nie ma takiego problemu, musiałaby byc mega obcisła...  No i to wiązanie z tyłu! Idealne myśle do tatuazu, który też jest extra!
Zazdroszcze odwagi do wydziergania takiego cudeńka... ja jestem za wielki cykor w życiu bym sie nie odwazyła

A kicia...........Aaaaaaaaaaaach!  Brat przyniósł z pracy ostatnio prawie identyczną, tylko tak ze 2 rozmiary większą ...

Kochana kocurka 

[marena84]

bluebird pewnie że możesz witam cię serdecznie  
Gdyby się nie dało tańczyć w tych sukniach to by takich nie robili Ciesze się że podoba ci się tatuaż, bardzo chciałam go mieć, tak jak opisałam to już wcześniej, miał być gdzie indziej, ale tak jest też fajnie   Ale trzeba uważać, bo dzierganie wciąga  

Ciesze sie że podoba wam się kocurek   tylko zaczynam mieć obawy czy u nas zostanie   póki był mały to nie było problemu, ale z czasem jak rośnie i zmienia mu się sierść, to zaczynam mieć większą alergie na niego   puki co tabletki działają, ale nie wiem jak długo   tylko że nie chciałbym go oddawać , bo już zakochałam się w tym małym mruczku

[bluebird]

Kurcze, no to faktycznie z alergią ciężko, ale zalezy jak przechodzisz, może będzie sie dalo przeżyć z tabletkami. Mój kuzyn np nie może np nas odwiedzać bo po 5 min nie widzi na oczy, nawet po tabletkach...

No to nie dobre wieści  . Ale mam rozwiazanie : kotke oddac w dobre rece, chociaz juz pewnie Was Kocha,a Wy ja  . Nie dziwie sie. A kupic sobie yorka - one nie maja siersci tylko wlosy tak jak my ludzie i nie ma sie na nie alergi..

[shar3ware]

No mój Misiek też....ale tylko jak idziemy do kuzyna,który ma kocura (bo my i moja ciocia mamy kotki )
No nie może wytrzymać na oczy...robią mu się czerwone,swędzą go i łzawią...
Nie może wtedy trzeć oczu...  


My jak dostaliśmy kotka to moja mam też po pewnym czasie zaczęła kichać i takie tam...i myśleliśmy ,że będziemy musieli się pozbyć naszego "dzieciaczka" ,ale po pewnym czasie jej przeszło i jest git...
Więc może przeczekaj....

[marena84]

Mój kuzyn np nie może np nas odwiedzać bo po 5 min nie widzi na oczy, nawet po tabletkach...

w ten sposób to ja reaguje na świnki morskie

Na koty i inne "sierściuszki" też mam alergie, bo np. jak przyjeżdżamy do rodziców PM oni mają norweskiego leśnego i koszatniczke, to też mi oczy łzawią, ale nie to jest najgorsze gorzej mi sie oddycha, nie moge się intensywniej zaśmiać ani wygłupiać, bo wtedy płuca mi nie wydalają  , i to samo zaczyna mi się dziać u nas w domu 

O ile mnie pamięć nie myli, to miała się tu pojawić opowieść zaręczynowa 

[marena84]

oooo właśnie dobrze zę mi przypomniałaś
Tak się właśnie pomyślałam, że zanudzam was nieślubnymi sprawami i się zastanawiałam jak rozruszać troche ten wątek i teraz już wiem o czym napisać Dziękuje 

[marena84]

cd... opowieść zaręczynowa
Tak jak opisałam wcześniej, tatuaże wzmocniły naszą wieź i zaczęliśmy bardziej rozmawiać o przyszłości. Ale powiem wam, że długo mi kazał czekać na to wymarzone cacuszko  . Najpierw myślałam "o moje urodziny się zbliżają, to może wtedy? " ale nie  , imieniny   też nie  , to może święta ale co oczywiście też nic   ehhh już pełna zwątpienia, zaczęłam się go pytać, czy w ogóle chce mi sie oświadczyć, a on na to "wszystko w swoim czasie"   noi co miałam zrobić tylko czekać   Nawet nie oglądałam pierścionków, żeby się w jakimś nie zakochać i nie zawieść potem, ani nie czytałam żadnych wątków o opowieściach zaręczynowych, bo stwierdziłam po co mam sobie wyobrażać coś i się zawieść. Aż tu pewnego pięknego dnia (początek lutego) mój PM oświadczył mi, że niestety nie może znaleźć nigdzie tak małego pierścionka , bo wszędzie zaczynają się od 10 a ja mam 8   poszłam nawet z nim sprawdzić czy to faktycznie prawda i się okazało że 8 nie było   . Więc moje kochanie stwierdziło żebym poszukała gdzieś na necie, gdzie robią na wymiar i mam sobie wybrać jaki mi się podoba. Myśle sobie no dobra, mało to romantyczne ale trudno, jak nie ma to poszukam sama. I tak minął może tydzień , podrzucałam mu chyba z 50 różnych modeli i znalazłam w Krakowie firme gdzie był duży wybór i robili mój rozmiar   Już snułam marzenia, że skoro w walentynki też mi się nie oświadczy, bo po prostu nie zdąży zamówić, to może pojedziemy do tego Krakowa w naszą rocznice (13 kwiecień) i tam kupi kwiatuszki   i nad Wisłą na ławeczce powiem mu TAK. I tak oto nastrojona, zastanawialiśmy się co robimy w walentynki. Ustaliliśmy, że pójdziemy dzień przed walentynkami najpierw do kina a potem na pizze  . I tak też się stało. Wyszykowaliśmy się, żeby nie było tak zwyczajnie i najpierw kino potem pizza i jak już wracaliśmy do domku, moje kochanie stwierdziło że idziemy się jeszcze przejść do parku , a ja że nie, bo jest mi zimno i w ogóle brrr, ale że nalegał to uległam, zdziwiona co on tak na ten spacer mnie ciągnie o 22 w nocy   . I niczego nie świadoma zmarznięta zgodziłam się. Staneliśmy na parkingu i PM kazał mi już iść, że on mnie dogoni, a ja oczywiście zdziwiona stwierdziłam że nigdzie sama nie ide. To kazał mi zamknąć oczy    i sięgnął do bagażnika po coś (oczywiście zabronił mi podglądać) i tak przeszliśmy kawałek (miałam już otwarte oczy, ale nie patrzyłam na to co on tam ma) widziałam jedynie cień, i wyglądało mi to na kwiatuszki Serce waliło mi jak oszalałe, i sobie myśle że to przecież niemożliwe bo przeciez nie było tak małych pierścionków. Doszliśmy w końcu nad jeziorko i kazał mi znowu zamknąć oczy, poszeleścił papierem i pozwolił otworzyć oczy. I co zobaczyłam... moje kochanie klęczy na śniegu z przerażoną miną i wyciągniętymi rączkami w jednej kwiatuszki a w drugiej pierścionek. I mówi do mnie "Kochanie czy zostaniesz moją żoną" (przynajmniej tak mi się wydaje, że tak to brzmiało, bo niewiele pamiętam, bo jak go zobaczyłam to od razu zaczęłam płakać ) rzuciłam mu się na szyje i powiedziałam TAK . Pierścionek jest śliczny i bukiecik także Niestety nie mam zdjęć bo byliśmy wtedy sami.
Opowiadał mi potem, że pierścionek kupił zanim mi powiedział, że nie ma takich małych i zaprowadził mnie do takiego jubilera, gdzie był pewien że na serio nie ma takich A z kwiatkami miało być tak, że jego brat je miał tam (nad jeziorko) podrzucić chwile przed tym jak mieliśmy iść na spacer, ale akurat szedł do pracy, więc to nie wypaliło. Ale ten mój PM musiał mieć stresa i przez cały tydzień nic nikomu nie powiedzieć i mnie oszukiwać ale za to niespodzianka i zaskoczenie było niesamowite

I tak oto 13 lutego zostałam narzeczoną mojego PM   ... KONIEC

[kacha8609]

Piękna historia  Powiem Ci że ja też nie pamiętam jak mnie zapytam PM o rękę hehehe i też mnie ściemnił w sprawie pierścionka !! Więc mają coś wspólnego hehe