Marlenko - ja Cię nie pociesze, bo wychodzi na to, że trafił mi się wyjątek od reguły

. U nas wszystko było razem. Troche ja szukałam na necie, troszkę On, kto mógł to dzwonił, decyzje były podejmowane wspólnie, a jak nie to szukaliśmy kompromisu, wiadomo, że polegaliśmy na moim zdaniu/guście, bo faceci się nie znają

, ale nie mogę powiedzieć, żebym ja za wszystkim latała z językiem do pasa,a a on to miał gdzieś... wręcz odwrotnie było, do niczego nie musiałam go namawiać, sam wiedział, sam pilnował terminów, a nawet czasem mnie popędzał,żeby coś załatwić

Właśnie sobie uświadomiłam, że ideał

haha

3 mam kciuki za Was i wierze, że zarazisz go tymi przygotowaniami ślubnymi i nie będzie to dla niego tylko przykry obowiązek

I broń boże nie chce być Twoim natchnieniem do zadawania trudnych pytań Twojemu PM ,bo jeszcze przeze mnie ślubu nie będzie

Nie wygłupiaj się

zostawiam