Smutkałam się, bo jak dziecko go traktuję i zabrali mi to dziecko. Ale wiem, że będzie mu tam bardzo dobrze.
Pazurki zrobione, spowiedź odbyta, sukienka w domku, nie wiem co jeszcze. Zła znowu jestem , bo okazało się, że dwóch osób nie będzie na weselu ;/ (bez komentarza to zostawię).
Jutro ostatni szalony dzień. Trzeba tak. Odebrać ciasto, dokupić balony, kupić wkładki do butów i w końcu te cholerną bieliznę. Umyć okna (w rękawiczkach, żeby paznokcie oszczędzić), a Paweł łazienkę sprząta. Później z ciastem do mojej mamy, do Pawła mamy (bo się goście już zjeżdżają) i u nas takie małe tłuczenie szkła. Tyle...