dziubasek napisał/a:
powiedz np, że to Wasi znajomi, a na organiste po prostu Was nie stać!!
ale kłamstwo ! ... ma krótkie nogi.
wcale nie kłamstwo... No w kazdym razie nie do końca

.My właśnie tak powiedzieliśmy ksiedzu na pierwszym z nim spotkaniu! Na organistę faktycznie nas nie stać (jeszcze takiego skrzeczacego,a przy tym drogiego) a z wiolonczelistka sie dobrze dogaduję, wiec można powiedzieć, że juz teraz jesteśmy znajomymi...
Denerwuje mnie jednak to, że myślałam, ze to wszystko odbedzie sie jakos pokojowo, a tu wyglada na to, ze bedziemy sie wykłócać!!
Nie wspomniałam, ze rezygnacja z organisty jest naszą tajemnicą- ukrywamy to przed rodzicami. dostali by chyba szału, gdyby sie dowiedzieli, ze nie damy mu zarobić. Mieszkamy na wsi, w małej parafii - i nasi rodzice niestety myśla w kategoriach "Co on na to powie? Przeciez tak nie wypada!" Chcemy postawic ich przed faktem dokonanym. Mam nadzieje, ze nigdy nie będą musieli spotkać sie z obrazoną miną naszego Pana "Artysty"