Witam kochane! Normalnie się za Wami stęskniłam, choć szczerze, to jeszcze bym wolała być na urlopie

ale pewnie same rozumiecie...

Było ekstra, czułam się jak rzeczywiście w podróży poślubnej, bo małż był taki, taki, ach...

śniadanka robił, wszystkim się zajmował, czułam się jak królewna

Pogoda niestety nie szła w parze z naszymi emocjami, bo była w kratkę, ale i tak wyszło super, bo zapowiadano same deszcze...Fotek jeszcze nie zgrałam

dzisiaj już późno, ale postaram się zdać relację jak najszybciej

I dziękuję za wszystkie miłe słowa nt. filmików, kochane jesteście, ciesze się że się podobały, niestety nie potrafię obrabiać filmu z kamery, żeby powycinać krótsze scenki, tych z aparatu było kilka, najwięcej z barmanem (który co niektórym wpadł w oko

)

Beaberry, u nas pokaz był niespodzianką ze strony lokalu, nie wiem ile takie coś kosztuje...Oj co racja to racja, fajnie tak wracać do tamtych chwil, trwają zdecydowanie za krótko, teraz to wydaje się, jakby to było dawno, dawno temu...ech...ale milusio nam się ogląda zdjęcia i film, często do tego wracamy
