Wczoraj próbował mnie przepraszać, ale jakoś nie mam ochoty z nim gadać... Wkurza mnie trochę to, że po czterech latach nie wie, że nie jem czekoladek, a on przyniósł czekoladki, na szczęście jak przyszedł, ja już spałam, więc nawet nie musiałam z nim gadać... Coś tam przez sen do mnie docierało... Zaraz idę do lekarza, więc przed jego wyjściem do pracy nie spotkam go... A dziś jak wróci tez już będę spała... Okropnie mnie zabolały te słowa, i nie wiem co z tym robić...