Dołączając sie do tematu to zawsze sobie myślałam, że jak będę w ciąży i wszystko będzie ok to na L4 pójdę od 5/6 miesiąca. A teraz wygląda to tak, że już jestem na zwolnieniu a dopiero początek

zwolnienie mam od lekarza rodzinnego do poniedziałku bo lekko jestem przeziębiona i szczerze mówiąc się nie zastanawiałam jak mi pani doktor się zapytała o L4. W sumie gin też mi chciał dać L4 ze względu na moje plamienia ale powiedziałam, że już mam i na razie w poniedziałek idę znowu do niego na wizytę więc zobaczymy co i jak, na razie plamienia po lekach ustały. I uważam, że każdy ma swój własny sposób na przechodzenie ciąży i od niego tylko zależy kiedy chce iść na L4 jeśli mam być spokojniejsza o siebie i moją fasolkę to czemu nie od razu L4, wolny wybór każdej z nas, ja na razie nie mam żadnych dolegliwości ale jeśli by się pojawiły to pewnie bym nie siedziała w pracy. Uważam też, że każda z nas ma swój własny sposób przechodzenia ciązy i jeśli mam być spokojniejsza o fasolkę i sibie to czemu nie od razy iść na L4, wolny wybór każdej z nas. Ja na razie nie mam żadnych dolegliwości ale gdyby się pojawiły to bym raczej nie siedziała w pracy ale tak jak mówię każdy z nas sobie inaczej radzi
A tak w ogóle teraz myślę, że bardzo mi się przydało to wolne bo w pracy masakra, dużo roboty i w ogóle nieciekawie a niby praca biurowa ale spokojną to ją nie można nazwać i jak sobie pomyśle, że mam tam wrócić to jakoś niezbyt mi się chce

innym razem to już bym myślała ciągle o tym, że będę miała zaległości, że terminy mi uciekną i ogólnie bym się stresowała, a teraz w ogóle nie myśle o pracy jak wrócę to wrócę na pewno nie będę teraz zostawać po godzinach jak wcześniej. Widocznie priorytety mi się poprzestawiały teraz

Jedyne co mnie bardziej martwi to wiem, że idąc na zwolnienie zostawiam innym moją pracę, moje sprawy i koleżanki będą musiały pracowac podwójnie i za sienie i za mnie a z drugiej strony jest wiele u nas osób takich, które wykorzystują L4 nagminnie bez większych powodów nie myśląc o innych i takie osoby właśnie mnie denerwują, zrozumiem bardziej kogoś kto jest w ciąży i idzie od razu na L4 niż taką osobę, która biega ciągle na zwolnienia z byle powodu albo na siebie, na dziecko, na mamę dosłownie jak by szło to na psa by też poszła
