Nie wiem, czy tracą "moc", ale z tego, co pamiętam jest ich mniej, bo plemnikogeneza ma chyba miejsce, co ileś dób... A najlepiej puścić męża w jakąś delegację, albo coś, bo jest naukowo udowodnione, że w sytuacji, kiedy mężczyzna wie, że kobieta zostaje sama i istnieje prawdopodobieństwo, że jakiś listonosz, hydraulik, czy ktokolwiek będzie się kręcił ( co oczywiście dzieje się poza świadomością, a na fizjologicznym poziomie działania organizmu mężczyzny), to jest większa ilość plemników w spermie o wiele milionów. Pamiętam, że na studiach mieliśmy niezły z tego ubaw, ale patrząc na pary, które rozstały się w czasie wyjazdów za granicę, a mają teraz potomstwo (niekoniecznie planowane

) to pewnie coś w tym jest hihihi
