U nas w rodzinie w przeciągu 2 lat pojawiła się już czwórka dzieci, a jeszcze dwójka jest w drodze, więc siłą woli "klimat" nam się również udzielił. Od września zeszłego roku - po naszej 2-giej rocznicy ślubu, zdecydowaliśmy się że przestajemy się zabezpieczać i jak będzie tak będzie.
Potem zaczęłam zaglądać spowrotem na forum i chyba troszkę spanikowałam, bo nic nam nie wychodziło.
W końcu poszłam do lekarza, niby wszystko ok, endometrium piękne, jajniki elegancje, pęcherzyki rosną, ale jednak podwyższone PRL.
Mija 2-gi tydzień jak biorę bromek, zobaczymy jak będzie w tym cyklu - ale szczerze mówiąc - nie nastawiam się że coś wyjdzie. Takie mam uczucie że to jeszcze nie czas. Dzidzia chyba czeka aż pójdziemy "na swoje" bo na razie dalej mieszkamy z rodzicami.
Za każdym razem po przytulanku mam cichą nadzieję ze to teraz. Potem przychodzi @ - lekkie rozczarowanie, ale jak się kończy - nadzieja wraca i odzyskuję humorek.
Będzie co ma być.
Gabiś jesteś przykładem, że warto uparcie dążyć do celu. Podobnie jak ricardo i opoooonka, które teraz cieszą się swoimi maleństwami.
( pewnie jeszcze więcej forumek można by wymienić, ale akurat te co wymieniłam "podczytywałam" i z czasów staranek i z czasów ślubu)
Także dziewczynki widać po naszych koleżankach ze nie ma się co poddawać - kiedyś zaświeci nam słoneczko, a jeżeli nie - to znaczy że Bóg miał co do nas inny plan.