No to poszłam sobie po wypis...
Tyle tylko że panowie bardzo zapracowani doktorzy nie mieli czasu zrobić wypisu od soboty, ręce opadają... w dodatku musieli przeszukać prawie wszystkie pomieszczenia na oddziale w poszukiwaniu mojej karty, bo się była zawieruszyła.
Jak już nareszcie lekarz ją odnalazł to powiedziałam mu, że od zabiegu nikt ze mną nie rozmawiał i że nawet nie wiem co mi zrobili. Coś tam zaczął czytać i mówi do mnie że usunęli mi torbiel 2cm z jajnika (której wcześniej nie widzieli na usg!), że skoagulowali ogniska endo w miednicy mniejszej (bez podania ile i gdzie one były umiejscowione) i sprawdzili drożność. Trochę się to rozmijało z tym co wcześniej mój m się dowiedział, więc pytam go jaki był stopień zaawansowania endo, a on na to że nie wie i nic na ten temat nie ma w opisie zabiegu! Po prostu ekstra- z tego co mówili po zabiegu to niby nic nie zrobili, prawie wszystko było ok, nic nie przeszkadza w zachodzeniu w ciążę, a teraz wychodzi na to że robili i to dużo. I komu tu wierzyć?
A i powiedział mi jeszcze że powinnam pójść do lekarza co mnie skierował na laparo (ten sam co wykonywał zabieg) i on mi powie co mi zrobiono podczas laparoskopii i będzie mnie dalej leczył. No już to widzę- na pewno będzie pamiętał, a ja mam mu napychać portfel. I tak muszę poczekać na wyniki z histpatu żeby wiedzieć co dalej robić.
Nie wiecie może jak to jest z odzyskaniem karty ze szpitala- ze wszystkimi procedurami co mi robili podczas mojego pobytu? Jak to się załatwia i czy w ogóle można wyjąć całą swoją dokumentację?
Dziewczyny gratulacje przeogromne!!! Niech fasolki i bety ładnie Wam rosną!