Ale jak tu się oszczędzać skoro trzeba dekorować salę, prasować jakieś badziewie, wyprasować PM-owi koszulę, zrobić pazurki, wyprosić u kosmetyczki żeby znalazła wolną chwilkę i zrobiła mi brwi i już sama nie wiem co jeszcze...teraz muszę lecieć na salę, bo kucharki jadą, rodzicie muszą dokończyć zakupy, teściowa przyjeżdża kupić alkohol, Stasiu będzie ok 11 to obiecał wymienić mnie na sali, ale na 99% wiem że teściowa będzie chciała żeby pomógł jej w wożeniu wódki, więc zwolni mnie na sali jakoś ok 12, a no i jeszcze muszę odebrać sukienkę z pralni, no i wczoraj się dowiedziałam że będzie o 4 osoby więcej cholera jasna tak się nie robi!!!!!! I to oczywiście wina cholernej teściowej,