ojjj dziewczyny przecież nie mogłam wam opowiedzieć wszystkiego na raz
teraz będę nadrabiać
Dzisiaj był bardzo miły dzień w pracy

a po pracy mała kawka z kumpelami, wróciłam dopiero do domu

wchodzę i od progu dostałam opiernicz że powinnam pisać prace a nie balować z koleżankami

nooo traktują mnie jak dziecko
Ale miałam też bardzo miłą sytuację, dziś odbierałam samochód mojego PM od mechanika

Pan mechanik bardzo szczegółowo tłumaczył mi co naprawił i za ile....noo tak tylko ja i tak nie mam pojęcia co to za części...chyba w końcu skapnął się że nie mam o tym pojęcia i mówi "wie Pani co, ja jestem umówiony że Pani
mąż przyjedzie w piątek po papiery z gwarancji to ja mu wszystko wyjaśnię" Przytaknęłam, zapłaciłam i git

Ale najbardziej podobało mi się jak powiedział "Pani
mąż"

nie pomyślcie sobie że jestem jakaś nienormalna ale poczułam się wtedy tak wyjątkowo. To kolejny dowód na to że śpieszno mi do ślubu, choć by po to żeby mówić "mąż"