Nooo więc...wróciliśmy do PL...Ja zaczęłam studia na kierunku Turystyka i Rekreacja...ale w między czasie znalazłam prace niezwiązaną z moimi studniami. Pracuję w dziale jakości a dokładnie w laboratorium...i dlatego w tym roku zaczęłam studia na drugim kierunku Zarządzanie Produkcją. Mój przyszły spełnił swoje dziecięce marzenia i jest strażakiem. Trochę się boję o niego.
O kurde...rok osobno...musialo być ciężko, co? No ale widać dobry skutek jest tego wszystkiego skoro bierzecie ślub 
Ten rok osobno był straszny...nie obyło się bez małego kryzysu ale jakoś to przetrwaliśmy...a następny już wspólny rok razem za granica jeszcze bardziej scalił nasz związek. W Anglii wszystko robiliśmy razem, przekonałam się że mój lubi ze mną chodzić na zakupy, nie wzbrania się od sprzątania a do tego potrafi oszczędzać (ale nie jest skąpy).
O oświadczynach mówiłam mojemu przyszłemu już do dawna ale on uparcie twierdził, ze to ma być niespodzianka i faktycznie uśpił moją czujność...potem powiedział mi, że pierścionek ma już od pół roku a przy sobie miał go z dziesięć razy tylko zawsze coś wypadało albo atmosfera był nie taka jak chciał. Jak mi to powiedział to zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo zależało mu aby ten dzień był szczególny i że bardzo się denerwował. Bukiet który dał mi w dzień oświadczyn mam zasuszony do tej pory
Wszyscy mówią, że pasujemy do siebie, ostatni byliśmy na weselu mojego kuzyna cała rodzinka gapiła się na nas (bardzo lubimy tańczyć, więc całe wesele na parkiecie) cioteczki całe wesel mówiły mojej mamie same och i ach na nasz temat...Ja sama uważam się za szczęściarę...zresztą każda z was też jest szczęściarą bo ma tego swojego jedynego mężczyznę

więc wiecie co ja czuję
Może wkleję jakąś fotkę tylko żeby mój tego nie widział bo mnie zabije