Dziewczyny ale dziś miałam sen. Jak czytałam Wasze sny przedślubne, to się zastanawiałam czy to normalne, że mi się nic nie śni. W ogóle jakoś moje wrażenia z przygotowań ślubnych są nieco inne. Nie wiem może to dlatego, że obok działy się inne rzeczy, które dzieliły mnie w tych przygotowaniach. Np. nie miałam motylków w brzuchu kiedy mierzyłam suknię, nie zakochałam się w niej jakoś specjalnie - tylko poprostu bardzo mi się podoba. W USC też jakoś tak normalnie było bez stresu i motylków w brzuchu. No i dzisiejszy sen przekonał mnie, że ja przeżywam moje przygotowania podświadomie
Śniło mi się, że nadszedł dzień ślubu i okazało się, że nie mam fryzjerki, makijażu, zrobionych paznokci. Nie miałam butów, bielizny. Tylko suknię miałam. Mama powiedziała mi, abym szybko pojechała coś kupić i po drodze do fryzjera, na makijaż i paznokcie. I ja tak od rana latałam po mieście i wszystko w biegu, bo się bałam, że na ślub nie zdążę. No i okazało się, że jestem jeszcze w sklepie, a do ślubu zostało 15 min. Nie mogłam znaleźć auta i nie miałam jak dojechać. Już zaczęłam płakać, że w 15 min. to i tak chyba nie zdążę na mój ślub. I tak biegłam szukająć auta i nie mogłam znaleźć. Wkońcu obudziłam się z zimnym potem na czole i sercem tak bijącym, że przez 2 godz. nie mogłam potem zasnąć. O jejku, ale ciężke to było
A tak nawiasem to do ślubu zostało
32
dni
