Dzięki dziewczynki. wpadłam na chwilkę nadrobić staraty. Więc tak przeziębienie jest nadal, stan podgorączkowy nie ustępuje, raz jest mi lepiej raz gorzej-ale co nas nie zabije to nas wzmocni

, dam radę. Chwilę mam spokoju, bo dzisiaj mój PM z rodzicami pojechali do Torunia, bo teściowa baardzo chciała pojechać. Wczoraj wieczorem debatowali którym samochodem, ale teściowa się wybiła'' synu pojedziemy Twoim autem bo twoje jest więsze''

. Póżniej zaczęła podziwać drzwi w mieszkaniu, ''synu jak ładnie masz zrobione mieszkanie'' normalnie mnie nerwica wzięła. Psioczyłam póżniej na mojego N, a on się śmiał, że jakoś muszę wytrzymać, żebym się z tego śmiała, że niech sobie jego mama tak mówi, a ja mam to puszczać na wiatr.Niby tak, ale jak to słyszę to mnie normalnie

. Więc podsumowanie, ja rano pojechałam na zajęcia bo dzisiaj miałam zajęcia z zaoczną elektroradiologią od 8.00-11.30 i zabrałam auto

, jak skończyłam zajęcia zadzwoniłam do mojego N, i pytam czy jadą czy zostaja w domu, bo pogoda FATALNA,zimno, deszcz pada od wczoraj, ale NIE, teściowa uparcie chciała jechać, kurde, mówię do mojego N, przecież jeszcze zdąży pojechać kiedyś, Toruń się pod ziemię nie zapadnie, to ja powiedziałam ok, chcecie to jedźcie, ja jadę zatem na zakupy, i dlatego pojechali autem teściów

. Wogóle to się czuję jakbym to JA nie była u siebie, ona mi mówie co mam robić, a jakie leki bierzesz, ooo...o te to nie sama sobie szkodzisz, ze powinnam zioła pić, imbir pić, jakiś syrop kapucynów czy cos tam, jak ja stoję to ona do mnie siadaj,-kurcza może ja chcę postać. Oglądała moje katalogi z sukniami, pokazuje co jej sie podoba, oczywiście to co mi się podoba to dla niej nie, i moja kieca też do tych nalaży, że są udziwnione, takie zdobione, takie ''barokokoko''. wydaje mi się przesadnie troskliwa.no ale cóż...