Jestem. Panowie założyli rolety, już sąsiedzi nie będą nam zaglądać do pokoju.
Więc tak. Chodzi o to, że moja siostra mając 31 lat jest niezaradna jak dziecko mające 3 lata, jej narzeczony który ma 35 lat jest taki sam-dobrali się jak w korcu maku, mój ojciec....powiem wprost nadużywa alkoholu, mama sama pakuje się w tarapaty. Duużo i długo musiałabym pisać. Ja mam 27 lat, skończyłam studia dzienne ,będąc na studiach pracowałam w sklepie, żeby jakoś się utrzymać, niepowiem czasami jak mi brakowało, to mama mimo iż jej się nie przelewało to dawało mi parę groszy.Po studiach wyjechałam do Bydgoszczy za pracą, bo w Szczecinie nie było etatów. Moja siostra-no nie miała zapału do nauki, skończyła zawodówkę i to ledwo, potem poszła do technikum tam było to samo. skończyła i.......kilka lat siedziała w domu, nie szukała pracy,bo.... to nie pasuje, to też nie.i tak latka mijały. 6 lat temu była taka sytuacja,że pojechała do szczecina szukać pracy-niby, a jak przyjechała to oznajmiła, że złożyła podanie na studia ZAOCZNE!!!!! NIE MAJĄC PRACY!! Mama zła, ale co tam, nagadała jej nagadała, a i tak dała, a własciwie wzięła kredyt żeby opłacić jej semestr. i tak było co semestr, a długi mojej mamy rosły, ile ja się nagadałam mamie, żeby jej nie dawała żadnych pieniędzy, bo przecież jest dorosła, może znależć pracę, ale co.....mama swoje. Na 4 roku mama jej już nie dawała pieniędzy więc ona wzięła dziekanke na rok. niby znalazła prace ale na miesiąc, trzy, i tak zmieniała prace jak rękawiczki, bo tam na nią nakrzyczeli, tam spiskują przeciwko niej, ja pracując w sklepie musiałam znocić obelgi czy to od klientów, czy nawet od współpracowników-oni na studentach się wyżywali, klienci? wyzywali nas, gnoili itp., beczałam nie raz. mój ojciec jest na rencie-mizernej, jak rozwiązali firmę w której pracował,pozwalniali wszytskich wowczas zaczął pić i to trwa do dziś. dziewczyny nawet sobie nie wyobrażacie jak to ogromny wstyd, ile razy chciałam nie istnieć, nie widzieć nie słyszeć, tyle wycierpiałam przez niego, i nadal cierpie.w domu nic nie robi, a sam wszytkich ustawia po kątach, wylicza ile to on się narobił w życiu, a wszyscy są nic nie warci. nie będę tego tu tłumaczyć bo tego nie zrozumiecie. siostra skończyła studia w tym roku biologię na akademii rolniczej- ale nie obroniła się do tej pory, ciągle poprawia i poprawia pracę mgr, może za 5 lat się obroni. ostanio wyleciała do mamy ze ona potrzehbyje 500 zł-no sz.......k mnie trafia! powiedziałam w domu, że sama uzbieram na wesele z moim PM, ze względu na moją sytuację w domu. no ale....jak mam zbierać skoro wiem, że w domu są problemy, brakuję pieniędzy, i co...... wysyłam pieniądze do domu, więc jak mam postępować?

? nie wyślę mamie pieniędzy tylko odłoże na wesele to będę się źle czuła, i wogóle, miała wyrzuty sumienia, wyślę mamie to znowu nie odłożę na wesele. zostało 8 miesięcy i co?

? Nigdy nie uzbieram tej kosmicznej kwoty!!! dziewczyny wiecie jak ja mam dosyć!! czasami mi się żyć odechciewa. ten problem o którym pisałam dużo wcześniej na forum to własnie mój ojciec, tak się wstydzę

, nie wiem czy go zapraszać na wesele i ślub czy nie. jak sobie wyobraże co może wyprawiać i jak się upić to aż......

przepraszam, że tak Wam tutaj wypisuję, ale aż mi lepiej. do tej pory rozmawiałam o tym z moją p.psycholog.przepraszam