Dziewczyny!
Ja popłakałam się na własnym ślubie, przy składaniu przysięgi - a dokładnie kiedy mówiłam "Biorę Ciebie Tomaszu za ..... męża....."....
Nie chciałam płakać - podobnie jak Wy bałam się o makijaż, o czerwony nos....
Ale nie wytrzymałam i ze wzruszenia głos mi się załamał i poleciało kilka łez!
I wiecie co.... wszyscy goście bardzo sie wzruszyli tym, że ja się wzruszyłam i stwierdzili, że przez te łzy moja przysięga nabrała jeszcze wiekszej mocy, że oni bardzo mocno przeżyli ten moment a niektórzy również uronili łezkę....
A mój mężuś stwierdził, ze było jak na filmie!
Dlatego nie przejmujcie się - myślcie o tym, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło a w DNIU ŚLUBU wszystko jest piękne, ważne i potrzebne....
Ja do tej pory jak oglądam film z wesela to mam mokre oczy kiedy patrzę na naszą przysięgę...

Hmmmm...... chyba trochę odeszłyśmy od tematu
