A ja rozumiem radę teścia, dba facet o swój majątek, to że jego syn kocha i ma zaufanie do przyszłej żony nie oznacza że on również musi takowe posiadać, bo jak zrozumiałam chodzi o majątek rodzinny, a nie tylko o majątek osobisty narzeczonego. Poza tym może to zabrzmi brutalnie ale tutaj nie ma miejsca na sentyment, chodzi o to żeby przynajmniej jedna ze stron była zabezpieczona, tym bardziej że często ciężko jest wyczuć moment kiedy mogą pojawić się ewentualne kłopoty finansowe. Nie tak dawno skończyłam sprawę gdzie też nic by nie wskazywało na takie zakończenie, parę lat narzeczeństwa, wielka miłość, później ślub, dziecko, a później coś nie zagrało, rozstali się, do domu pewnego dnia zapukał komornik bo okazało się że jej butik nie przynosił zysków i zostało po nim tylko zadłużenie, no i na koniec brak intercyzy co dało jej prawo do części dużej rodzinnej spółki. Teraz teściowie ją spłacają, a ta Pani przynajmniej przez kilka następnych lat może sobie odpuścić pracę. Takich spraw miałam mnóstwo, czasem aż żal patrzeć że to wszystko przez niewiedzę i naiwność.