Widzę, że sporo osób podchodzi do poradni jako do zła koniecznego i tylko myśli jak tego uniknąć. A przecież możecie na tym skorzystać. To mi przypomina jak w szkole nie chciało mi się uczyć języka obcego a teraz płacę za kurs i żałuję że byłam kiedyś taka głupia. To prawda, że dużo zależy od osoby prowadzącej, więc warto wybrać dobrą poradnię
My zrobiliśmy tak, że zdecydowaliśmy się na intensywne dwudniowe nauki przedmałżeńskie (zajęcia od rana do późnego wieczora) - wróciliśmy wykończeni ale szczęśliwi, bo bogatsi o nową wiedzę (nigdy nie jest tak że się wie wystarczająco dużo).
Nigdy nie zapomnę jak mój kuzyn śmiał się, że ktoś każe mu wysłuchiwać cokolwiek na temat małżeństwa i kwestii związanych z życiem seksualnym, bo uważał, że skoro zrobił swojej dziewczynie dziecko to już wie wszystko na ten temat. . . no i "specjalista" od relacji damsko-męskich szybko rozwalił swoje małżeństwo. . .
Człowiek jest na tyle skomplikowany, a związek dwojga ludzi jeszcze bardziej skomplikowany, że radzę Wam nie marnować żadnej szansy na to by dowiedzieć się czegoś nowego, choćby właśnie o metodach naturalnego planowania poczęcia, bo kto wie czy to się nie przyda kiedyś w przyszłości. To nie istotne, że wszystko może być przedstawione w sposób jednostronny (tylko jeden punkt widzenia), bo to też jest jakaś wiedza - nikt nie zarzuca, że biolog opisuje świat tylko z biologicznego punktu widzenia a chemik tylko z chemicznego itp. , więc dlaczego niektórzy mają za złe, że Kościół przedstawia świat tylko z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej - ma do tego prawo i co więcej powinien to robić, bo skąd państwo młodzi, którzy nie rozumieją nauki Kościoła, mają wiedzieć co to jest ślub KOŚCIELNY (bo jeśli go biorą to tak jakby publicznie deklarowali, że zgadzają się z nauką Kościoła).