Kasiu księdza znajomego nie mamy 
Aluś wiesz dobrze, że i tak najważniejsi w tym dniu będziecie Wy

i tak będzie pięknie.
Cały czas tak reaguję na ślub aż boje się swojego że nie będę potrafiła opanować płaczu i całą imprezę przepłaczę ze wzruszenia.
mietowka dzięki za miłe słowa. Wiesz ja w ten sam sposób reagowałam jak pomyślałam o zaręczynach, czy o naszym ślubie... zawsze była wizja wzruszenia z morzem moich łez... ale i w jednym i w drugim przypadku było zupełnie odwrotnie - uśmiech nie mógł zejść mi z ust po prostu. Wcześniej na każdym ślubie było wielkie wzruszenie i kilka łez czasem... i wizja siebie zalanej łzami na własnym ślubie podczas przycięgi. W rzeczywistości była taka adrenalina... i jednocześnie radość w sercu... i wzruszenie, ale już z uśmiechem, choć pod koniec przysięgi miałam mokre oczy... nie wiem, czy ktoś coś z tego zrozumie - jeden wielki bełkot mi wyszedł

W każdym razie będzie dobrze.
Agatko wiesz, z tą sukienką to już po prostu nie będzie to samo... ale leży sobie w szafie, może kiedyś ... wiem napewno, że jej nie oddam. Sama jak byłam mała oglądałam mamy suknię i było to wtedy dla mnie takie... jakieś.. niezwykłe. Dziękuję raz jeszcze, szczególnie w imieniu bukietu..

Kochana zdjęcia będą oczywiście, dziś właśnie jestem w delegacji i cosik zapodam już z hotelu, obawiam się tylko tego, że tak szybko do niego nie dotrę, bo roboty trochę jest

ale jak nie dziś to jutro.
Myszkasc że też ja nie wiedziałam że byłaś na ślubie Kasi i Tomka... 
Hihi
Ala już wiesz kto tak pięknie śpiewał podczas mszy
Natienko dziękuję bardzo

przyznam, że czołówkę lubię sobie czasem podejrzeć na szybko na youtub'ie. Te kwiaty zielone... oj.. przecież wystraczy, że liście są zielone już "standardowo"..

w bieli kościół był ubrany w poprzedni odpust i wyglądał o wiele lepiej... ale zawsze trzeba znaleść dobre strony... - przynajmniej nie zlewałam się z tłem..

Pozdrawiam wszytskich cieplutko
