Ja z kolei mam problem ze świadkową.
Wybraliśmy na świadków naszych bliskich znajomych, parę, ludzi w naszym wieku z którymi poaznaliśmy się mniej więcej na początku naszej wspólnej drogi. Są to ludzie bardzo sympatyczni, na poziomie i wszystko na początku wskazywało na to, że są zadowoleni i będzie fajnie. W październiku powiedzieli nam, że pojawił się problem, ponieważ Monika jest w ciąży, termin na przełomie maja i czerwca, więc świadkowanie pod dużym znakiem zapytania. Cieszyłam się, ale miałam im za złe, że nie powiedzieli nam że planują powiększenie rodziny w najbliżsszym czasie. Pozostawiłam im kwestię decyzji. 3 tygodnie później zadzwonili do mnie, że niestety, stało się coś strasznego. Płód był martwy, stracili swoje dziecko. Od tamtej pory ja trwam w zawieszeniu i czekam na gest Moniki. Uznałam, że ona jest w bardzo ciężkiej sytuacji i to ona musi zdecydować kiedy będzie już mogła o tym rozmawiać i podjąc decyzję a propos świadkowania. Boję się tylko, żeby nie okazało się, że w ostatniej chwili okaże się, że nie mam świadkowej.