no, ja na razie żyje na tych złotokłosych albo wlasnorecznie upieczonych plackach bez czekolady na razie. Ale jak tylko Sara straci ostatnią kropke wysypki i jeszcze bede miec ochote (w co nie watpie), rzucam sie na nutelle

dzis znowu piekna pogoda, Sara pieknie usnela na spacerze i tak spi juz od 12-stej

w tym z mała przerwa na podwieczorek mleczny, przy ktorym usnela.. mam nadzieje, ze i w nocy bedzie ladnie spac.. choc juz wczoraj bylo podobnie - caly dzien spala, a potem do północy musialam ją lulac i nosić, bo nic innego ja nie uspokajalo. Na szczescie noc juz byla bardzo spokojna, taka jak co dzien. Uff, kocham tego naszego skarba

Chociaz niedawno jeszcze stwierdzilam, ze chyba za wczesnie postanowilismy miec dziecko patrzac na naszych znajomych, ktorzy dopiero zaczynaja myslec o tym... jak nie dopiero o slubach.. Mysle, ze dopiero za rok, za dwa Sara bedzie miec kolegow i kolezanki wsrod dzieci wiekszosci naszych znajomych.
Ale tak chcielismy i teraz jest to najwspanialsza decyzja, ktora podjęliśmy z *W*
