Tylko, że ja nie chcę sztywnych kapci. Wolę, żeby Lila trenowała mięśnie stóp, miała możliwość podkurczania paluszków - to bardzo ważne, a w obuwiu ze sztywną podeszwą albo stabilizowana piętką takie sztuki są niemożliwe
za zimno na latanie boso, a taki kompromis jest ok
Lila z tym, że jeśli dziecko biega boso bądź w skarpetach po parkiecie lub po płytkach to niestety nie ma co pobudzać stóp do pracy...
co innego latem jak dziecko chodzi boso po piasku, trawie, kamieniach do tego raz wchodzi na rozgrzane płytki, piasek, a po chwili jest na czymś zimnym, bo tam był cień - to pobudza do pracy ale nie parkiet...
dlatego u mnie Majka na sezon letni nie ma żadnych kapci i biega boso po domu jak i po podwórku, a na zimę kupuję jej kapcie, bo chcę żeby coś trzymało kostkę...
z resztą najlepszy przykład mam po koleżanki córci, która kupiła swojej małej takie kapcie z materiałową pietą - teraz ma skierowanie do ortopedy i na pewno dostanie wkładkę do buta lub buty ortopedyczne, bo ma strasznie koślawe piety

oczywiście ważnym jest pobudzanie stóp do pracy aby nie było płaskostopia, które z resztą może utrzymywać się do 3-4 roku życia (co jest normą) ale ważniejsze według mnie jest pilnowanie alby nie doszło do koślawości piet...
ja nie przykładam większej wagi do butów jakie Majka nosi. Nie ważne czy są z befado, inne marki bądź no name. Ważne żeby były wyższe i trzymały kostkę. Ja kupuje Majce jedne porządne buty na sezon letni + jakieś tanie, byle jakie potrzebne mi np. na wesele, do sukienki, kościoła. Druga porządna para butów to buty na jesień, a trzecia to kapcie i buty na zimę. Dwie ostatnie na okres zimowy, bo będzie w nich chodzić prawie na okrągło... Dodatkowo ma na zimę jakieś kozaczki do płaszczyka i mukluki (te już z tańszej półki bądź nawet używane, bo wiem, że założę je raptem kilka razy).