Nareszcie jestem w domu

Dzień był pełen wrażeń ale bardzo pozytywnych

W pracy miałam co robić więc od 7 do 15 zleciało i nareszcie mogłam poczuć, że zaczął się dla mnie weekend

Dzisiaj podpisałam przedłużenie umowy i dowiedziałam się, że dostałam podwyzke ok 80 zl

Zawsze coś

Wypytałam także o moje prawo do urlopu bo wiadomo, że 20 września lecimy do Egiptu

Panie nie robiły problemów więc sprawa została poztywnie załatwiona

Byłam także oblukać bisutonosz dla mnie pod suknie i znalazłam jeden

Normlanie tak mi się spodobał, że pójdę go sobie kupić

Pooglądałam także stroje kapielowe i upatrzyłam sobie dwa

A i kusiły mnie babki na pończochy samonośne ale ja jakoś nie jestem przekonana i nie wiem co mam zrobić

Chyba kupię sobie jedne na próbę i zobaczę jak "to" się nosi bo jeszcze nigdy tego wynalazku nie miałam na nogach

Po pracy pojechałam z mamą do teściowej i jak W. wrócił z arbeitu

, zjadł obiad i trochę sie ogarnął to pojechaliśmy do wspomnianej już pani "piekarki"

Kobitka wypytała ile blach, ilu ludzi no i pomyślała, w głowie szybko wszystko wyliczyła i podała nam listę produktów, które mamy kupić na kołocz oraz rzeczy potrzebne do dekoracji paczuszek

Blach będzie 30 czyli 10 tzw. zestawów

Przy okazji także bedzie już kołocz na 50-dziesiąte urodzinki mojej mamy, która obchodzi je 6 września

A jeden zestaw to 3 blachy kołocza czyli ciasto drożdżowe z posypką, sernik i makowiec

Cała przygotówka do pieczenia będzie 3 września a 4 od rana będzie kołocz wypiekany!!
O 13 mamy sie zgłosić po gotowe paczuszki i ruszamy w świat by rozdać je gościom i znajomym

Jak załatwiliśmy kołocz, pojechaliśmy zaprosić kolejnych gości; na szczęście już przed ostatnich!!
Ci podziękowali za zaproszenie ale na wesele nie przyjdą z pewnych powodów ale wcale nie byliśmy zaskoczeni ich odpowiedzią więc nie ma źle

Troche długa wyszła mi opowieść ale musiałam Wam wszystko opisać

Dobrej nocy moje drogie
