Witajcie

Na początku bardzo przepraszam, że tak bez uprzedzenia zniknęłam z forum, a wiem, że było kilka osób, które czekały na moją relację. Ja też na nią czekałam, a że termin otrzymania zdjęć i filmu wciąż się opóźniał to straciłam już nadzieję, że kiedykolwiek je otrzymam

Ale oto są zdjęcia

więc możemy zaczynać

Trochę, żałuję, że nie spisałam sobie po kolei wydarzeń póki wspomnienia był w miarę świeże, bo teraz trochę szczegółów mi uciekło. Nie bardzo mogę sobie odświeżyć pamięć bo wciąż nie mamy jeszcze filmu

Ale spoko... zdjęcia są - to najważniejsze.
Mam nadzieję, że znajdzie się kilka osób, które będą chciały podczytywać relację. A jeśli nie, to ja przynajmniej będę miała czyste sumienie, że relację zrobiłam

Ponieważ zdjęcia wciąż się ładują zacznę od krótkiego podsumowania

Chciałabym Wam wszystkim bardzo podziękować, za to, że zawsze można było na Was liczyć, że szczerze wyrażałyście swoje zdanie i pomagałyście w podjęciu decyzji.
Dziękuję bardzo mojej świadkowej, bez której ten dzień z pewnością nie wyglądałby tak jak wyglądał. Marta była przy mnie od samego początku i do samego końca, a w dniu ślubu dbała o mnie najlepiej jak potrafiła, bym wyglądała przepięknie i "była damą"

Przy moim charakterku zadanie to nie było proste, dlatego tym bardziej jestem jej wdzięczna

Dziękuję naszym gościom, którzy tak fantastycznie się bawili, że impreza ta była jedną z najlepszych na jakiej byłam. A muszę Wam powiedzieć, że goście tak szaleli na parkiecie, że nie robili zdjęć i nie mam co Wam tu pokazać

Dziękuję Zibiemu, który stworzył niepowtarzalny klimat imprezy. Co prawda gości nie trzeba było specjalnie zachęcać do wyjścia na parkiet, ale dzięki niemu nie chcieli z niego schodzić.
Dziękuję właścicielom i obsłudze Hotelu Wenus, za perfekcyjne przygotowanie sali, przepyszne jedzenie, za sympatię, cierpliwość i wyrozumiałość. A przede wszystkim za to, że byli przygotowani na wszystko, co naszym zdaniem było totalną fanaberią, a dla nich nie było to nic nowego

Dziękuję Rafałowi Ogłazie za cudne zdjęcia. Za to, że robił je w sposób niezauważalny na weselu, a w czasie sesji sprawił, że czułam się bardzo swobodnie pozując do zdjęć, mimo, że bardzo tego nie lubię

Kurcze... rozpisałam się z podziękowaniami jakbym co najmniej Oskara dostała

Ale na prawdę, dużo osób miało udział w tym, że dzień ten był taki wyjątkowy.
Szczególne podziękowania należą się mojemu nieżyjącemu teściowi, który wyprosił dla nas wymarzona wręcz pogodę na weekend. Mimo, że kilka dni przed ślubem nic nie wskazywało na to, że może się wypogodzić.
No dobra... kończę już te podziękowania

Idę sprawdzić jak tam ładownie zdjęć. A tym czasem coś na dobry początek:
