Przepraszam dziewczyny. W tygodniu nawał zajęć i nie bardzo miałam kiedy usiąść i kontynuować. Ale już jestem
Witam kolejna dziewczyny w mojej relacji

Cieszę się bardzo, że jesteście

Dziękuję za wszystkie miłe słowa

szczególnie, że po sposobie w jaki piszecie widzę, że są jak najbardziej szczere, a nie po prostu pisane, bo wypada. Dużo to dla mnie znaczy, szczególnie, że ja zbytnio urodziwa nie jestem

I proszę mnie tu teraz z błędu nie wyprowadzać, bo nie po to to piszę, żebyście mi jeszcze bardziej słodziły

Lecimy dalej...
Który to odcinek

Aaaaaa
Odcinek 5

Dotarliśmy na salę. Spod kościoła ruszyliśmy mniej więcej razem, ale w czasie drogi trochę się rozjechaliśmy i każdy był o innym czasie. My na szczęście nie byliśmy pierwsi

ale czekaliśmy troszkę na autobus, który dojechał na końcu. Czas oczekiwania został wykorzystany na robienie pamiątkowych fotek z gośćmi, którzy już byli na miejscu oraz na drobne poprawki

To czego nie mogłam poprawić sama poprawiał mi mój mąż


Na zdjęciu tym widać, że fryzurka moja ucierpiała troszkę podczas składania życzeń

W końcu z każdym musiałam się naprzytulać

A na końcu cały chór się na nas rzucił

No może nie byli w takim nastroju, ale dokonali zmasowanego ataku

W każdym razie wszystkie niedociągnięcia poprawiła mi moja kochana świadkowa i było cacy

Kiedy wszyscy goście dojechali podeszliśmy do wejścia, gdzie czekali rodzice.

Złożyli nam jeszcze raz życzenia. Podzieliliśmy się chlebkiem, który był tak suchy, że nawet na filmie słychać jak chrupiemy


A potem wódka i kieliszki w górę...

Kieliszki ładnie się rozbiły co trzeba było podkreślić buziakiem


Po wejściu na salę tradycyjnie szampan, sto lat i gorzko



Następnie wszyscy usiedli do stołów. Trochę się obawiałam tego momentu, czy nie będzie za dużo zamieszania z tymi winietkami. Ale wszystko sprawnie poszło. Obiadek był przepyszny. W ogóle całe jedzenie było rewelacyjne. Polecam, nawet jeśli chcecie po prostu wybrać się z mężem czy rodziną na obiad. Świetnie tam gotują.
Kiedy wszyscy się najedli dj zapowiedział nasz pierwszy taniec i od razu usłyszeliśmy pierwsze takty "Billy Jean" Michalea Jacksona, czyli naszej piosenki

I zaczęliśmy sobie plumkać

Goście wstali z miejsc i podeszli do parkietu, a w pewnym momencie spontanicznie wzięli nas w kółeczko. Wszystko było by idealnie, gdyby nie jedna rzecz. Podczas tańca zahaczyłam obcasem o halkę, która zaczęła mi się zsuwać

Doszło do tego, że musiałam ją jedną ręka trzymać, ale twardo tańczyłam dalej

nikt się nie zorientował

Aż tu nagle już dłużej nie mogłam jej utrzymać i halka zaczęła wyłaniać się spod mojej sukni

Wywołało to salwy śmiechu, wycia i oklasków

świadkowa przytomnie szybko podeszła, pomogła mi się wydostać z halki i ją zabrała, a ja mogłam dokończyć taniec. Dj też fajnie skomentował całą sytuację mówiąc, że coś na zasadzie, że zrobimy wszystko, aby zapewnić atrakcję gościom

Niestety nie mam, żadnych zdjęć owe halki. Poproszę męża, żeby wyciął ten kawałek filmu to wam pokażę. A generalnie pierwszy taniec na zdjęciach wyglądał tak:


Po pierwszym tańcu znikoma część gości wróciła do stołów, a większość została na parkiecie i bawiła się dalej

Mimo, że znam dobrze swoich gości to jednak nie spodziewałam się, że tak od razu zaczną szaleć na parkiecie. Bardzo mnie to ucieszyło. Impreza rozkręciła się w zasadzie od razu. Oto trochę fot...







Ale chyba nie wszystkim się podobało


Reklama
