Artykuły powiązane

 Kobiety lubią brąz... - śpiewał Ryszard Rynkowski i miał świętą rację. Mimo wielu artykułów straszących nas przed przedwczesnym starzeniem się skóry większość z Nas uwielbia wygrzewać się na słońcu. Czy to źle? Chyba nie, choć lekarze coraz bardziej poskreślają, że promienie UV są coraz bardziej inwazyjne. Osobiście kocham piękną opaleniznę i nie chcę z niej rezygnować. Co prawda nie opalam się już tak intensywnie jak kiedyś, ale nadal kakaowym odcieniem skóry czuję się piękniej i bardziej kobieco. Zobaczmy, czy możemy cieszyć się słońcem w bezpieczny sposób?

Na początku podstawowe informacje na temat promieniowania. Światło słoneczne zostało podzielone ze względu na jego różne oddziaływanie na człowieka na kilka zakresów. Na tej podstwawie podzielono promieniowanie na trzy rodzaje: elektromagnetyczne, które obejmuje światło widzialne wykorzystywane w leczeniu depresji, podczerwone, któremu zawdzięczamy utrzymanie odpowiedniej temperatury na Ziemi, a także ultrafioletowe, zwane potocznie UV. Tak więc promieniowanie ultrafioletowe to tylko jeden z tych zakresów, który ma najistotniejszy wpływ na naszą skórę i proces opalania. Promieniowanie ultrafioletowe dzieli się na trzy rodzaje:
UVC - Ten rodzaj promieniowania jest prawie całkowicie pochłaniany przez warstwę ozonową atmosfery, otaczającą kulę ziemską, tak więc promienie UVC nie występują w świetle słonecznym docierającym do powierzchni Ziemi.
UVB - Stanowi ono 5 % całego promieniowania ultrafioletowego docierającego do powierzchni Ziemi. Nie wnika wgłąb skóry, ale powodują rumień, a nawet jeśli długo pozostajemy na słońcu - oparzenia słoneczne. Powoduje również pigmentację czyli ukochaną przez nas opaleniznę.
UVA - Promieniowanie UVA stanowi 95 % całego promieniowania ultrafioletowego docierającego do powierzchni Ziemi. Jest to najgrożniejszy rodzaj promieniowania, przenika przez szyby, ubrania, chmury i wodę. Dociera aż do skóry właściwej i przyspiesza procesy jej starzenia, niszcząc włókna kolagenu i elastyny odpowiedzialne za jędrność, gładkość i elastyczność. Promienie UVA sprzyjają tworzeniu wolnych rodników, przebarwień, wywołują alergie, uszkadzają DNA komórek, w konsekwencji mogą prowadzić do powstania jednego z najniebezpieczniejszego z nowotworów- czerniaka. Najbardziej narażona jest skóra małych dzieci. Dwukrotne oparzenie skóry w okresie dziecięcym zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia czerniaka 10 krotnie.
Wygląda na to, że czasy bezpiecznego opalania mamy już za sobą. Jeżeli decydujemy się więc na słońce to najlepiej z umiarem i z dużym rozsądkiem, by nie narażać siebie na poważne konsekwencje.

Ochrona niedoskonała
 Nasza skóra chroni się przed słońcem, jak umie. Atak promieni UV powoduje wzmożoną produkcję melaniny, czyli barwnika. Melanina powstaje w melanocytach - komórkach najgłębszej, podstawowej warstwy naskórka. Tam gromadzona jest w specjalnych minizbiorniczkach zwanych melanosomami. Pod wpływem różnego rodzaju bodźców wewnętrznych, jak hormony, czy zewnętrznych, jak promienie słoneczne, melamosomy pękają i barwnik zostaje uwolniony do komórki. Wtedy skóra ulega zaczerwienieniu , dopiero po kilku godzinach nabiera pożądanego, brązowego odcienia. To znak, że do akcji wkraczają promienie UVB, które działają wolniej i mnie agresywnie od UVA, wpływają na produkcję kolejnych dawek melaniny. Możliwość melaniny są jednak ograniczone. W przypadku Europejczyków można go porównać do kremu ochronnego o wartości SPF 2-3. To znaczy, że bezpiecznie bez dodatkowej ochrony możemy przebywać na słońcu do 15 minut.Ciekawe jest, że wszyscy ludzie bez względu na odcień skóry mają podobną ilość melanocytów. Kolor skóry zależy od ilości produkowanego przez nie barwinika. Skóraosób o czarnej karnacji dzięki obfitości melaniny przepuszcza pięć razy niej promieni UV, dlatego też Afrykanie są mniej narażeni na oparzenia słoneczne i zmiany nowotworowe.

Dodatkowy parasol ochronny
 Dla kobiet spragnionych opalania istnieją jednak możliwości ochrony. Natura wyposażyła nas w związki, które naturalnie chronią nas przed promieniowaniem, również sami stworzyliśmy filtry chroniące nas przed promieniowaniem.Wyróżniamy dwa rodzaje filtrów zależne od mechanizmu działania:
Te pierwsze, tzw. fizyczne, jedynie odbijają promienie słoneczne i mają małą siłę działania ochronnego. Do nich należą np. tlenek cynku, tlenek tytanu, krzemionka, kaolin.
Te drugie, tzw. chemiczne, pochłaniają energię promieniowania i są bardzo wydajne. Pochłaniają nawet do 97% promieniowania słonecznego! Skupmy się zatem na tym optymalnym rozwiązaniu, czyli kosmetykach zawierających filtry chemiczne.

 Każdy preparat kosmetyczny, mający na celu ochronę skóry przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych musi posiadać odpowiednią "moc" działania ochronnego. Siła działania ochronnego przed promieniowaniem typu UVB /opisywany jest na opakowaniu jako SunProtectionFactor/ waha się od 2 do 100. Skrót ten określa, ile razy dłużej możemy przebywać bezpiecznie, czyli bez oparzenia skóry, na słońcu. Pierwsze oznaki oparzenia /rumień / pojawiają się na naszej skórze po 15 minutach. Stosując krem ochronny oznaczony SPF 15 możemy, teoretycznie, przebywać bezpiecznie, a więc bez oparzenia 15 razy dłużej. W tym konkretnym przypadku 15 minut x SPF15 = 225 minut. Oznacza to, że dopiero po ok. 3 godzinach /225 : 60minut/ ciągłego przebywania na słońcu wystąpi rumień. Stopień ochrony przed promieniowaniem UVA jest bardziej skomplikowany. Nie ma standardowych metod oceny stopnia ochrony przed UVA. Dlatego są dwa parametry wyszczególnione na opakowaniu kosmetyku: IPD zakres wartości 10 do 90 lub IPPD zakres wartości od 2 do 28. Jak w takim razie wybrać kosmetyk o właściwej mocy, stopniu ochrony? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Opalanie z głową
 Wiele z nas kupuje kremy ochronne na zasadzie przypadku lub intuicji lub na oko sięgając po środki o najsilnejszej ochronie. Część z nas zaczyna od najmocniejszych środków z czasem schodząc na mleczka i balsamy o mniejszej ochronie.Co zrobić, by w sposób świadomy wybrać produkt najlepszy dla nas? Aby opalać się “z głową“ warto poznać swój fenotyp. Wyróżniamy VI rodzajów fototypów:
I. zawsze rumień, nigdy opalenizna. Do tej grypy należą albinosi, rudowłosi, osoby z bardzo jasną skórą, niebieskimi oczami
II. zawsze rumień, niewielka opalenizna. Do tej grupy należą osoby o jasnej skórze, blondyni, szatyni
III. niewielki rumień, silna opalenizna - osoby z tym fototypem mają jasnobrązową skórę, oczy piwne, szatyni, bruneci
IV. nigdy rumień, silna opalenizna- karnacja skóry jest jasnobrązowa, oczy ciemne, bruneci
V. fototyp dotyczy Arabów, Indian, ludzi mieszkających w strefie podzwrotnikowej i wreszcie
VI. fototyp dotyczy osób rasy czarnej (Murzynów)
Jeśli jesteś osobą z fototypem I, to powinieneś stosować preparaty światło ochronne powyżej 25; II = ochrona bliska maxymalnej powyżej 20; III = powyżej 10; IV = powyżej 8.

Aby używanie preparatów ochornnych miało sens należy przestrzegajmy kilku zasad:
stosujemy co najmniej 15- 20 minut przed planowaną ekspozycją na słońce. A nie, jak to się często zdarza, dopiero na plaży.
Po każdych 2 -3 godzinach ciągłego przebywania na słońcu lub kąpieli w wodzie, należy nanieść dodatkową, nową porcję kremu. Nie wystarczy zatem uczynić tego raz, na początku opalania, co również ma nierzadko miejsce.
Ilość użytego kremu powinna być, jak największa. Dlaczego? Problem leży w tym, że smarujemy się nim zbyt skąpo, a także zbyt rzadko. Wysokość SPF na opakowaniu jest efektem badania, w którym nakłada się 2 mg kosmetyku na 1 cm3 skóry. Gdybyś chciała trzymać się tej zasady w naturze, musiałabyś jednorazowo wsmarować w ciało 40 g (!) preparatu. To niemożliwe, dlatego zaleca się powtarzanie aplikacji co 2-3 godziny.
Krem powinien zawierać filtry zarówno UVB jak i UVA. Stosowanie kremu chroniącego nas tylko przed UVB, jest swojego rodzaju pułapką.

Jeśli zdecydujesz się na opalanie, pamiętaj, że:
1/ ryzyko oparzenia słonecznego jest największe w czerwcu i lipcu
2/ piasek, woda, śnieg zwiększają intensywność promieni słonecznych, dzięki temu szybciej może dojść do oparzeń
3/ w środku lata słońce może spowodować oparzenie skóry nawet w pochmurny dzień. Dlatego powinniśmy stosować kremy z filtrami, nawet w mniej pogodne dni.
4/ dla wyjeżdżających na wakacje w regiony podzwrotnikowe - obserwujecie tubylców! Żaden z nich nie leży na plaży… Z całą stanowczością odradzam opalanie w stylu polskim w tych regionach.
5/ przebywanie w wodzie nie ochroni nas przed oparzeniem, promienie ultrafioletowe przenikają do kilkunastu metrów w głąb zbiorników wodnych.

 DODATKOWE ZALECENIA, czyli rozkład dnia plażowicza!:-)
a/ 7.30 - 8.00 lekkie śniadanie /jeśli przyjmujemy zalecone przez lekarza leki np. antybiotyki lub leki hormonalne, zapominamy o opalaniu!
b/ 8.00 - 11.00 możemy się opalać
Pamiętajmy! Przez pierwsze dni opalamy się krótko, stopniowo wydłużając czas przebywania na słońcu. Co 2 - 3 godziny smarujemy skórę preparatami światło ochronnymi odpowiednimi do naszego fototypu. Jak chronić skórę przed szkodliwym promieniowaniem?". W myśl zasady: im więcej kremu tym lepiej.
c/ 11.00 -15.00 absolutnie nie przebywamy w pełnym słońcu
W cieniu drzew lub parasola oddajemy się błogiemu lenistwu, popijając chłodne płyny (uzupełniamy w ten sposób ewentualne ubytki wody w organizmie).
d/ 15.00 -18.00 możemy wrócić na plażę , pamiętając o zastosowaniu kolejnej porcji kremu światło ochronnego. Okres po godzinie 18, to czas który powinniśmy wykorzystać na zastosowanie preparatów po opalaniu, które znormalizują nawilżenie skóry oraz utrwalą opaleniznę.W przypadku podrażnienia skóry po opalaniu / zaczerwienienie , pieczenie / bezwzględnie musimy pokryć skórę specjalnymi żelami lub emulsjami łagodzącymi i zapomnieć o opalaniu na kilka dni.

 Dla osób, które chronią swoją skórę przed słońcem jest coraz więcej różnych możliwości na piękną słoneczną opaleniznę. Jednym z ciekawych rozwiązań jest stosowanie aktywatorów opalania. Są to kosmetyki, zawierające w swoim składzie związki chemiczne, z których powstaje nasz naturalny barwnik MELANINA. Pozwala to skrócić czas przebywania na słońcu lub w solarium 3 - 5 krotnie. Tym samym skrócić czas pochłaniania przez naszą skórę tak szkodliwych promieni UVA i UVB. Kosmetyki zaliczane do tej grupy kosmetyków powinny w swoim składzie zawierać pochodne Tyrozyny i L-Dopa. Drugim rozwiązaniem jest używanie samoopalaczy. Główną aktywną substancją powodującą zabarwienie skóry jest tu DWUHYDROKSYACETON / . Od kilku lat dla wzmocnienia efektu "sztucznej opalenizny" do dwuhydroksyacetonu dodawane są naturalne substancje barwiące np. Lawson, wyciąg z henny, lub juglon wyciąg z ekstraktu orzecha włoskiego. Głównymi wadami, które przez wiele lat odstraszały potencjalnych klientów od zakupu tych kosmetyków był ich zapach oraz barwienie ubrań. Powoli niedogodności te zostają wyeliminowane przez "zamykanie" DHA w liposomach (np.: samoopalacz do twarzy i ciała Auto-Bronzant Guinot ). Przy zastosowaniu samoopalaczy musimy pamiętać, że tak uzyskana opalenizna wcale nie chroni nas przed negatywnym wpływem promieni słonecznych. Dlatego równocześnie powinniśmy stosować filtry anty UVA i UVB.

 Niezależnie jaką drogę obierzemy: opalania czy metod alternatywnych życzę wszyskim wielu chwil pełnych słońca oraz wyśmienitych urlopów i wakacji!