16 czerwca 2007 nasz cudowny Ślub...
Mnóstwo wspomnień, radości, szczęścia...
Lipiec 2007Losie, nigdy mnie tak brzuch nie bolał przed @...

Momentami nie mogłam chodzić, zginało mnie wpół z bólu. O so chosi?
I choć nie byłam pewna, a nawet przekonana, że raczej nie, to jedna myśl kołatała się w głowie...
30 dni... 33 dni... eee, ostatnio ciągle mi się spóźniało... 40...
23 lipca 2007Raniutko, nim M. wstał zrobiłam test...

AAAAAAAAA!!! Wiedziałam!!! Jezu, ale kiedy... przecież czułam, kiedy była owulacja... Matko, jak fajnie!

Marcin, Maaarciiiin ! Lecę jak na złamanie karku z łazienki. Będziemy mieli dziecko! Na co dumny Ojciec ledwie obudzony:
- ja już dawno wiedziałem!

I w taki sposób, bez żadnych starań, w zasadzie o 9 miesięcy za wcześnie, bo chcieliśmy poczekać aż zacznie się budowa naszego domku, okazało się, że zostaniemy Rodzicami.
25 lipca zrobiłam Betę, wyszło 353,54 mU/ml, także wszystko szło zgodnie z planem, który się sam zaplanował...

Ahh, Plan kopie mnie po brzuchu

To najcudowniejsze uczucie pod słońcem!
