Więc Tatko troszkę się wyrobił i czas na opis i fotki po Świętach. Wywieźli mnie do Mojej Babci Ewy i Dziadka Januszka do Mścic to miejscowość koło Mielna dokładnie 4 km. W pierwszy dzień byłem nad morzem

Tatko mówi, że to co widać w oddali to nie horyzont a bezkres miłości Róży i Tatki czyli moich Rodziców

Oczywiście pokazali mi swoją ulubioną kafejkę gdzie chodzą na wino grzane,ja tam wolę mleko ale ponoć to nawet dobre i koniecznie musi być z gwoździkami czy goździkami czy jakoś tak
Potem zaliczyłem obchód gospodarstwa. Nawet fajne te zwierzaki tylko nie dali mi się przytulić

Najbardziej jednak podobała mi się Wigilia a zwłaszcza prezenty

Troszkę mnie zasypali ale to było nawet fajne


Najlepsze było rozrywanie papierów ale zabawa


Dostałem też swojego ulubionego Misia

ale on fajnie mówi i śpiewa
Później Dziadek mnie troszkę przyozdobił choinką i też było wesoło.

No i ogólnie to by było na tyle. Pozdrawiam z Dzikiego Zachodu