Już czas by otworzyć nowy wątek .....
Nadal sie troszkę boję ale już nie tak bardzo jak na samym początku.
Niektórzy wiedzą, że nasze starania o dzidziusia trwały troszkę (9 miesięcy), w trakcie których spotkało nas niemiłe wydarzenie ale o tym już cicho sza ....
Najważniejsze, ze obecnie
mamusia i dzidzia czują się dobrze i wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Dziś byłam u drugiego lekarza i będzie on moim lekarzem prowadzącym. Bardzo sympatyczny osobnik, kontaktowy, konkretny, spokojny, opanowany, grzeczny:)
Jak się będzie źle sprawował (oby nie) to napiszę trochę mniej pochlebne opinie;)
Lekarz stwierdził dziś po badaniu i przeglądnięciu wyników, ze jestem
okazem zdrowia i nie muszę zupełnie zmieniać trybu życia.
Mam pozwolenie na
basen, jazdę na rowerze! i ...
współżycie (z czego najbardziej się mąż naturalnie ucieszył

)
Nadal mam brać folik i do tego kupiłam dziś
maternę.
Następna wizyta
11 czerwca, a tydzień przed mam zrobić usg, na które dostałam skierowanie.
Tak więc pierwsze spotkanie z naszą kruszynką gdzieś pod koniec maja:)


Oczywiście doczekać się nie mogę.
Jeśli chodzi o dolegliwości to są one wręcz książkowe: poranne nudności, koszmarnie spuchnięte i obolałe piersi (ale za to w końcu większe;)), permanentne zmęczenie i ogólna drażliwość. Męczą mnie też od czasu ból podbrzusza jak na @ ale pytałam dziś o to lekarza i powiedział, ze to jak najbardziej naturalne i mam się nie przejmować.
Zauważyłam, ze trochę schudłam przez ostatnie tygodnie ale to podobno normalna rzecz na początku ciąży więc zdjęć na chwilę obecną wstawiać nie będę bo nie ma co oglądać ...
No ....... to ja tyle ...... będzie mi miło gościć tu u siebie każdego
