R jedzie do siebie na pierwszy dzień świąt bo ja tego dnia pracuję, ale juz wieczorkiem jedziemy do moich rodziców.
Dzkoda mi troche, że R tak sie najeździ, ale cóż ja mogę zrobić - mowię mu, żeby sobie tam został i odpoczął a ja tutaj sobie poradzę - fakt będzie mi smutno samej, ale on uparcie twierdzi, że chce być z żoną - tak po ślubie mu się zrobiło