Bo jestem bo moja nawet się nie garnie do grzebania w lodówce, co nie znaczy że uwaŻam że to coś złego. Ja to oceniam właśnie przez pryzmat jej diety, mąż lubi jogurty i czasem goszczą w lodówce pod o nie jak ser żółty który Nikola kocha a jeść wiele nie może. Więc samoobsluga pewnie skończyła by się ucZuleniem.
Małgosia fakt, dużo produktów jest w szafkach. Bo ona wędlin raczej nie jada, ser sporadycznie. W lodówce maw sumie jajka, wwarzywa, keczup i kilka Monte raz na ruski rok