Od tamtej pory na hasło 'Karaś' dostawałam wypieków, a serce zaczynało mocniej bić :luzak:W 2klasie liceum zapoznałam sie bliżej z kolegą z jego osiedla. Początkowo każdą rozmowę zaczynałam pytaniem "Co u Karasia?", wstyd przyznać, ale nie znałam jego imienia, jego kolega też nie. Nikt nie był mi wstanie powiedzieć jak On ma na imię

Kolega miał dość pytań " Co u Karasia, Co u karasia?" i postanowił Nas umówić na spotkanie. Oczywiście nie zabrakło na nim przyzwoitek, kolegi i mojej koleżanki. Czekałam na niego

oczywiście ślepa( bo w okularach na pierwszej 'randce nie wypada) co minute pytałam sie kolegi czy to On

Przyszedł

poszliśmy na spacer i umówiliśmy sie na wieczór (również w towarzystwie przyzwoitek). Pamiętam, ze strasznie spodobał mi sie jego styl ubierania, we wszystkim prezentowal sie super. Ładnemu we wszystkim ładnie

Wieczorem na piwku chciałam

moją koleżankę, która kokieteryjnie zagadywała mojego PM

na całe szczęście, to nie na koleżankę cały czas patrzył

. Spotykaliśmy sie, często w czwórkę, aż pewnego pięknego dnia
26maja Karaś postanowił mnie pocałować ( co uznałam za oficjalne rozpoczęcie Naszego związku)

Były to najpiękniejsze 8miesiecy mojego zycia. To było TO, wszystkim otwarcie mówiłam, ze to jest moja druga połówka. Z nim przeżyłam swój pierwszy raz, jemu pierwszemu powiedziałam ze go kocham. Nigdy nie przepuszczałam, ze miłość jest tak piękna. Niestety wkrótce sie dowiedziałam jak ta miłość potrafi boleć. Mój PM ze mną zerwał

...............
cdn.