e-wesele.pl

różności => Pogaduchy => Wątek zaczęty przez: lolalola w 10 Października 2010, 21:47

Tytuł: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 10 Października 2010, 21:47
Czy macie czasem ochotę ukatrupić teściową??? ;D
Ja swojej nie cierpię :D
Najbardziej chyba za to,że ona mnie nie akceptuje,a mojego męża traktuje jak dziecko i wciąż chciałaby rządzić jego życiem.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 11 Października 2010, 16:56
Ja akurat mam super teściową, więc nic złego na Jej temat napisać nie mogę.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 11 Października 2010, 19:48
Szczęściara :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 12 Października 2010, 20:11
moja nie jest najgorsza ale trzeba było dużo czasu żeby ją "wychować"
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Nika w 12 Października 2010, 20:14
moja...temat rzeka...nieraz do rany przyłóż...ale generalnie średnio sprawiedliwa i to jej największa wada...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Anjuschka w 13 Października 2010, 19:51
Moja jest też super ;) bo daleko i widzę ją raz na rok - przy dobrych wiatrach :)

Ale zarówno teściowa jak i teść są bardzo za mną :) dla nich rację zawsze mam ja i tylko ja i wiedzą, że należy robić wszystko tak, jak ja chcę :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 13 Października 2010, 20:06
Zazdroszczę niektórym szczęściarom...
Ja mam dość dużo do zarzucenia swojej teściowej :(
Świata nie widzi poza swoją córcią...
Do tego - nie pomyśli tylko mówi co jej ślina przyniesie na język... Naprawdę czasami to szok! :( Przykrości narobi więcej niż to warte...
A najgorzej, jak (chyba nieświadomie i absolutnie bezmyślnie) próbuje mnie upokorzyć przy wszystkich :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 15 Października 2010, 16:04
wiedzą, że należy robić wszystko tak, jak ja chcę :)[/i][/color]

Tesciowie marzen !
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 15 Października 2010, 19:05
Ja z byłą i z obecną teściową mam super relacje. Złego słowa nie moge powiedzieć.

Ale wiem jedno - wiele w relacjach zależy od nas samych..
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 15 Października 2010, 21:07
Chyba, że ma się nieokiełznaną Teściową, która nie bardzo wie co robi :/
A przy tym rani ile wlezie :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 15 Października 2010, 21:31
A wie że rani? Ktoś jej powiedział?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 15 Października 2010, 21:32
Dziewczyny konkrety!!! ;D

Ja swojej dawałam długo szansę, choć wiedziałam,że zadziora z niej.
Po roku znajomości z mężem teściówka przegięła i tak już przegina do dziś dnia :-\
Zaczęło się od tego gdy na swoje urodziny zaprosiła tylko mojego ,wówczas, narzeczonego tylko po to by mu nagadać,żeby sobie znalazła lepszą laskę.
Fajnie co???
Potem już poleciała po całości.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 15 Października 2010, 21:38
Raczej nie trudno się domyśleć, gdy już wszyscy patrzą na nią jakby z Księżyca spadła, aż w końcu nie przestanie...
Niektóre jej zachowania to po prostu masakra :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 15 Października 2010, 21:57
Kaassia opowiadaj
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 15 Października 2010, 22:07
PRZEDE WSZYSTKIM!
Ja jestem z Sosnowca, a mój PM ze Śląska - jego mama też i jest zagorzałą Ślązaczką. Tak więc na dzień dobry - cciężka artyleria poszła, zanim jeszcze mnie poznała.
Dla nie wtajemniczonych - Śląsk i Sosnowiec - to tak jakby dwa odwieczni wrogowie, my sie śmiejemy, że jesteśmy jak Romeo i Julia. Jedno z rodu Montekich drugie od Kapuletów i normalnie na śmierć i życie :/

Ogólnie jego rodzina mnie prawie zaakceptowała...
Ale np. ostatnio byliśmy na śląskim weselu... i jego Mama przez caaały stół, przy wszystkich, gdy akurat nikt nie rozmawiał wrzeszczała:
"ZOBACZ! KLUSKI ŚLĄSKIE, MODRO KAPUSTA I ROLADA! TAK WYGLĄDA PRAWDZIWY ŚLĄSKI OBIAD!!! WIEDZIAŁAŚ O TYM?!" oczywiscie wszystkie oczy na mnie, każdy kto był na weselu - a prawie każdy to ze śląska, a na mój widok to by widły wyciągnęli co po niektórzy!
Ona uradowana! Ja czerwona...jeej!!! Masakra!

Ale nie dałam się :D
"Tak, wiedziałam. Do 9 roku życia mieszkałam w Katowicach" :D (śląsk!)
I uśmiech, tym razem ona przygasła... :D
Czy ona nigdy sobie tego nie uświadomi? Ja zaciągam więcej po śląsku niż mój PM! A ona wciąż pyta czy wiem co jakieś słowo znaczy... A to to słowo jest śląskie? Bo ja myślałam, że takie po prostu słowo i tyle!  :glowa_w_mur: :glupek: :bredzisz: :boks_4:

Nic więcej nie dodam :/
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 15 Października 2010, 22:11
Ja jestem Warszawianką a mój M Ślązakiem więc znam te niuanse, jeszcze na dodatek wzieliśmy ślub w Będzinie.... Bo JA tak chciałam. Ale moja teścioa też potrafi tak pojechać - AGA.... WIDZIAŁAŚ KIEDYŚ TAKI OBIAD???? Ja ją nadal uwielbiam.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: :martyna: w 15 Października 2010, 22:13
Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś.
- o.k.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kase na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś????
- No, Syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykają się po następnych dwóch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczęśliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 15 Października 2010, 22:22
 :skacza:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 15 Października 2010, 22:34
Czy ona nigdy sobie tego nie uświadomi? Ja zaciągam więcej po śląsku niż mój PM! A ona wciąż pyta czy wiem co jakieś słowo znaczy... A to to słowo jest śląskie? Bo ja myślałam, że takie po prostu słowo i tyle!  :glowa_w_mur: :glupek: :bredzisz: :boks_4:

Nic więcej nie dodam :/

Twoja tesciowa to po prostu kompleksy ma i tyle. Swoja droga to smieszne przescigac sie kto jest wiekszy Slazak, kto jest wiekszy Goral (nie mam na mysli goroli akurat  8) ) itp, tak robia ludzie, ktorzy maja niskie poczucie wlasnej wartosci. A takie komentarze tylko swiadcza o niej samej, wiec nie masz sie czego wstydzic. Nie pokazuj jej, ze Ciebie to rusza, bo ona chyba tylko czeka na Twoja reakcje. A jak nadejdzie okazja to jej po prostu powiedz, ze nie zyczysz sobie komentarzy na swoj temat i tyle.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: maggi-80 w 15 Października 2010, 22:43
A ja nie mam teściowej i żałuję, bo podobno była cudowną kobietą....

Za to teściu nadrabia za kawały o teściowych  ???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 16 Października 2010, 10:34
Nie okazuję jej tego...
Ale boli mnie, że przy każdym jednym spotkaniu mówi, żebyśmy się jeszcze zastanowili z tym ślubem. Że może się jednak rozmyślimy, że mamy jeszcze czas na rozmyślenie się (od pół roku jesteśmy małżeństwem, po ślubie cywilnym!). Ileż można wytrzymać?
Ja jestem taka, że się nie daję...ale same wiecie - to trafia i boli...to zostaje w człowieku...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 16 Października 2010, 13:08
Jak to czytam to zastanawiam się skąd się biorą ludzi eo tak niskim poczuciu własnej wartości, bo dla mnie ocenianie ludzi na podstawie miejsca urodzenia jest tak zaściankowe i płytkie, że w zyciu nie wdałabym się w dyskusję z taką osobą - nie ma sensu.

Moja teściowa jest ok, jest lepszą teściową niż matką (wg mnie).
Dzisiaj wraca po 2 miesiącach za granicą (tam pracuje), na jutro zaprosiła nas na obiad, wiem że ma dla naszej niuni prezenty. Jest po prostu normalna ale to chyba kwestia obustronnego podejścia - mojego i jej.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 16 Października 2010, 13:31
Hmmmm tesciowa to temat rzeka.......

Za co jej nie lubie otoz za to ze chce zyc naszym zyciem, ze wtraca sie do nie swoich spraw, że nakreca mojego męza a on glupi jej slucha, ojjjj moglabym duzo wymieniac.
Wczesniej przed slubem sie nie wtrącala, a jak juz probowala to mąz ja stopowal, wszystko sie zaczęlo jak sie maly urodzil, jakiegos szalu tescie dostali, zwlaszcza ze to ich "nazwisko" do dzis mi to mowią.
W szpitalu stali nademną non stop, i nie pomagaly prozby ze mam dosc, (a bylam po porodzie ponad 2 tygonie w szpitalu)
Juz nie wspomne o przyjezdzanie do domu do nas, co dziennie (nawet nie mowiąc nic mojemu męzowi) a on jeszcze w weekendy mnie tam ciągnąl.
Nie mowię juz jaka byla obraza ze nie poszlam mieszkac tam do nich (mielismy tam caly dol- domu prywatnego), wolalam zamieszkad w bloku u mojej mamy.
Wtracanie sie do dziecka, i ze ja nie mam zadnych praw bo to ich wnuk.
Ojjj duzo by bylo opowiadac, najgorsze jest w tym wszystkim to ze oni sobie nie zdają sprawy ze niszczą nasze malzenstwo!
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 16 Października 2010, 18:37
Kaassia, no co za bezsens!!!!
1 raz słyszę o takiej wojnie na południu Polski :-\
Ty dyskryminowana za to ,że jesteś z innego miasta, ja za to,że mam wyższe wykształcenie i swoje zdanie i za wiele innych rzeczy.

nikola, właśnie tego się obawiam,że jak będą dzieci to będzie jeszcze gorzej.
Na razie teściowej nie zapraszamy wcale do nas i tam tez staramy się nie chodzić, ale jak bedą dzieci?
Przecież nie mogę dziecku zabronić widywać się z babcia???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 16 Października 2010, 18:47
No niestety :(
Przykra sprawa, ale tak właśnie jest :(

Tutaj ten konflikt trwa od czasów wojennych...gdy Śląsk się przyłączył do Niemiec...i jeszcze za czasów mojego Taty, gdy się pojawiali w np Katowicach to po prostu byli bici. I podobnie jest do dziś, choć już znacznie mniej się to nasila i widoczne jest głównie ze strony Śląska. Tam jak zostawię auto na tablicach Sosnowca to często mam porysowane. U nas, mój PM już pół roku stoi autem z Mysłowic i auto stoi całe i zdrowe...

Jak zapraszałam gości z jego rodziny, to niektórzy chcieli sprawdzić moją reakcje i pytali (bo wesele w Sosnowcu) czy muszą paszporty brać... Więc się uśmiechałam i mówiłam, że nie będziemy sprawdzać ;) no to się uśmiechali i mówili, że w takim razie będą :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 16 Października 2010, 19:42
Jejku to ja tak blisko mieszkam i nawet nie wiedzialam ze takie "cos" jest na sląsku  :D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: katarzyna_84 w 16 Października 2010, 20:49
kaassia ja mam wrażenie, że właśnie takie podejście o jakim piszesz ma starsze pokolenie, właśnie naszych rodziców. A jakby mnie się teściówka pytała o znaczenie jakiegoś słowa w gwarze to zaproponowałabym jej słownik - jest taki!, żeby miała okazję się zapoznać skoro ona nie wie  ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 16 Października 2010, 20:57
Kaśka, a czy oprócz tego teściowa za coś jeszcze Cie nie lubi???
Dokucza Ci jeszcze z jakiegoś innego powodu?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 16 Października 2010, 22:51
No przecież ukradła jej najmłodszego syneczka!!! Nie dość że gorolica to jeszcze jej najmłodszego syneczka ukradłam - czy to nie dość? A do tego ja i mój PM znacznie bardziej mamy świadomość rzeczywistości niż jej córcia i zięć, których ubóstwia. Ponadto - tamci mają duuużo kasy i żyją jakoś...a my dwa biedaki i sobie świetnie radzimy :D Zazdrość ja zżera

I uwierz mi, że tutaj pochodzenie wystarcza w 100% . Total nienawiść zanim Cię jeszcze człowiek zobaczy. Uwierz mi, że Twoje wykształcenie i własne zdanie ma się nijak do sporu - śląsk vs. zagłębie :(

To trochę tak, jakbyś wyszła za murzyna, a Twoja mama była absolutną rasistką. :(
No, ale zrozumie tylko ten, kto miał z tym do czynienia...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 16 Października 2010, 23:29
Ja to rozumiem, mój M jest zatwardziały ślązak i ilekroć trzeba było po coś jechać w kierunku Sosnowca, Czeladzi i okolic to 3 dni komentował że tam nic wartościowego nie ma. A że ja "przyjezdna" to mnie to nic nie interesowało i dlatego na ślub uparłam się w będzinie. Podobno połowa jego rodziny się obraziła że "mu tego nie podarują", Tyle że ja ich mam w nosie i nie robiłam właśnie dlatego wesela żeby na ich twarze nie patrzeć. Teśció widze często ale ich bardzo lubie.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 16 Października 2010, 23:32
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Tak, jak Maja napisała, ludzie o niskiej własnej wartości...

A ja za to mam też hita :D
Poznałam męża w momencie gdy kupował swoje mieszkanie i zamieszkaliśmy razem w tym mieszkaniu właściwie od początku znajomości.
Teściowa była wściekła, bo chciała zamieszkać z moim facetem, a swoje mieszkanko zostawić starszemu synowi :)
Walnięta! :glupek:
A ja jej pokrzyżowałam plany, o niedobra ja :p
Oczywiście w odwecie zaczęła wszystkim opowiadać,że lecę na kasę :mdleje:
Jakie to proste, nie? Oczernić kogoś,że niby na kasę leci.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 17 Października 2010, 00:50
To ze sa animozje miedzy Slaskiem i Zaglebiem pozostaje poza Twoim zasiegiem. Zarty o paszportach znane i nie nalezy ich brac do siebie. Zbylas zartem i dobrze.

NATOMIAST TO:
Ale boli mnie, że przy każdym jednym spotkaniu mówi, żebyśmy się jeszcze zastanowili z tym ślubem. Że może się jednak rozmyślimy, że mamy jeszcze czas na rozmyślenie się (od pół roku jesteśmy małżeństwem, po ślubie cywilnym!).
:ckm:  Gdzie jest Twoj maz w tym wszystkim? Ty jestes jego zona i on nie powinien pozwolic, zeby ktos Wam plul w gniazdo. Powinien powaznie porozmawiac z matka, jesli ona nie zmieni postawy nie pojawiac sie tam i tyle. Jesli teraz tego nie ukrocicie moze byc tylko gorzej!
Wiec wez jakiegos walka i pogon chopa, bo chyba zapomnial jaka jego rola.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 17 Października 2010, 09:32
rybkawiedenka masz gigantyczne szczęście, że jesteś przyjezdna. A wyobraź sobie Twoją sytuację, jego rodzinę itd, tyle że Ty z tego Sosnowca jesteś! Tragedia - uwierz mi.

lolalola masakra jakaś :/  współczuję Ci tego :/ bo jednak do Ciebie to jest czysta nienawiść w kierunku Twojej osoby, a nie jak u mnie w kierunku miejsca zamieszkania :/ bez względu na to, jaką jesteś osobą

sarna mój PM ją po prostu ignoruje. Ona gada i dopóki starczy mu cierpliwości to udaje, że jej nie ma. A jak wyjdzie z siebie - to po prostu robi jej awanturę!!! Kiedy ona mówi, że mamy się zastanowić to on jej mówi, że już się zastanowiliśmy i że czasu i tak już nie ma, bo żoną zostałam. Wtedy ona, że to tylko cywilny z powodu kredytu. A ja, że kredyt związał nas mocniej niż Kościelny ślub :P

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 17 Października 2010, 15:03
Kasiu, on powinien powiedziec, ze juz sie zastanowiliscie i nie chce wiecej zadnych dyskusji na ten temat. Kropka.
A nie, ze i tak juz za pozno... Co to za argument? Jakby nie bylo za pozno to byscie sie zastanawiali? [wiem, ze pewnie nie, ale po co tak z nia dyskutowac i wplatywac sie w tego typu tlumaczenia?]
Ja naprawde uwazam, ze on powinien zajac stanowcze stanowisko. Ale to Wasze zycie i sami bierzecie za nie odpowiedzialnosc.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 17 Października 2010, 15:39
Ja się zastanawiam czy w ogóle istnieje facet, który powiedziałby swojej mamusi stanowcze "nie" :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 17 Października 2010, 15:49
Istnieją, tylko potrzebują naszego kopa. Mój M od kiedy wyjechaliśmy z Katowic przerwał ciężką więź jaką miał z mamą. Miał taki okres kiedy potrafił urwać się z pracy wcześniej, pojechać do niej na obiad a potem wracać do domu na mój obiad którego nie zjadał tyle ile wiedziałam że może. Nie mówił mi że już jadł ale ja wiedziałam. Raz zwróciłam mu uwage. NIe pomogło. Następnym razem jak tak zrobił zadzwoniłam do jego mamy, w jego towarzystwie, i powiedziałam żeby jeśli następnym razem pojawi się u nij i będzie to pora obiadu JA oczekuje że ONA ustali to ze mną czy on może zjeść u niej czy nie. Bo w ten sposób OBIE nauczymy go szacunku do mojej pracy i czasu. Głupio było jemu i jej. Jemu że wyszedł na głupka a jej że nie nauczyła go szacunku. Poskutkowało.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Justys851 w 17 Października 2010, 19:32
W sumie jak Was czytam to ciesze się że mam taka teściową - normalną  ;)
wiadomo czasami mnie drażni ale to przez różnice poglądów  ;)

A śląsk i zagłębie od dawna tak mają i nie wiem czy tak tylko w starszym pokoleniu - gdy przyszłam pierwszy raz na uczelnie - studiuje w Bytomiu i zapytali sie skąd jestem to tylko usłyszałam - o z zagranicy do nas przyjechała  ::)
O tym można by dużo pisać  ;) dlatego też często zagłębiacy mówią ze Sosnowiec czy Będzin czy Dąbrowa to nie Śląsk  ;) ale to nie ten wątek  ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 17 Października 2010, 19:51
Ryba uwierz mi ze z moim to niestety trudna sprawa jest i moją tesciową, ja jej tez powiedzialam ze nie po to gotuje zeby pozniej wyrzucac, jak on zjada obiad u niej i mnie o tym nie uprzedza to ona mi na to ze ona rowniez nie po to gotuje zeby sie marnowalo  :-\
Wiec wiesz ja mysle ze tu musi by z dwoch stron zgoda czyli "normalna" tesciowa, i mąz.
Ogolnie o mojej tesciowe nikt by nie powiedzial ze jest taka jaka jest, bo ona udaje ze jest milutką osobą, (choc kilka osob juz z widzenia ją ocenilo), a w rzeczywistosci robi kolo dupy swoje.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: aadaa w 17 Października 2010, 21:41
jak dobrze, ze moja jest OK.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Nemezis w 18 Października 2010, 02:32
Ja uwielbiam moją teściową! Jest cudowną kobietą - mądrą, dobrą, piękną (poważnie!), zaradną... Po prostu ideał kobiety i wzór do naśladowania! ;D W ogóle się do nas nie wtrąca, za to chętnie pomaga, gdy ją o to poprosimy :) No i rozpieszcza mnie bardziej niż mąż - zabiera do kina, na lody, na zakupy... Lepszej teściowej nie mogłabym sobie wymarzyć ;)

Przykro mi czytać, że nie wszystkie z Was miały takie szczęście... :-\ Ale widać tak jest w życiu, że każdemu układa się w innej sferze - jedni mają fajną pracę, inni fajny dom, a jeszcze inni - fajną teściową :p
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 18 Października 2010, 09:11
Moja zrobila wczoraj odwrót sytuacji  :o, az sie dziwie, chyba stwierdzila ze sie nie daje to zrobie inaczej, otoz teraz olewa mojego męza  :o, normalnie jestem w szoku, zaszkodzilismy sobie tym ze nie poszlismy na wesele (do siostry tesciowej dziecka, który zreszta u nas nie byl ) jest wielka obraza  :D a mi w to graj.
Nawet mąz obiadu wczoraj nie dostal  :D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 18 Października 2010, 09:27
Idealnie ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 09:57
Moja tez ma fochy i się obraża na męża.
Kiedyś nawet był cyrk, bo się go wyrzekła przez telefon, za to ,że w sylwestra nie zadzwonił do niej z życzeniami ;D ;D ;D
Myślała,że zwróci na to jego uwagę i skruszy jego serce :bredzisz:
A tu lipa, mieliśmy parę miesięcy spokój od telefonów. Zmiękła sama.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 18 Października 2010, 10:04
U nas na szczescie tescie o niczym nie pamietaj  :D (swietach itp) wiec akurat w tym temacie mam spokoj  ;)

Z tym ze martwi mnie co ona teraz wymysli  :D

A druga sprawa ze moj maz za bardzo jej do d..... wlazi, bo wczoraj sam zadzwonil czy mozemy przyjechac  :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 10:16
Burza przed cisza ??? ;D

A męża to Ty ustaw!!!
Co to ma być? Ja nie ona to on :o
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 18 Października 2010, 10:50
Ustawiam, ustawiam  ;D ale to trudny przypadek  ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 10:59
To weź go na sposób,że głowa Cię boli i dziś, mimo,że bardzo byś chciała to do teściowej nie pojedziecie ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 18 Października 2010, 11:02
Wałek w dłoń i lej aż zrozumie ;)

Na mojego nawet to już nie działa :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: julenka w 18 Października 2010, 11:22
Współczuję takich ciekawych przypadków.. ale jednak sporo zależy od nas samych, a może od naszych mężów jeszcze więcej..
U nas kiedy mąż po pracy zajrzy po coś do mamy a ona chce go poczęstować obiadem mówi po prostu "Dziękuję Mamo, ale Ula czeka już z obiadem w domu" I tyle, nie ma co dyskutować..
Teściową nie mam złą, ma u mnie kilka minusów ale w sumie to nie z nią brałam ślub :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: carollaa w 18 Października 2010, 11:40
Moja teściowa, jak każdy człoweik ma swoje wady i zalety.  Nie powiem, żeby była złym człowiekiem, ale rewelacyjna też nie jest.
Wam często przeszkadza wtrącanie się, a ja mam w drugą stronę - zero zainteresowania, szczególnie teraz, jak czekamy na dzieciaczki. Przykra sprawa. Sposób się znalazł - wyprowadzamy się od niej do moich rodziców, przynajmniej komfort psychiczny będę mieć i mamę, która mi zawsze pomoże :)
Za to moja mama uwielbia mojego męża i jak widze, jak o niego dba i jak sie troszczy, to nie powiem, zazdroszczę mu, że tak ma a moja tesciowa, to nawet nie wiem czy mnie lubi czy tylko toleruje czy w ogóle ma mnie w d...

Ale tak to test, wychodzisz za męża, a wchodzisz w jego rodzinę. Ważne, że rpzmawiamy o tym, on wie, jaksię czuje z tym wszystkim, ale zawsze moja teściowa, to jego matka a jego teściowa to moja matka. I tak na nią patrzę, jak na moją teściową, a nie matkę.

A ja, nie oszukujmy się, na pewno idealną synową też nie jestem :D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: julenka w 18 Października 2010, 11:57
Mądrze napisane Karolka - nasze teściowe na pewno też mogą nam sporo zarzucić..

Moja teściowa podobnie jak Twoja teściowa niewiele się nami interesuje np. w kwestii dzidziusia, jest to przykre.. Może podrzucę taką historię: 4 lata temu zamieszkaliśmy sami z Ł., szykowały nam się święta we dwójkę, niby fajnie, romantycznie ale było to dla mnie przykre z tego względu, że to były pierwsze Święta bez mojej mamy (zamieszkała na stałe za granicą i nie mogła przylecieć).. Teściowa, która mieszka 3 km od nas nie zaproponowała abyśmy przyjechali do niej na Święta (ani Wigilia ani kolejne dni Świąt), więc to my ją zaprosiliśmy.. odmówiła.. :( Wytłumaczyła się, że w Święta to ona chce odpocząć.. Nie będę pisała jak się wtedy czułam..
Byliśmy sami.. i wiecie co? To były piękne Święta..
Od tej pory tak wyglądają nasze Wigilie, Wigilia jest tylko nasza.. a na pierwszy i drugi dzień Świąt zapraszamy i odwiedzamy przyjaciół..
A teraz minęły 4 lata, za kilka tygodni urodzi się nasz Skarb, wiem, że teściowa coś przybąkuje o Świętach, nie wiem jakie ma plany ale ja już wiem jak będzie - spędzimy je tylko w trójkę i wiem, że będzie cudownie. Nawet jeśli nie będę na siłach zrobić super kolacji to będzie wyjątkowo :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 18 Października 2010, 12:13
Moja tesciowa tez sie nie interesowala nami a tym bardziej swoim synkiem przed (moim porodem) czyli zanim nie bylo dziecka, nawet spotrafila nie dzwonic do nas dlugo (miesiąc czasem wiecej) mieszkalismy wtedy w Anglii, a teraz dzwoni codziennie do meza po kilka razy  :-\
Pierwsza wigilia kiedy to nasz synek juz byl z nami pojechali do corki nad morze i nas olali nawet z zyczeniami do dziecka nie przyjechali  :-\, a jeszcze zeby tego bylo malo kazali pilnowac domu mojemu męzowi takze swieta mielismy zepsute przez nich
A wtracanie i rządzenie sie zaczelo jqak nasze dziecko przyszlo na swiat, ale ja wiem ze duza wina w tym mojego męza byla , ale do niego trzeb "porządnie dotrzec" słownie i wtedy dociera
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 18 Października 2010, 13:42
My za to cały czas wyciągamy do mojej teściowej rękę. Nawet zaprosiliśmy ją na Wigilię w tym roku do nas...
Może kiedyś sido mnie przekona?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 18 Października 2010, 14:02
Moja tesciowa srednio sie nami interesuje.. z jednej strony lepsze to, niż wieczne wtracanie, ale jakos mi tak przykro..
zresztą nie raz już sie wypowiadałam na ten temat..
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 14:04
Kaassia, ja jak zaprosiłam teściową na świąteczne wielkanocne śniadanie półtorej roku temu.
Oczywiście wtedy jeszcze dawałam jej szansę i przychodziła do nas, my do niej, choć rzadko, ze względu na to ,że mąż za granicą pracuje.
No i a propo świąt, nagotowaliśmy się, ubraliśmy pięknie, sukienka, gajerek,serwetniki na stole, kwiaty,ciasto, 2 rodzaje wina....
I co???
Przylazła z 2 synem w dresach, wypiła kawę i poszła, tłumacząc się tym,że już jadła.
Jaka ja wtedy byłam wściekłą :ckm: :ckm: :ckm: :klnie: :klnie: :klnie: :Kill: :Kill: :Kill:
I wtedy podjęłam decyzję,że koniec dobroci :pogrzeb:

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 18 Października 2010, 14:19
o kurde..
bardzo miłe z jej strony, nie ma co..

dla mnie, byłaby już spalona..

moja teściowa wie co mysle o jej zachowaniu, nie raz juz jej to mowiłam.. tylko, że jej chyba nie zalezy..
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 18 Października 2010, 14:19
Ja jestem na etapie dawania szansy...obym się nie orzejechała, tak jak Ty :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 14:26
To,życzę,żeby wszystko się udało na święta i było to miłe spotkanko.

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 18 Października 2010, 14:29
Żeby tak było - zapraszamy tez moich rodziców ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 14:35
Jak z rodzicami, to będzie luz, na pewno się wszystko uda i będzie fajnie :)
Ja miałam tylko teściową  wtedy na święta bez moich rodziców :-\
Dlatego w tym roku robimy święta TYLKO! dla mojej rodziny, w sensie, moi rodzice i moje rodzeństwo.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: s_erduszko w 18 Października 2010, 14:39
ekhmmmmmmm wtrące się, może wypadałoby znaleźć pozytywne aspekty zaistniałych sytuacji?
gdyby nie teściowa to nie było by waszych PM czy też mężow na tym świecie....  ::) ???
czyż nie  ???
rodziny się nie wybiera  :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 18 Października 2010, 14:46
Ja się zastanawiam czy w ogóle istnieje facet, który powiedziałby swojej mamusi stanowcze "nie" :(

Istnieje, a i owszem, np. moj maz.
Proces odcinania pepowiny jest czasem bolesny, ale trzeba ustanowic pewne zasady. Im wczesniej tym lepiej.
Ja sie nie skupiam na tym, zeby sie tesciowa do mnie przekonala lub nie. Czy nasza rola jest zeby tesciowe oblaskawiac? A pies im lizal oko!
Po prostu robie swoje, skupiam sie na swoich sprawach. Zycie jest za krotkie zeby polowe z niego przeznaczac na zastanawianie sie czy tesciowa mnie lubi, czy lubi czesciowo...
Niestety w relacji matka-syn jest cos toksycznego ale to juz tematy rozwazan dla Freuda.

gdyby nie teściowa to nie było by waszych PM czy też mężow na tym świecie....  ::) ???


Oczywiscie. Ale pozniej nadchodzi moment ze kilkumiesieczny syn robi sie 30-letnim facetem i nalezy zdjac z niego macki i dac mu zyc. Po ludzku.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 18 Października 2010, 14:47
Jasne,że to wiele zależy od nas,że powinnyśmy być te mądrzejsze i znaleźć pozytywy i wyciągać rękę jako pierwsze nie poddając się...
BLA BLA BLA
Ja osobiście tak robiłam, ale po co mam dalej to robić skoro to walka z wiatrakami???
Dlaczego to teściowe nie przyznają się,że źle robią ,że się myliły co do nas i nie wyciągają do nas ręki???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: s_erduszko w 18 Października 2010, 14:48

gdyby nie teściowa to nie było by waszych PM czy też mężow na tym świecie....  ::) ???


Oczywiscie. Ale pozniej nadchodzi moment ze kilkumiesieczny syn robi sie 30-letnim facetem i nalezy zdjac z niego macki i dac mu zyc. Po ludzku.
Zgadzam się. Zgadzam się, że szkoda życia. Nie chce kontaktu to nie. Wychodziłyście za mąż za jej syna, nie za nią.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 18 Października 2010, 16:20
O jaa... to chyba będzie mój uluniony wątek :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 18 Października 2010, 23:03
Chiquita - czyżbyś też miała ciekawą historię dla nas? ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mantylka1 w 19 Października 2010, 07:46
Moja teściowa też do najłatwiejszych nie należy ale chyba została już spacyfikowana. ;) Jestem winna bo chyba troszkę  podpuściłam jej syna na nią. ;) Niemąż  jest syneczkiem mamusi ukochanym i jedynym. I  wydaje mi się, że ona sie nie do końca pogodziła z faktem, że jest już dorosły i ma własne życie, a ona została całkiem sama.

Dla mnie najtrudniejsze jest to, że ona jest straszną pesymistką. Źle jak -pada, żle jak słońce świeci, a ja jestem franca przekorna i wtedy zawsze mówię, że to właśnie dobrze ;p

Ostatnio mniej na nią narzekam, bo rzadko się widujemy, poza tym moja mama też idealną teściową dla Niemęża nie jest więc panuje pełna równowaga. :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chlebosia w 19 Października 2010, 14:22
Jaju tak czytam i współczuję Wam dziewczyny. ja mam super teściową,mieszka blisko,ale nas nie nęka ani nie nachodzi.często ją odwiedzam i lubię jej towarzystwo. czasem chętniej tam jadę niż mój mąż a jej syn. jak coś mi się nie podoba to jej to mówię lub mówi to mój mąż i nie ma problemu. teraz jak mój mąż wyjechał to odwiedzam ją średnio 2-3 razy w tygodniu, bo lubię tam przebywać i moje dziecko lubi tam być. na początku-po ślubie ciężko jej było przywyknąć do myśli ,że jej synek się wyprowadził z domu,musiała do tego dojrzeć i wtedy często wydzwaniała do mojego męża, tyle ,że on nie jest mamin synek i szybko to urwał i po jakimś czasie wszystko się unormowało.  tego Wam życzę dziewczyny
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 20 Października 2010, 09:56
kaassia kurcze o mojej teściowej to czasem mi się zdaje że książkę można napisać :)

A tak w skrócie... oczywiście wszystko wie najlepie i wszystko potrafi załatwić lepiej niż my, nawet na przepisach zna się lepiej niż fachowcy... i stąd najwięcej problemów bo wtrąca się we wszystko w co się da....

Zawsze (chyba nieświadomie) próbuje każdemu odebrać radość... gdy zaręczyłam się z mężem... to chciała mi wybrać suknie, salę, i chciała by ślub odbył się w mieście w którym ona mieszka... zupełnie nie zwracając uwagi na moją mamę i tradycję...

Gdy zaszłam w ciążę okazało się że ona się czuje tak jakby w ciąży była... (zanim zaszłam w ciążę było gnębienie, ganianie mnie po domu z małym dzieckiem na rękach cobym się napatrzyła i zaraziła itp.)

Niestety mąż sobie z nią nie umie poradzić... bo ona to wszystko robi w dobrej wierze, pozatym wszystkich szantażuje emocjonalnie...

Gdy urodziła swojego syna (mojego męża) stwierdziła że jest za młoda by tak się uwiązać i oddała go na jakieś 7 lat babci na wychowanie :) a gdy synek oznajmił że bierze ślub ze mną i wyprowadza się do innego miasta  to nagle świat jej się na głowę zwalił bo przypomniała sobei że ma syna i go kocha...

Gdy boli ją głowa, to na pewno na zapalenie opon mózgowych, a gdy jej mąż chce wyjechać to ona na pewno w tym czasie umrze... więc teść nigdzie nie jeździ...

Ojjj długo bym tak mogła wyliczać  :D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 20 Października 2010, 16:15
ganianie mnie po domu z małym dzieckiem na rękach cobym się napatrzyła i zaraziła itp.)
:buu: :buu:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 20 Października 2010, 17:12
 ;D
Ojoj...aż mi lepiej, jak czytam, że można jeszcze gorzej ;)
Moja teściowa też tylko mówi "czekaj czekaj, ja tu zaraz..." i w następstwie na te słowa zawsze jakaś opresja wychodzi ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 20 Października 2010, 17:24
tak tak ganianie mnie z dzieckiem było wkurzające

ale z ciążą to jeszcze jeden zabawny incydent był :) gdy się już wkurzyłam na kolejne dogadywanie mi i powiedziałąm teściowej "a może to mamy synek nie może mieć dzieci i dlatego tak wolno to idzie" to wiecie co usłyszałam????

Że to nie problem... że ubieramy się idziemy na miasto i znajdziemy jakiegoś przystojniaka który mnie zapłodni bo ona chce wnuka....  ::)

Ogólnie teściowa to dobra osoba i pewnie gacie by zdjęła i mi oddała gdyby trzebabyło, ale odskoki od normy ma straszne...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 20 Października 2010, 17:47
Że to nie problem... że ubieramy się idziemy na miasto i znajdziemy jakiegoś przystojniaka który mnie zapłodni bo ona chce wnuka....  ::)
:mdleje: :mdleje: :mdleje:   :brawo_2:
Świetnie po prostu...

Ehhh...ja nie wiem co niektórzy ludzie mają w tych głowach...
Może i są w rzeczywistości dobrymi ludźmi...ale jakieś takie maluśkie spotkanko z psychologiem to by się 90% przydało ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 20 Października 2010, 22:31
Hehehehe, a moja była w szoku,że się pobieramy skoro nie ma ku temu żadnego powodu ;D ;D ;D
Wiadomo 1 o co spytała jak się dowiedziała o ślubie, to czy jestem w ciąży,a jak wyszło ze nie jestem, to był wielki szok :o :o :o
Dziwne,że 31-letnia kobieta i 33-letni facet chcą się pobrać mieszkając razem ponad 2 lata,dziwne, nie??? :) :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 20 Października 2010, 22:38
O jejku! Czy Wyście poszaleli? Tak młodo? PO CO SIĘ TAK SPIESZYCIE?! :hahaha:

Ehhh...teściowe teściowe...


Akurat myśmy postanowili się pobrać...pojechaliśmy do niej, nie uprzedzając jej absolutnie o niczym i nikt oprócz moich rodziców jeszcze o ślubie nie wiedział...a Teściowa caaały dzień chodziła za nami i pytała "czy chcecie mi coś powiedzieć?", aż w końcu powiedzieliśmy "tak, pobieramy się" a ona "no wiedziałam" :P

I to było na tyle...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 21 Października 2010, 10:28
http://zdrowie.onet.pl/1628124,2041,0,1,,czego_nauczy_cie_tesciowa,psychologia.html (http://zdrowie.onet.pl/1628124,2041,0,1,,czego_nauczy_cie_tesciowa,psychologia.html)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 25 Października 2010, 19:06
kaassia kurcze o mojej teściowej to czasem mi się zdaje że książkę można napisać :)


Gdy boli ją głowa, to na pewno na zapalenie opon mózgowych, a gdy jej mąż chce wyjechać to ona na pewno w tym czasie umrze... więc teść nigdzie nie jeździ...

Ojjj długo bym tak mogła wyliczać  :D
normalnie już ją lubię  ;)
ciekawa osobowośc
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: fantazja87 w 27 Października 2010, 16:33
Mo wybranek od zawsze był chudy.  Ale od kiedy mieszkamy razem przyszła teściowa cały czas powtarza ze nie dbam o jej syna. 
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Nemezis w 27 Października 2010, 20:11
a moja była w szoku,że się pobieramy skoro nie ma ku temu żadnego powodu ;D ;D ;D

Jakbym mojego tatusia słyszała: "Po co Wam ślub, skoro nie chcecie mieć dzieci?" ??? :p
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: werka23 w 1 Listopada 2010, 21:01
 muszę tu być  ;D ;D mój watek normalnie  :P :P

temat mojej teściowej a właściwie teściów to temat rzeka... kiedy indziej o tym  :P :P

kiedyś, nawet jak nie byliśmy narzeczeństwem powiedziała "nie chce mieć takiej synowej która mi wnuka nie da" ale gdy jej córeczka zaszła w ciąze na tą wieść :trzeba się cieszyć..." bez komentarza  ::)

ja to swojej czasem mam ochotę kupić bilet na księżyc i sprowadzić ja na ziemie raz na rok... to i tak często  :P :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 2 Listopada 2010, 07:47
Moja tesciowa za to w niedziele dała mojemu synkowi ( 16 mięsiecy) wkrętarke z wiertłem do zabawy, na co jej zwrócilam uwage ze to nie jest zabawka, ona mi na to niech sobie maly bzit bzit porobi  :-\
Wczoraj zas tesciu grzal w olbrzimim garze miod bo mu skrystalizowal sie, grzal wrzątek na samym brzegu piecyka, mowie mu zeby tam maly nie podchodzil, a on do mnie przeciez nic mu sie nie stanie  :-\.
Zresztą juz od dawna wiem ze jezeli chodzi o kwestie zostawenia dziecka u nich to za nic w swiecie.
Tesciowa w niedziele wypuscila mlodego na balkon, fakt faktem bylo cieplo ale to listopad, bez kurteczki, czapki, na balkon na ktorym ja spokojnie wsadzam noge i sie przez baqrieke przecisne, normalnie nawet przy nich do wc nie mogę isc  :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 2 Listopada 2010, 17:07
Jejku!!! Jakim cudem ich dzieci dożyły calo takiego wieku?! ???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 4 Listopada 2010, 09:47
Moja teściowa od kilku dni jest nieco inna :) tzn odkąd urodziła jej się wnusia :) Gdy nas odwiedziła była milutka jak nigdy :) aż byłam zaskoczona jej zachowaniem... o wszystko się mnie pytała czy może....

Ale oczywiscie był haczyk :D gdy tylko pojechała do domu.. zadzwoniła do mojego męża (który dał akurat rozmowę na głośno mówiący) i obrobiła mi d..... że dziecko źle ubieram, że nie dbam za dobrze i ona wie lepiej jak to zrobić  ::)

A o cesarskim cięciu usłyszałam że dobrze że miałam cesarkę bo podczas porodu naturalnego na pewno połamaliby dziecku obojczyki  :mdleje:

No i wymądrzanie się na temat dzieci osoby która swoje dzieci oddała babci na wychowanie jest dość irytujące  ;D

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 4 Listopada 2010, 15:39
z tą wkrętarką to masakra jakaś
jak można dziecku to dać?

a Twoja chiquita to standard
prawie wszystkie teściowe wiedzą wszystko najlepiej na temat wychowania małego dziecka i opieki nad niemowlęciem...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Lea w 4 Listopada 2010, 18:52
taaa..moja też jest alfa i omega :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mysikróliczek w 5 Listopada 2010, 12:54
Rewelacyjny wątek  ;D

Ja w sumie nie mam większych problemów z teściową, bo mieszka naprawdę daleko i widzimy się 3-4 razy w roku. Przez 7 lat naszego związku wszystko było cacy... do rany przyłóż. Wiele razy mówiłam, że teściową będę miała wspaniałą. Jednak przed ślubem jeden incydent mnie bardzo zdenerwował.

Wesele, ślub wszystko opłacaliśmy i załatwialiśmy sami. Gdy się spotkaliśmy i pytała jak sprawy ślubne to opowiadaliśmy jej o kamerzyście, fotografie, dekoratorce, sali... co jest załatwione, o sukni i innych dodatkach, garniturze i o tym jaki samochód PM wybrał. No o wszystkim. Spotkanie przebiegło bardzo miło. A jak się skończyło to jakąś godzinę później Ona do mnie zadzwoniła, zapytała czy mogę rozmawiać i nie a PMa nigdzie blisko. Mogłam. No i się zaczęła AWANTURA, że co ja wyprawiam takie drogie wesele, że syneczka Jej wykończę, zapracuje się na smierć, że za takie pieniądze można to tamto i sramto. Mam się zastanowić nad tym wszystkim, bo marnuje JEGO pieniądze, wydaje lekką rączką itd. ... No i oczywiście o rozmowie mam Mu nic nie mówić. Wniosek był jeden: synowa materialistka bez absolutnego szacunku do pieniędzy.

Tak się zdenerwowałam tym telefonem... To tak jakby mi ktoś cegłą w głowę walnął, totalnie się tego nie spodziewałam. No i co z tego, że zadzwoniła następnego dnia przeprosić? Niesmak pozostał...

Żebyśmy się nie znały, ale jednak ponad 7 lat coś Jej powinno o mnie powiedzieć.

Teraz niby wszystko jest okej, nigdy do tematu nie wróciłyśmy.. ale ja zaczęłam powątpiewać w Jej szczery uśmiech.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: asia w 5 Listopada 2010, 14:50
A ja dzisiaj miałam sen, że się ze swoją straszliwie pokłóciłam przy CAŁEJ rodzinie i na koniec jej wykrzyczałam, że ją zabiję...  ::) To chyba już na leczenie się nadaje... ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 6 Listopada 2010, 09:44
ale na leczenie teściowej  :skacza: :Co_jest: :Co_jest: :Co_jest: no bo jak można synową naawet w snach nawiedzać

Moja teraz co dzwoni to prosi mnie bym się dobrz opiekowała jej wnuczką... ehh... chyba kiedyś powiem że nie  będę się dobrze opiekować swoją córką a jej wnuczką....;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Listopada 2010, 15:24
powiedz że ją zamknełaś w komórce
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 6 Listopada 2010, 17:59
Albo kiedyś zadzwoń i powiedz że robisz sobie wycieczke na zakupy bo młodą wsadziłaś do lodówki i masz jakieś 2h wolnego.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Listopada 2010, 22:49
oj to się nazywa "zimny wychów"  ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Nika w 7 Listopada 2010, 23:03
Zimny wychów na całego!!Moja szwagierka ma specyficznego teścia i zawsze jak się jej córce coś stanie (choćby malutki siniaczek) to jej teść z wyrzutem pyta "a ty gdzie wtedy byłas?" na co ona kiedyś już mocno wkurzona odparła " u sąsiadki na kawie, jak zwykle, dziecka pies pilnował". Mina teścia bezcenna.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 6 Grudnia 2010, 22:58
Moja teściowa zadzwoniła ostatnio do męża z pytaniem co robimy na święta.
Mąż jej na to ,że robimy święta u nas w domku i zapraszamy całą moja rodzinę.
Na co teściowa oznajmiła,że ona idzie na święta do znajomych i tyle.
Co autor miał na myśli??
Podejrzewamy,że chciała wzbudzić w nas emocje, może litość,żebyśmy ją zaprosili.
Nie wiadomo, ale wiem,że podczas tej rozmowy powiedziała podobno taki tekst do męża :" teraz masz nową rodzinę, nową mamę i nowego tatę".
Śmieszna kobieta, bo mojego męża pozbawiła ojca już 30 lat temu wyrzucając faceta z domu....
A już miałam 2 miesiące spokoju od niej....
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 7 Grudnia 2010, 21:41
Napiszę tylko jedną rzecz... Na Nasz ślub wszyscy wzięli własne aparaty - oprócz mojej teściowej. Ona robiła zdjęcia tylko w domu PM'owi... Dostaliśmy później zdjecia od rodziny - wszystkie podpisane "zdjęcia kasi i pawła" itp, nawet moi rodzice... Ale zdjęcia od teściowej nosza nazwę "ślub Pawła". Niby drobnostka...ale ja też tam do jasnej ... byłam!!! :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 7 Grudnia 2010, 21:53
Kaassia - może teściowa JESZCZE nie zauważyła ;) Powinnaś wziąć te fotki i DOPISAĆ : I KASI
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Sarna w 7 Grudnia 2010, 23:05
Napiszę tylko jedną rzecz... Na Nasz ślub wszyscy wzięli własne aparaty - oprócz mojej teściowej. Ona robiła zdjęcia tylko w domu PM'owi... Dostaliśmy później zdjecia od rodziny - wszystkie podpisane "zdjęcia kasi i pawła" itp, nawet moi rodzice... Ale zdjęcia od teściowej nosza nazwę "ślub Pawła". Niby drobnostka...ale ja też tam do jasnej ... byłam!!! :(

A Twoj maz co na to? Powinien jej oddac te zdjecia i nagadac do sluchu...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 8 Grudnia 2010, 00:06
Hehehehehe, Kasia, uśmiałam się.
Moja do dziś dnia pyta o fotki ze ślubu i wesela i jakoś się ich doprosić nie może.
Jakoś mało jest domyślna, bo nie domyśliła się,że jej po prostu nie chcemy dać fotek, no i mało domyślna, bo swojego aparatu nie wzięła,żeby swojemu synkowi porobić foteczki, wtedy by miała;P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 8 Grudnia 2010, 11:12
w sumie dlaczego jej tych zdjęć nie chcecie dać?
tak pytam z ciekawości?
chyba bardzo jej nie lubicie, skoro na Wigilię też jej nie zapraszacie?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 8 Grudnia 2010, 11:20
To chyba mojej nikt nie pobije , placilismy sobie za slub sami (tzn rodzice tylko za gosci, bo bardzo sie chcieli jakos dolozyc) mniejsza o to, wiec fotografa oplacalismy sami, tesciowa tak zrobila zeby fotograf do mnie nie przyjechal na zdjecia kiedy sie ubieram a bylo wszystko zgrane tak ze ma byc o tej i o tej porze, ale "kochana" tesciowa przekabacila go 3 raz, i nie pozwolila mu jechac, normalnie bylam taka wsciekla, moj P w aucie jadą do kosciola mnie ciagle przepraszal, a ona podobno po wszystkim kiedy to moj maz jej powiedzial pare razy dosadnie co zrobila , poplakala sie i powiedziala ze ona przeciez nie wiedziala , normalnie   juz wtedy mi wlazła pod skóre >:(,
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 8 Grudnia 2010, 11:29
A po co mam dawać jej zdjęcia?
A taka kara, a co!;)
Nie chce, żeby pokazywała mnie swoim koleżanką i żeby się śmiały ze mnie i wytykały, że tak zle, że mogliśmy inaczej tak jak tesciowa chciała...
Już wystarczy ,że mocno mnie obgadują.
Poza tym mam satysfakcje,że ja mam coś czego ona pragnie;P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 8 Grudnia 2010, 11:36
fajnie... ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: julenka w 8 Grudnia 2010, 12:37
Hmmm...  ::) ::) ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 8 Grudnia 2010, 12:54
Widać, że bardzo nienawidzisz teściowej. No ale Ty najlepiej wiesz jaka Ona jest, więc wiesz co robisz :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 8 Grudnia 2010, 19:27
A ja Ciebie Loluś świetnie rozumiem, bo my też nie zamierzamy dawać teściowej żadnych zdjęć. Nie dołożyła nam ani grosza, rzucała się, co ona by jeszcze nie chciała żebyśmy my zrobili, kogo zaprosili itd...za fotografa zamiast ona, to płacili moi rodzice! a ona miała tutaj swój aparat i specjalnie go nie brała, bo powiedziała, że przecież jest wynajęty fotograf to po co ona ma brać?!
Nie mam mowy! Nie dam jej ani jednego zdjecia, które zrobił fotograf a tym bardziej goście z mojej rodziny!
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 8 Grudnia 2010, 23:33
A my od A do Z sami wszystko organizowaliśmy, biegaliśmy i za wszystko sami zapłaciliśmy.
Ona mnie nie cierpi, wiec figa z makiem dla niej;P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 19 Stycznia 2011, 19:19
Cudowny watek!!! To sie tez przylacze, bo niestety na cudowna tesciowa nie trafilam...
Hmmm....ale od czego zaczac?
Ogolnie, jak nie ma w poblizu mojego P., to sie calkiem niezle dogadujemy :)
Bo P. to sie ciagle z nia kloci, ale tak to jest jak jest dwoje dzieci, z czego corcia jest wazniejsza i jeszcze jak sie nie da niczego kobiecie wytlumaczyc. Bo z jednej strony przytakuje, by z drugiej i tak zrobic po staremu.
Slub i wesele oplacamy sam :) ŹLE, bo ona by chciala (tylko po to, by wszystko bylo po jej mysli).
Moja sunkia za droga, bo ona zna krawcowa i one moge mi suknie uszyc...MUSZA byc rekawiczki...oczywiscie, ze nie bedzie.
MUSI byc kamerzysta...Nie ma, bo my nie chcemy.
MUSI byc wodka Finlandia...dobrze, bedzie Pan Tadeusz.
I tak w kolko >:(
A ogolnie, to mieszkamy daleko (zagranica), wiec czesto do nas nie dzwoni, moj P. do niej tez nie. Kochana mamusia dzwoni tylko wtedy, gdy cos chce :mdleje:
A ja staram sie bardzo zachowywac kulturalnie i tylko raz!!! przez 6lat, raz!!! na nia nawrzeszczalam...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 19 Stycznia 2011, 23:02
Raz na 6 lat, oj to jesteś lepsza ode mnie!!!
Ja nagadałam teściowej już po 8miesiąćach znajomości;)

Jak fajnie,że tak daleko mieszkacie od teściowej ...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 19 Stycznia 2011, 23:28
Tez sie ciesze, ale co z tego jak kazda rozmowa P. z mama przez telefon konczy sie awantura...
A kazdy dzien spedzony w jego domu, to tez karczemne awantury...Nawet w swieta :(
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 21 Stycznia 2011, 22:32
Ale fajny watek, oj bede tu pisac o poczynaniach mojej ukochahahahahanej teściowej.
Ostatnio przyjechala chora do mojego dziecka, wujek akurat trzymal Marcela na rekach a ta chce go brac, ja na to "niech mama go nie bierze jak jest chora" i chop synka na rece biore.
Nie mija pół godziny karmie malego cos gadamy a ta mi nagle wyrywa prawie z rak dziecko no puscilam i sie wscieklam, wyszlam mówie mężowi że ona nie rozumie jak sie do niej po polsku mówi.
Mąz wkroczyl do akcji wział synka.
Mija nastepna chwila trzymam na rekach Marcela a ta zaczyna go calowac normalnie zagotowalo sie we mnie, dopiero 9 letnia bratanica meza mówi babciu ale ty jestes chora.
 Ona na to "no wiem, ale nie moge sie powstrzymac...ble ble ble."
No ku... dziecko by zrozumialo a ona nie.
Wiecej poopowiadam gdy bede sama w domu a maz nie bedzie mi do laptopa zerkał :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 23 Stycznia 2011, 12:00
mikoala, bosko ;) narażać dziecko, bo "ona nie może się powstrzymać"...

O mojej by można wiele pisać... a nerwów mi szkoda.

No ale jedna sytuacja jeszcze przed ślubem, bo po ślubie to ja się nie mal całkiem odcięłam żeby się już nie denerwować.
Dwa dni przed ślubem wieczorem jak już padaliśmy na twarz, dokładnie jak skończyliśmy z P. robić tablicę z rozstawieniem stołów i rozsadzeniem gości oraz winietki, teściowa zadzwoniła, że jeszcze jedną osobę musimy tam wcisnąć, zacisnęliśmy zęby i jakoś wszystko udało się przerobić, poprzestawiać. Minęło 24 h, o 22.00 dzień przed ślubem (już po dekoracji sali, rozłożeniu winietek, ustawieniu tablicy) znów telefon, że właśnie tej osobie co ją wcisnęliśmy czyli jej przyszłej drugiej synowej, się nie podoba w którym miejscu ona siedzi i my musimy jeszcze raz wszystko pozmieniać... Nie zgodziliśmy się, a na weselu zobaczyliśmy, że winietki są poprzestawiane przez szwagra i jego towarzyszkę (widzieliśmy jak się wymykali z sali przed weselem), teściowa po naszych pretensjach stwierdziła, że jak zwykle przesadzamy.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 24 Stycznia 2011, 12:39
Ale bezczelność, wrrr, to az tak jej zalezało zeby podlizac sie przyszlej synowej?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: agulla1919 w 1 Marca 2011, 11:36
O Matko !
Tez mam wredna tesciowa ...a raczej taka ktora ma wszytskichw  du...pie tylko ona sie liczy!

Na szczecie mieszkam z mezem w irl , wiec mamy daleko do siebie :P.Do tego ja jestem z bydg , a R rodzina mieszka kolo Lublina.

Przed weselem przyjelali mojego meza rodzice zeby pomoc nam w przygotowaniach.Na to wyszlo ze moaja mama im obslugiwala!Rozumiem faceta ze nie zrobi cos w kuchni, ale zeby kobieta nie pomogla przy obiedzie!?
Nie dosc ze mielismy tyle spraw do zalawtienia , bo jak mieszka sie daleko od Polski , i zalatwia sie slub i wesele to trzeba sie streszczac szybko.

Pare dni przed slubem mowie do meza mamy , zeby ogolila nogi i pachy bo jak tak na slub syna, a ona ze nigdy w zyciu ze ona nie lubi sie golic :-\.
W dniu slubu kiedy juz stalam w sukni powiedziala do mnie :Agatko specjalnie dla ciebie ogolilam sie  :mdleje:.NMyslalam ze tam padne !!
Do tego w dniu slubu stwierdzila ze musi wziasc tabletki na uspokojenie  ::) i tym sie chwalila , to jeszcze w dniu weselu popila sobie ostro!
Nie dosc ze w kosciele stala w sukieneczce na ramkach , bez bolerka to do tego bez stanika :mdleje:.Podkresle ze ona cycek nie ma !

To to jeszcze luzik , za to w poprawiny dala czadu!
Moja mama po weselu mowi do niej i meza starszej siostry , aby przypilnowaly pana od autokaru , aby zaczekal na wszytskich gosci.
(Tesciowa chciala spac w hotelu z goscmi , poimo tego ze zapraszalismy do moich rodzicow do domu, a po co , zeby popic).
Dzien poprawin , goscie stoja przed hotelem , czekaja na autokar ... co sie okazalo ?!Ze tesciowa ze swoja rodzinka , czyli corkami i synem pojechali pod sale weselna!!!Sami !!!A autokar taki duzy !!!
Wtedy to juz moja maa sie wkurzyla na maksa , bo nie dosc ze tesciowa miala wszytsko w du...pie to jeszcze pojechala sobie sama pod sale!
Moja mama na szczescie dogonila autokar.Ochrzanila najpierw kierowce ,  na co on biedny ze matka Pm kazala mu jechac  :mdleje:.Mama grzecznie przeprosila.
Podeszla do mnie mama , i zapytala sie czy moze ochrzanic matke meza , bo juz przegiela.Ja powiedzialam zeby jej powiedziala co o tym wszytskim myslimy!
Goscie czekali ponad 30 minut na autokar , do tego dodatkowe koszty ...
Tesciowa zaczela gadac jakies brednie , a najgorsze ze powiedziala : ee , a ja nie wiedzialam ze wy bedziecie na poprawinach  :mdleje:.
Wtedy to i ja sie wkurzylam, mama wtedy sie wkurzyla, wybuchla na nia ... a ta w ryk!
Nawet na sale nie weszla :mdleje:.
Wszyscy goscie zaczynaja jesc obiad , a tesciowej i corek nie ma .. bo biedna ryczala juz podpita!
Wyszlam do niej i mowie zeby przyszla bo jak to tak , a starsza siostra meza mowi przy mnie do tesciowej : to nie moglas jej cos powiedziec niech spada  :mdleje:.
Noo ok zlalam to i powiedzialam zeby przyszly bo moj maz czeka.

Dzien po poprawianach nawet na obaid niechciala wejsc bo powiedziala ze nie nawiodzi mojej matki , tak przy mnie mowila!
Nikt nie chce od meza strony przyjechac do nas , odwiedzic meza , bo mieszkamy z moimi rodzicami.
Ok jak nei chca to nie , zaoszczedzimny kase !Nie musimy im biletow kupowac i tyle!
A ja na zlosc im bede mieszkala tak dlugo z rodzicami jak sie da  :P.Zwlaszcza ze moj maz nie chce sie wyprowadzac, wiec wychodzi na to ze moi rodzice tacy zli nie sa  :P.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 2 Marca 2011, 10:45
Wow, Agulla...to ta Twoja teściowa to chyba wygrywa plebiscyt na najgorszą teściową w dniu ślubu  :przytul:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: agulla1919 w 2 Marca 2011, 12:59
kasiu mozliwe  ::) :P.

Njgorsze jest to ze przed weselem mialam caly czas nadzieje ze ona tak sie nie zachowa ... ze bedzie ladnie sie zachowywac i w ogole ... jaka ja bylam glupia  ::) ze tak sie pomylilam!Po tym wszytsim co zrobila na poprawinach , zwlaszcza za to ze mnie zjechala , teraz nie moge nawet na nia patrzec ... jak ostatnio bylam w Pl u niej , gdy zadawala jakies pytanie odpowiadalam , albo tak , albo nie .. i tyle.
Wczesniej ja nawet lubialam , myslalam ze ona taka rozrywkowa jest , ale kiedy trzeba sie normalnie jak czlowiek zachowac to bedzie potrafila ... a jednak nie  ::).
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 4 Marca 2011, 13:45
Wiem... I nie dziwię Ci się wcale...
Całe szczęście, że tak daleko od niej mieszkasz ;)
My na szczęście też daleko od mojej mieszkamy i jakoś sobie z tego tytułu nie krzywduję...będziemy ją myślę odwiedzać regularnie....ale tylko raz na jakiś króciutki czas :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 4 Marca 2011, 14:06
Moja przyjechala wczoraj jak ja bylam w pracy maz z dzieckiem w domu siedzial, pootwierala mi okna bo cieplo jej, bo trzeba przewietrzyc (no jak ktos ubiera grube welniane golfy i kurtki przy takiej pogodzie to wiadomo ze sie zgrzeje i smierdzi na odleglosc).
Skutek tego taki, ja nieprzespana noc bo mały co chwile sie budzil ma katar i zatkany nos.
Juz jej moja mama zwrócila uwage ostatnio ze w tym pokoju co jest dziecko ma nie otwierac okna, to ta idiotka jak zawsz swoje.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 4 Marca 2011, 14:17
Zrobiłabym porządną awanturę...taką naprawdę fest!
Albo by więcej nie przyjechała i byłby spokój...albo by sie uspokoiła... ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 4 Marca 2011, 14:21
Właścicielem mieszkania w którym mieszkamy jest teściowa i ogólnie mam przesrane. Przyjeżdża sobie kiedy chce tzn. kiedy mnie nie ma i maż z małym w domu.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 4 Marca 2011, 14:28
O kurcze...no to gorzej...
Ale wiesz..ja jestem strasznie dumną wojowniczka, wiec chyba bym jej powiedziała co o tym myśle, i że jak ma tak zamiar robic to ja to pieprz....i wynajmujemy mieszkanie a ona niech sobie to swoje gniazdko w nos wcisnie, skoro tak ma sie zachowywać, bo łaski nikomu nie robi :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 4 Marca 2011, 14:48
A mąż to przepraszam gdzie był w tym czasie? Okien nie mógł pozamykać???

Właścicielem mieszkania gdzie ja mieszkam też jest moja mama i nie ma nawet klucza. Ba bez pytania i pozwolenia progu nie przekroczy.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 4 Marca 2011, 15:19
Nie ma co się z taką nawet patyczkować... Mój mąż też jest często za łagodny w stosunku do "mamusi"... a to nie ma co, trzeba facetów zdopingować, wyjaśnić i niech swoje kochane mamusie pilnują.
Ja ostatnio co raz ostrzej się stawiam przeciwko mądrościom mojej teściowej i mężuś chcąc nie chcąc w końcu zauważa, że mam rację i też walczy ;)
Powiem Wam, że nie widziałam mojej teściowej ponad dwa miesiące i co raz lepiej się czuję w takim stanie rzeczy :D Chociaż i tak w tym czasie mnie potrafiła z równowagi wyprowadzić kilka razy... np kupując nam trzeci czajnik elektryczny (pytając się nas wcześniej czy chcemy i otrzymując odpowiedź negatywną), zawalając nas ciuszkami dla dziecka, których mamy nadmiar (a tyle innych rzeczy by nam się przydało, o czym wspominaliśmy milion razy) i nie mamy już miejsca na inne ciuszki w komodzie, wciskając nam obrobione pieluchy tetrowe, cały czas próbując nas namówić na męczenie się z przewijaniem dziecka w pieluchy tetrowe  (jak ktoś chce to niech sobie używa tetrowych, ale ja nie widzę sensu w takim rozwiązaniu) ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 4 Marca 2011, 22:06
Mój maż zarzuty wobec matki traktuje prawie jako zarzuty wobec siebie. Jakos przed slubem mama byla be,czesto sie z nia klócil a po slubie nagle taka super. Spytałam czy ona czesto teraz bedzie tak przyjeżdzac to powiedzial ze sama mam jej sie spytac. kiedy powiedziałam ze przychodze z pracy chce odpoczac tymbardziej ze nocy nie przespalam od ponad 8 miesiecy to stwierdził ze to jego matka i ma prawo przyjeżdżac kiedy chce.
Porażka na maksa ostatnio co przyjeżdza to my sie klócimy.
Castia dobrze ze tesciowa kupuje, bo moja przyjeżdza  tylko popatrzec na dziecko i mnie wkurwiac. Maly odkad sie urodzil dostal 200zł na chrzciny i 50 pod choinke na pampersy.
Pieluchy tetrowe nie to nie dla mnie nie wyobrazam sobie tego.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 4 Marca 2011, 22:17
Szczerze, wolałabym by nic nie kupowała niż specjalnie kupowała rzeczy nam nie potrzebne by pokazać, że ma w czterech literach nasze zdanie i kompletnie nas nie słucha  ::)

mikoala, współczuję że mąż ma taki stosunek... może w końcu zrozumie... jak go jego mamusia sama wkurzy ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 5 Marca 2011, 07:56
Szczerze, wolałabym by nic nie kupowała niż specjalnie kupowała rzeczy nam nie potrzebne by pokazać, że ma w czterech literach nasze zdanie i kompletnie nas nie słucha  ::)

poczekaj co będzie po narodzinach wnuka...
to jest moment, który często uaktywnia babcie  :) powodzenia i stanowczości życzę...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 5 Marca 2011, 08:57
Dzięki ;) już nie mogę się doczekać  8)  ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 7 Marca 2011, 08:43
Dokladnie tak jak pisze Liliann  ;D

Ja mam niestety tak samo jak mikoala.

Dlatego tez chce dopisac do moich wypocin , ze nie trawie jak przyjezdza bez zapowiedzi!!!!! wtedy kiedy ona chce.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 7 Marca 2011, 13:38
Nie cierpie jeszcze za to ze cały czas traktuje mnie jak intruza, jakbym nie nalezala do rodziny, zreszta dla niej synowe to nie rodzina. Bo ja jestem bee niedobra że je mlodszego synusia zabralam, a ze nie ma meza to teraz nie ma swojego zycia. Do tej pory jeszcze sie z tym n ie pogodzila.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 7 Marca 2011, 13:49
Aż się boję co to będzie, jak będziemy mieli dziecko.
Na razie mam PRAWIE spokój od dnia ślubu od teściowej.
Po ślubie jakoś ucichła nieco...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 9 Marca 2011, 14:37
Fakt...mężczyźni dość często traktują zarzuty wobec ich 'mamusiów' jakbyśmy co najmniej oskarżały ich samych o największe zło...
Mój bardziej broni mamy niż siebie - mimo że przyznaje, że przesadziła...szkoda tylko że zawsze jest "ale". Bo kiedy ja cos zrobie nie tak, to juz "ale" nie ma...

Chociaż powiem Wam, że ostatnio byliśmy u teściowej - i było wyjątkowo miło!  :szczeka:
Aż byliśmy w szoku... ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 9 Marca 2011, 18:06
Ja wczoraj od teścia dostałam (poprzez męża) prezent na dzień kobiet, oczywiście kupowany przez teściową - dwa pudła czekoladek z alkoholem. Nie ma to jak kobietę w ciąży obdarować czekoladkami z alkoholem  ::) Szczególnie kiedy im ostatnio próbowałam wytłumaczyć szkodliwość alkoholu w ciąży (potraktowali mnie jak psychiczną). Moja miłość do nich ciągle rośnie :-X
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: agulla1919 w 9 Marca 2011, 18:13
Czekoladki z alkoholem  :mdleje: ... Brak slow.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 9 Marca 2011, 20:41
a długą maja datę ważności???
wrzuć do lodówki...przydadzą się...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 9 Marca 2011, 21:21
krótki, nie zdążę skończyć karmić piersią ;) ale mąż je zje na pewno z wielką chęcią. Albo zostawię dla koleżanek, będę miała co na stół wystawić jak przyjdą ;D Zawsze są jakieś dobre aspekty czyjejś głupoty :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 10 Marca 2011, 14:50
No dokładnie...
Oni po prostu podarowali Ci prezent, żebyś mogła go komuś wręczyć w razie potrzeby, zamiast wydawać sama pieniądze, bo przecież teraz to macie mnóstwo wydatków ;) hahaha
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 10 Marca 2011, 20:20
Chciałabym nieskromnie zauważyć, że za jakiś czas to my będziemy teściowymi... i powiem Wam, jako mama dwóch mężczyzn, że na samą myśl, że przyjdzie taka jedna z drugą i mi moich synków zabiorą to mi skóra cierpnie ;)

Mojej teściowej daleko do ideału... fakt, kulminacja mojej wrogości nastąpiła po urodzeniu się Nikosia... ale od tego czasu, po odpowiednim ustawieniu (jej) i nastawieniu (moim) teraz jest okej. Wie, że  tak robię po swojemu, więc często woli odpuścić... nauczyła się :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 10 Marca 2011, 20:55
Moja mama mi to czesto mowi  :P ale ja wiem ze będą dobrą tesciową , byleby moj synek byl szczescliwy, nie będę wchodzic mu w parade ale tak mnie wychowali rodzice, i zawsze szanowali moje decyzje.

A jezeli chodzi o ustawienie "tesciowej" to niestety nie wszystkie sa reformowane  ;), moja niestety nakreca męza, jak jest chwilka spokoj to zaraz znowu robi sie ciekawie, ale ja sobie nie daje mimo wszystko.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 10 Marca 2011, 22:00
to zacznij od męża...
co znaczy w ogóle "nakręca"...

Nie potrafię tego rozumieć jak chłop, który zakłada rodzinę słucha się mamusi i daje się "podprowadzać".
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 11 Marca 2011, 13:17
No niestety, ale jak całe życie mamusie uczyły, że mama jest tylko jedna i że żon moze mieć wiele a momusie jedna i o mamusię trzeba dbać...to później tak sie bajka kończy
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 11 Marca 2011, 13:58
 :mdleje: :mdleje: :mdleje: :mdleje: :mdleje: :mdleje:
I tylko tyle...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 11 Marca 2011, 16:14
Myślę, że jak ktoś ma szacunek do swojego dziecka to złą teściową nie będzie ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 11 Marca 2011, 16:22
to zacznij od męża...
co znaczy w ogóle "nakręca"...

Nie potrafię tego rozumieć jak chłop, który zakłada rodzinę słucha się mamusi i daje się "podprowadzać".


Wiesz przed slubem tego nie bylo, ja sama tego zrozumiec nie umiem, bo walkuje, rozmawiam z mezem, ale on jest miedzy mlotem a kowadlem, bo co z tego jak poslucha i jest jakis czas tak jak byc powinno, jak pojedzie do mamusi i ta znowu swoje, zreszta u mnie jest duza wina meza i teraz dopiero widze ze on sie nie zmieni :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 12 Marca 2011, 11:23
nikola jakoś nie mogę uwierzyć, że nie było...
mam pewne doświadczenie w tym względzie, bardzo bolesne....dlatego w swoim mężu cenię to, że wysłucha swojej mamy, a i tak zrobi swoje czyli to co ustaliliśmy wspólnie lub co on uważa za stosowne.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 12 Marca 2011, 15:48
A widzisz, a jednak  ;) i to nie tylko ja sie dziwie bo ja kiedys musialam sie meza prosic aby dzwonil do mamy a teraz sa na tel. co dziennie po kilka razy  ;), duzo sie zmienilo po narodzinach dziecka, maz i w sumie oni sa strasznie zazdrosni
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 12 Marca 2011, 15:54
no to podziwiam za cierpliwość...
ja po jednej "mamusiowej akcji" wystawiłabym walizeczki za drzwi...

moment...o co zazdrośni???
znaczy się co? po narodzinach syna mąż poczuł ię odtrącony przez Ciebie i postanowił miłości i ukojenia poszukać u mamusi???

no to się na terapię nadaje...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 12 Marca 2011, 16:22
O to ze mieszkamy z moja mamą i tesciowie maja mniejszy kontakt z dzieckiem , choc od poczatku byli codziennie  :-\

Na terapie to malo powiedziane.....

Moj juz mial walizki za drzwiami ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Paulincia:) w 12 Marca 2011, 18:32
Lolcia dziekuje Ci za ten temat :-* :-*

Dziewczyny ja sama na terapie chodzilam 3 lata temu...,
musialam koniecznie porozmawiac z fachowcem bo chyba bym samobojstwo popelnila....
Poznalam go juz jakis czas temu,bylismy najpierw znajomymi..ojj dluuga historia.....
pojechalismy z jego mama ktora bardzo lubilam i ona mnie tez(tak mi sie wydawalo)na weekend do ich mieszkanka nad jeziorkiem...tam bylo mojego Pma kuzynostwo ktore zrobilo sobie tam wakacje(oczywiscie za  zgoda PMa rodzicow)byli tam z dzieckiem..,
wiadomo wakacje,dziecko....to i nie bylo tam niewiadomo jak czysto...
i co...matka Pma wkurzona strasznie...kompletnie nie zwrocila im uwagi,tylko przylazila do mnie i za plecami mi na nich gadala...
wracajac w niedziele z tamtad powiedzialam jakies niewiadomo jakie slowo ktore nie podpasowalo mojej jeszcze przyszlej tesciowej i sie zaczela wiazanka....
ze moja rodzina to nie jest ich poziom...
ze jestem szatanem....
ze wprowadzilam do ich rodziny szatana...
ze jestem zimna,sztywna,bezczelna,niewychowana....
ze rozbijam ich rodzine...
ze moj przyszly pm przeze mnie nie szanuje rodzicow.. przestal sie usmiechac...jest ciagle wystraszony<hahaha>
ze on byl takim idealnym i przykladym chlopcem a zachowuje sie jakby w niego szatan wstapil...
 kazalam jej zatrzymac auto jak stalam wysiadlam i pieprznelam drzwiami...
ona nie pozwolila mu wysiasc...
zadzownilam do taty przyjechal po mnie...tak strasznie plakalam....
ja naprawde myslalam ze wszystko miedzy nami jest ok..
fakt zaglaskuje mojego faceta...ale on ma rozbita rodzine i ona cala milosc przelala na niego i staralam  sie to uszanowac...w ciagu 5 min uslyszalam tyle ciezkich slow...ktorych nikt w zyciu o mnie nie mowil...
na codzien jestem usmiechnieta..staram sie pomagac ile moge ludziom...
obracam sie w gronie ludzi...jestem osoba lubiana...
lubia spedzac ze mna czas....nikt nigdy mnie tak nie obrazil...
i mojej rodziny tez...nie ich poziom....
najgorsze ze wybaczylam...i co chwila spotykam sie z upokozeniem...
On juz nie mieszka z matka ale tydzien temu mialam
"powtorke z rozrywki"....
tylko doszly slowa ze ja ubieram sie elegancko a moj Pm jak szuja....
ze nie dbam o niego...
ze dlaczego On gotuje a nie ja... ???(lubi i tyle)
ze w ogole do nich nie przychodzi i to moja wina..bo ja mu nie pozwalam...
ze ja nie pozwalam sie im kontaktowac...ze ona dzowni a ja zabraniam mu odbierac...
to wszystko jest kompletnym klamstem!!!!!!!!!!!1
on nie chce do niej chodzi bo nie chce sluchac jej smecenia,
ja go sama wywalalam z domu ze poszedl posiedzial,chcialam z nim isc..
ale on chodzic tam nie chce w ogole.....ona twierdzi ze to przeze mnie...
w ogole takie cuda sie u nas dzieje..
moj tata zalatwil mu prace na zakladach...
ona powiedziala ze sie nie zgadza zeby on tam pracowal bo sie za truje i umrze :mdleje: :mdleje:
i moj Pm z nia walczy..bo ona powiedziala ze jej po trupie tam pojdzie pracowac...no smiech na sali...
mowi ze mam dekoracje slubna zmienic bo jej rodzina nie bedzie do dekoracji pasowala :mdleje:
czy to jest normalne??

przepraszam za tak dlugiego posta

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 12 Marca 2011, 18:42
 :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o
Gdyby mi matka mojego PM powiedziala kiedykolwiek cos takiego nigdy w zyciu by mnie juz na oczy nie zobaczyla!!!
Takze podziwiam Cie za umiejetnosc wybaczenia jej...
A czy Twoj PM broni Cie jakos przed nia???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: agulla1919 w 12 Marca 2011, 19:43
O Matko !!!
Moja tesciowa jaka jest to jest , juz wole moja ktora ma w du...pie wszytkich i wszytsko , niz taka jak Ty  :o.

Podziwiam Ciebie ze wybaczylas jej ... bo ja bym juz nie chciala nawet jej widziec ::).

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 12 Marca 2011, 21:46
Współczuję... Twoja teściowa to jak połączenie mojej z moją szwagierką...  :-X
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 13 Marca 2011, 00:31
Ojej strasznie ponizajace slowa, Twoja teściowa musiala by razem z moja udac sie do psychiatry, tak zycia plynie trzeba sie pogodzic z tym ze "oddaje sie" syna synowej
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 13 Marca 2011, 09:55
ooo w morde jeża....... cóż za zjawiskowy przypadek.... ja to chyba bym już nigdy się z nią nie kontaktowała....

masakra... kochana ty powinnaś dostać jakąś nagrodę za wyrozumiałość i cierpliwość
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 14 Marca 2011, 09:35
wlasnie pytanie jakimi my będziemy teściowymi?
ja mam troszke mniejszy problem bo mam dwie córy ale przecież też będę kiedyś teściową i moj zięć może na mnie narzekać

ja wiem jedno niestety ale matka chłopców wychowuje ich dla innej kobiety i bardzo ważne jest żeby o tym wiedziała i to robila

moja teściowa na początku była koszmarkiem
potem się troszke polepszyło a potem po ur dzieci się pogorszyło
baaaaaaardzo chciala uczestniczyć w naszym życiu

ale teraz nie mogę narzekać
zawsze pomoże jak trzeba (chociaż moje zaufanie nadal ograniczone) i ja powolutku jej coraz bardziej ufam i pozwalam się zbliżyć
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 14 Marca 2011, 09:41
Jagodka24 widze ze bardzo podobnie mialas, jak ja na poczatku, hmmm mam tylko nadzieje ze tez sie to zmieni na lepsze.....

Dokladnie tak jest jak piszesz, ja nawet wczoraj mojemu mezowi uswiadomilam, bo on stwierdzil ze nasz syn bedzie obok nas mieszkal , bo tam bedzie mial dzialke, a ja do niego ze absolutnie go tak nie skrzywdze , niech zyje swoim zyciem tam gdzie on wybierze.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: asia w 14 Marca 2011, 14:09
A ja na swoją teściową nie mogę ostatnio narzekać (tfu tfu).
Tak jak kiedyś jej momentami nie trawiłam i nawet myślałam o ucieczce przed nią do innego miasta czy państwa  :P tak teraz uważam, że jest ... kochana. Naprawdę.

Mam nadzieję, że obie po prostu dojrzałyśmy do pewnych rzeczy, zrozumiałyśmy wiele spraw i nasza "współpraca" nadal będzie taka fajna jak ostatnio.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 14 Marca 2011, 21:07
Asia, zbieram szczenę z podłogi... Twoja teściowa to było wyzwanie... oj pamiętam te opowieści ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: kaassia w 14 Marca 2011, 22:12
Paulincia...wiesz...zaraz po ślubie ja bym całkowicie odcięła się od teściowej, na Twoim miejscu...

Asia...może zdradzisz nam wszystkim sekret takiej współpracy? ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Renatka w 12 Sierpnia 2011, 08:09
witajcie mozna?  :( :-[
ja mojej tesciowej rowniez nie trawie tak jak ona mnie,
dlaczego?
1). kiedys przyjechala do mnie z mega wielka awnatura ze jestem zla - czytala nasze rozmowy z archiwum  gg ze ona mnie za synowa nie chce (to bylo w styczniu) a teraz jak mnie widzi to rzuca sie do calowania (dwulicowy czlowiek)
2). jest osoba typu - CO LUDZIE POWIEDZA, ZASTAW SIE A POSTAW. -jestesmy w trakcie przygotowan do wesela (zapraszam do watku) mialo byc na 80 jest na 120 osob bo tesciowa nie potrafi sie ograniczyc z osobami, zaprasza samych starszych ludzi w  pierwszej kolejnosci a pozniej jej sie przypomnialo ze sa sami starzy zaproszeni (typu jej ciotki ktorych PM nigdy nie widzial) az moja mama zaprosila ja na rozmowe
hehe albo wyleciala z testem (wesele mamy w osp i robi je kucharka) ze jej siostra ktora tez jest kuchrka przygotujke troche jedzenia i na stol polozy no kurde w jakiej syt postawi moja mame przed kucharka co robi nam wesele,
3). do wszytskiego sie wtraca
4). ja mam u niej mieszkac  :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o nie chce  :-\
a zapomialam jeszcze swoja coreczke wynosi na oltarze przed rodzina jezdzila z nami zapraszac gosci (nie wiem po co ale nie dalo jej sie powiedziec ze nie jedzie) i jak kazdy pytal sie o prace moja (wwstaje o 4) to ona od razuz e jej coreczka juz nie pracuje ze jest kochana ze sie uczy (ja tez i pracuje ale to malo wazne) i to ona swiadkowa mi wybrala  ???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Anjuschka w 12 Sierpnia 2011, 08:29
Z tą świadkową to mała przesada - i zgodziłaś się na nią? To ma być Twoja świadkowa, a nie jej.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 12 Sierpnia 2011, 09:25
Renatka, chyba najwyższy czas ustalić granice - po ślubie już nie będzie tak słodko ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Renatka w 12 Sierpnia 2011, 09:41
Renatka, chyba najwyższy czas ustalić granice - po ślubie już nie będzie tak słodko ::)
ja juz tej baby nie trawie ;/ stawiam sie pozniej slysze jaka ja to ja jestem nie mila i  ale ja nie przejmuje sie opinia innych ludzi
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 12 Sierpnia 2011, 11:04
Ja bym juz na początku kiedy to po gosciach jezdziliscie wytyczyla jej granice, ze przepraszam ale to nasze wesele....

Jezeli chodzi o świadkową.... to brak słow, ale pamietam jak moja tesciowa druhne mi wybrala, przyjechalismy do niej i pyta sie co zaltwilismy itp a my jej na to ze wlasnie gadalismy z druhnymi i sie zgodzili, a ona na to ze ona juz nagrala i gadala z M. (czyli kuzynka meza) i A (kuzynki corką) i one juz od dawna wiedzą ze maja byc.
Powiedzielismy grzecznie jej ze musi je przeprosic ale to nasze wesele, na swoje sobie juz wybierala osoby  :P

Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Renatka w 12 Sierpnia 2011, 11:11

no ona mi wcisnela swoja coreczke ;/
 nie cieprpie babay i wyobrazcie sobie ze ona co tydz doklada osoby do wesela wpierw z 80 bylo 90 pozniej 100 a teraz 105 (jestem wkur bo rowinie dobrze to ja tez moge sobie doprosic wieksza liczbe gosci co ona sobie mysli)




Nie cytujemy i to w całości poprzedniego posta. Patrz -> REGULAMIN.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 12 Sierpnia 2011, 12:55
To chyba najwyzsza pora powiedziec jej, ze to nie jej wesele... A co na to Twoj PM? Nie stawia sie?
A kto placi za wesele?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Renatka w 12 Sierpnia 2011, 13:05
zaczal sie stawiac ale chyba teraz to za pozno;/ sami placimy za wesele
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 12 Sierpnia 2011, 13:17
Jezeli sami placicie to tymbardziej bym zareagowala, wziela bym tesciową zaprosila na kawke i pogadala sobie z nią, albo bym powiedziala zeby maz z nią pogadal, ze nie zyczycie sobie wtrącania w wasz slub.Musisz cos zrobic bo pozniej bedzie tylko gorzej  ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Renatka w 12 Sierpnia 2011, 13:21
moja mama tak zrobila w niedziele zaprosila ja i nas jej powiedzialam ze to nasz dzien i nasza sprawa jak to bedzie wygladac to ona mowi ok wtracac sie nie będzie a we wtorek pm mowi ze matka kogos tam jeszcze zaprosila  :mdleje: i jak tu rozmawiac
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 12 Sierpnia 2011, 13:53
Zamiast rozmawiac kategorycznie musicie odmowic... Skoro wy placicie, niech przestanie zapraszac!!! Ja bym powiedziala, ze lista gosci jest juz zamknieta, albo ze nie chcecie zapraszac kogos kogo nie znacie/nie widzieliscie 10lat...
Musicie sie jakos postawic, bo wyobrazasz sobie cale zycie tak???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 12 Sierpnia 2011, 17:47
o jaka baba umnie jakby tesciowa chciala sobie kogos zaprosic to kój mąż napewno dalby jej warunek ze sobie placi za nich.
W zyciu nie placilabym za wymyslonych gosci tesciowej.
Nie daj sie
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 12 Sierpnia 2011, 19:30
chociaż u mnie temat powinien raczej brzmieć: za co nienawidzą Cię teściowie, ale postanowiłam się udzielić ;)
Może zacznę od tego, że od zawsze czułam, że nie jestem ich wymarzoną synową,takie rzeczy po prostu się czuje; ale że ja nigdy nie chciałam drugiej Mamy i drugiego Taty;zależało mi tylko na poprawnych,sympatycznych kontaktach i tyle.
Przed ślubem było w miarę ok, rzadko bywałam u rodziców K (przyjechał do Polski na 3 miesiące przed ślubem),więc podczas tych rzadkich wizyt były tylko gadki szmatki,moim zdaniem często naciągane i sztuczne,ale jeszcze jakoś dawałam z nimi radę. Kiedy przyszły przygotowania ślubne-zaczęło się z górki :-\ Ogólnie teściom po 300 razy opowiadałam wszystko- ile kosztują dekoracje, ile tiul pod sufitem,ile kościół,ile samochód itp, a oni i tak za każdym razem pytali w kółko o to samo i zawsze byli wielce zdziwieni,że ja im tego nie powiedziałam. W Doboszu teściową interesowało tylko jedno-że jedzenia ma być DUŻO, żeby nikt z rodziny później nie gadał,że się nie najedli i nie napili. W konsekwencji poszliśmy im na rękę (żeby mieć święty spokój) i zostaliśmy z kupą jedzenia,które trzeba było wyrzucić, bo po prostu nie dało się tego przejeść. Teście to osoby, które nigdy niczego nie pochwalą; jak się urządzaliśmy- nigdy nie powiedzieli nam żadnego „komplementu”. Teść kpiąco wypowiadał się na temat naszego „domu”, krytykował telewizor,ścianę krzywo pomalowaną, nasze obrączki nawet… Przez to, że nie było nas na dużo stać- wiele rzeczy robiliśmy jak najmniejszymi kosztami, ja cieszyłam się  jak głupia z najtańszych paneli z Castoramy,ale jemu zawsze coś tam się znalazło,żeby się pośmiać. Z pespektywy czasu żałuję, że już wtedy nie pokazałam im, „gdzie jest ich miejsce”, ale żal mi było K (jest jedynakiem), że są jacy są i nie chciałam dla dobra K się z nimi kłócić. Przez nich bardzo ucierpiał nasz związek, bo na początku K uważał, że zbytnio się czepiam i kłociliśmy się już później prawie codziennie. Dopiero po jakimś czasie przejrzał na oczy i przyznał mi rację…
Dzień przed ślubem, gdy byliśmy na sali zawieźć picie,alkohol i  porozkładać winietki- my z Mamą, tatą- na spokojnie- wszystko mieliśmy już wcześniej ustalone, porozkładaliśmy, przekazaliśmy napoje,a Ci jak z oparzoną d.pą- latali jak nienormalni, co chwile coś przekładali, szarpali…moja rodzina już dawno wszystko zrobiła ( a mieliśmy ok. 20 osób więcej), a Ci dalej latali;) na odchodne szanowny teść po raz milionowy zdziwiony był,że jeden tiul pod sufit kosztuje wtedy chyba 60zł i ze skwaszoną miną stwierdził, że po co to było brać jak to takie drogie (do biednych to oni nie należą) , że to bez sensu itd. Myślałam, że go tam zabiję, a moja mama w końcu wyszła do samochodu, bo zaczynała toczyć pianę z ust :P
Aha- jeszcze przed ślubem- gdy pokazałam im zdjęcia sukni najważniejsze było,że ma pionowy wzór na gorsecie- to od razu mnie wyszczupli...Ani wtedy ani podczas ślubu i wesela nie usłyszałam, że ładnie wyglądam,nic. Teściowa podczas przechodzenia (chyba) menopauzy dostała fioła na punckie chudości- schudła na wiór i wielce było jej nie w nos,że ja do chudych i do szczupłych zresztą też nie należę. Bardzo zależało jej żeby to ona kupiła mi bukiet, wtedy nie wiedziałam dlaczego, ale później już zajarzyłam- musiał być dłuższy, bo dłuższy wyszczupli;) kre.ynka :P
Nadszedł dzień ślubu- wszystko omawiane było milion razy. Ojciec K zawiozł nas na zdjęcia w studio, po nich mieliśmy ok. 20 min wolnego, błogosławieństwo i wyjście do kościoła. Wychodzimy ze zdjęć- ojca nie ma. Czekamy,dzwonimy - on dopiero jedzie. Ja już byłam lekko podenerwowana, bo wszystko naprawde było zgrane co do minuty,żeby nie latać później jak głupki. W końcu przyjechał, ja patrze- a on w dresie!!! Na 20 minut przed błogosławieństwem!!! Ja do niego,że nie zdążymy- że jest juz kamerzysta i zaraz błogosławieństwo - a on wielkie oczy, że oni nic o tym nie wiedzieli, a mówione było im tysiąc razy;/ nawet sobie kiedyś zapisywał...
Na ślubie i weselu olewałam ich całkowicie, tak mnie wkurzyli, że miałam ochote ich udusić.
Jeszcze przed ślubem teściowa potrafiła przy stole ( przy ich rodzinie) zapytać mnie, po czym ja tak dobrze wyglądam gdy odmówiłam kolejnej dokładki na mój talerz, po ślubie uszczęśliwiała mnie albo ciuchami w rozmiarze 34 albo 54 ( nie przesadzam z rozmiarówką), oczywiście często też zużytymi po sobie, z ciuchbudy, z dziurkami, plamkami…A ja głupia zamiast jej przys.ać to brałam i najcześciej wyrzucałam. Gdy byłam w ciąży kupiła mi ogromnie ogromny ;) sweter i gdy K zwrócił jej uwagę, że lekko przesadziła z rozmiarem to stwierdziła, że ja w ciąży będą duża...
Oczywiście nigdy nie pochwalili naszego ‘domu”, zawsze coś było nie tak, potrafili przyjechac do nas z nowym telewizorem bez zapowiedzi i zabrać nam stary ???, nie pytając czy w ogóle chcemy i nie ważne było, że np. zepsuła nam się pralka i musieliśmy ją brac na raty, a telewizor mieliśmy dobry, całkiem nowy i nie trzeba było nam innego. Sami mają małe mieszkanie i kuchnie wielkości może 5m, a nam do kuchni kupili kuchenkę mikrofalową wielkości połowy mojej kuchenki, tzn takiej kuchenki, na której się gotuje :P a my wcale też dużej kuchni nie mamy :-\
Gdy zaszłam w ciążę, to po udawanej radości matki ( chyba nie chciała być jeszcze babcią), gdy zapytała w którym tyogodniu i powiedziałam że w 6 usłyszałam łeee i do dziś nie wiem, co miało to znaczyć
W ciąży gdy zadzwoniła kilka razy zapytać „jak się czuję”,to tak naprawdę sprawdzała "moją wagę", bo  pierwsze, no może drugie pytanie było, czy dużo jem, czy mam już duży brzuch i czy jem dużo słodyczy, aha no i jak dużo już przytyłam  ::)
Po urodzeniu Oli, gdy do nas przyjechali raz matka uraczyła nas reklamówką używanych ciuszków ( jedna np. z klejem na boku:P) i maskotką z takimi kulkami w środku, z dziurą. Gdyby Ola je połknęła nie byloby ciekawie;/ Oczywiście jak przychodzili, to było pięc tysięcy zdjęć z wnuczką i targanie jej mimo,że Ola płakała, bo najzwyczajniej w świecie nie znała jej i bała się teściowej, ale jak jeden jedyny raz poprosiliśmy ich o pomoc ( Ola bardzo płakała i K nie mógł sobie poradzić, a mnie dopadła grypa żołądkowa) to K usłyszał, że oni nie rozumieją co ma moja grypa żołądkowa do tego, żeby musieli do nas przyjeżdżać. Oczywiście nie przyjechali
Ogólnie co jakiś czas przy odwiedzinach nazywali mojego K grubasem, pasibrzuchem itp. I dodatkowo nierobem, niezdarą itd. Kiedy w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam im, że mają go nie obrażać i do mnie dołączył się mąż- wyszła awantura, nie odzywaliśmy się chyba 2 miesiące. Przy okazji chcieli zabrac nam kupione przez nich auto,ale „pogodziliśmy się” i auto zostało.
Później był chrzest Oli, na którym oczywiście nic im się nie podobało, przyszli trochę spóźnieni i do kościoła i do restauracji i byli wiecznie niepocieszeni, a bo coś było niedobre, a bo źle siedzieli i co najgorsze- zabrałam teściowej córkę, która miała wtedy 38 gorączki (wychodził jej 1 ząbek) a teściowa musiała ją męczyć na rękach przez 15 min i nie pozwalała jej sobie zabrać. Wszyscy byli już lekko zdenerwowani, bo Ola płakała strasznie,a ta zaczęła ją ubierac i bez mojej zgody chciała zabrac ją na dwór!!! Nie wytrzymałam i kazałam w tej chwili oddać jej dziecko. I od tej chwili była cisza- nie widzieliśmy się do listopada (chrzest był na początku września) i tylko czekałam, kiedy coś wybuchnie. Przyszli mimo próśb mojego K, że źle się czuję (miałam problemy zdrowotne), bez zapowiedzi pod koniec listopada. Teściowa z kpiącą mina zapytała, co ja od nich chcę. Jak zobaczyłam ten kpiący uśmiech to wtedy normalnie we mnie pękło. Wygarnęłam im wszystko. Usłyszałam w odpowiedziach, że jestem nienormalna (tzn. że normalna nie jestem, czyli oczywiste że jestem nienornalma), że jestem z jakiejś sekty, że dzieckiem sobie d.pę wycieram, że jestem niegrzeczna (nigdy przenigdy nie byłam i teraz tego żałuję), że na weselu im się nie podobało, bo gdzieś tam z matką nie poszłam i nie robiłam tak jak oni chcieli, że na chrzcie to biedna mamusia stała pod kościołem sama gdy teść poszedł po samochód żeby jej dupę podwieźć i ja nawet do niej nie podeszłam (nieważne, że miałam na reku swoje pierwsze dziecko, w dodatku ząbkujące, gorączkujące i lekko przestraszone taką ilością osób), że gratulują nam stylisty (  o co kaman nie wiem do dziś) i jeszcze tysiące okropnych słów. Na odchodne, gdy powiedziałam, że mają przestać mnie obrażać, bo wyjdę, to stwierdzili, że oni wychodzą usłyszałam, że jestem niewychowaną gówniarą i że mój K wpakowała się w pasztet- dosłownie…
Następnego dnia zaczęli nam grozić,że odbiora nam mieszkanie, a po 3 dniach zabrali nam samochód ( był na teścia). Mieszkania nie udało im się odebrać, babcia która darowała je kilka lat temu mojemu mężowi nie pozwoliła na to. Oczywiście w rodzinie K nagadali, że K ich się wyrzekl, że zabraniamy im kontaktu z Olą (od listopada nie zabiegali o to ani razu) i ogólnie jesteśmy złymi ludźmi ( tzn ja jestem zła, bo zabrałam im syna i wnuka i w ogóle taka okropna, gruba ze mnie kobieta:P )
Dzięki Bogu Krzyśka Babcia po jakims czasie się z nami spotkała (teściowa jest jej ukochaną córką) i powiedziała, że chce mieć z nami kontakt i ona się w to nie miesza. K ma chociaż jakąś namiastkę swojej rodziny.
Do dziś nie mamy kontaktu, nie chcę tych ludzi widzieć na oczy. Przepłakałam przez nich niejedną noc i listopadowa noc pokazała mi jedno-koniec. Koniec z byciem miłą dla ludzi, którzy SA dla Ciebie niemili, niesprawiedliwi,źli.
Jeżeli kiedykolwiek będą chceli zobaczyć Olę- nie zabronię, choć może powinnam. Ale to jej „dziadkowie”, więc nie chcę jej tego odbierać, choć w sumie nie ma czego:P Proszę bardzo - miejsce publiczne, w mojej  i K obecności, max godzinę. Bez żadnych przekupstw zabawkami, cukierkami czy innymi pierd.łami.
Dla mnie to są obcy ludzie. Nikt inny mnie tak nie upokorzył i nie wyzwał. Najgorsze jest tylko to, że ja naprawdę i mówię to szczerze- nic im nie zrobiłam. Może gdybym już na początku na głupie odzywki teścia i teściowej nie udawała, że nie słyszę tylko od razu dawała ciętą odpowiedź- szanowaliby mnie i nie miałoby to miejsca. Choć ja nie żałuję- nie chce takich osób mieć w swoim otoczeniu. Żal mi tylko było męża, bo na początku to wyglądał jak cień człowieka. Teraz ma już to w poważaniu. Chcoć czasami jak wraca z pracy i jest trochę inny wiem, że na pewno musiał widzieć ojca.

Dziewczyny- niech moja trochę przydługa historia będzie dla Was przestrogą- od razu stawiajcie na swoim, nie pozwalajcie żeby ktoś coś wam narzucał, bo prędzej czy później spotka Was coś podobnego jak mnie; nie warto przechodzić tylu nerwów, wylewać tylu łez, nie warto

Przepraszam, że tak długo, krócej się nie dało… i tak ominęłam mnóstwo ”ciekawych” historii
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Anjuschka w 12 Sierpnia 2011, 19:38
Wow, Aneta - przeczytałam i normalnie jestem w wielki szoku. Współczuję teściów. I nie wiem co więcej powiedzieć.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 12 Sierpnia 2011, 21:37
Przeczytałam, co za ludzie, myslalam ze ja mam chorą umysłowo tesciową, ale Twoi teście ją przebili.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Justys851 w 13 Sierpnia 2011, 15:46
ooo rany, współczuję że na takich teściów trafiłaś  :( jak mozna byc tak chamskim  :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 13 Sierpnia 2011, 17:06
oj wierzcie dziewczyny, że to bardzo okrojony opis ich możliwości  :P stać ich na dużo dużo więcej, niestety  :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 13 Sierpnia 2011, 21:00
Wspolczuje takich tesciow...
U mnie z tesciem nie ma probmemu, gorzej z tesciowa... Jeszcze przed slubem jak nam probowala sie wtracac, moj maz szybko zalatwial sprawe :)
Na slubie jej nie zauwazalam (zreszta nie zamierzenie), na poprawinach zaczela na mnie wymuszac, bym mowila do niej 'mamo' :mdleje:
Pozniej byla czarna rozpacz, bo jej syn sie ozenil!!! :o
A od wtorku zaczela miec pretensje. Ze nie przedstawilam jej mojej babci :o, ze nie zauwazylismy, ze jest pomalawana, ze ma paznokcie zrobione... Jakbym to ja miala glowe, zeby zwracac uwage na takie rzeczy... :bredzisz: :bredzisz: :bredzisz: Pozniej cos zaczela, ze kelnerzy za szybko zabierali talerze... Jako jedyna, wszyscy inni chwalili... Ale jak ona nakladala sobie na talerz, po czym znikala na pol godziny, to sie nie dziwie, ze kelnerzy wymieniali talerz na czysty. Jak sobie nakladasz, to usiadz i zjedz...
A teraz koniecznie chce, zebym do niej na gg pisala...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 14 Sierpnia 2011, 14:25
"mamo" i "tato" hmmm o to też były jazdy ;)

Oczywiście za moimi plecami nagadali na mnie, że jestem niemiła bo właśnie tak do nich się nie zwracam. Nigdy nie planowałam mówić tak do swoich przyszłych teściów, bo ja rodziców mam jednych i drugich nie potrzebuję; ale dla świętego spokoju postanowiłam, że jeśli zaproponują, to raz na ruski rok będę się tak do nich zwracać... Co śmieszniejsze byli oburzeni, że to nie ja im to zaproponowałam. Rzekomo to był to mój obowiązek... Tak mnie uczono i w sumie tak zawsze spotykało mnie w życiu, że to osoby starsze wiekiem proponują przejście na "Ty", ewentualnie na mówienie po imieniu itd. Nawet przebywając w Anglii, gdzie tam mają raczej inne niż w Polsce podejście do zwracania się do siebie po imieniu-nigdy do kogoś starszego bez niczyjej "prośby" tak się nie zwróciłam... Tym bardziej do obcych dla mnie ludzi nie zamierzałam dzień po ślubie wystrzelić "mamo" i "tato" ???
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 14 Sierpnia 2011, 15:18
Dla mnie to bezsensu... Rodzicow mam tylko jednych, a rodzice mojego meza, to dla mnie tak naprawde obcy ludzie... Z ta roznica, ze ich znam... We Francji bardzo sie dziwia, ze mowimy do tesciow 'mamo' i 'tato'. Osobiscie wolalabym po imieniu, ale to oni musza to zaproponowac... Choc ze strony tesciowej nie ma na to zadnych szans :-\
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 14 Sierpnia 2011, 20:52
Jestem 2 lata i miesiąc po ślubie i niemówie do mojej tesciowej mamao (jeszcze czego) to zarezerwowane jesty tylko i wylacznie dla mojej mamusi. Staram się mówić bezosobowo, jak juz musze to tak żeby ominać slowo mamo. Do teścia mówię na ty ale to z tego wzgledu ze po 4,5 roku znajomosci z moim meżem tescia dopiero poznalam w lipcu tego roku na wakacjach i dziwne byloby mówic do niego tato.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 16 Sierpnia 2011, 10:00
Wczoraj bylismy u tesciowej , o jak ja jej nienawidze, każde spotkanie z nia kończy sie klutnia moją z mężem.
Wczoraj mówie nie wolno dawac malemu lodów, a ta jak uparty osioł mama nie widziz masz tu troszeczke na wafelku...
Ja mówie ta torba ma byc w aucie i tyle nie wyciagac jej a ta po swojemu wyciaga mi, wogóle jakby mnie nie bylo jakbym gadala sobie do słupa soli.
Jestem nauczona szacunku do osób starszych i jeszcze nie podniosłam nania glosu, ale moje granice sie skonczyly.
Na dodatek przyjechalismy do domu i mówie mężowi że przede wszystkim ma o nas dbac bo jestesmy my jego rodziną i ma na mnie nie napier... do matki bo nic mu tonie da jak sami nie rozwiazemy swoich problemów.
Koniec rozmowy byl taki ze matka jest tylko jedna a zon mozna miec 10.
Powiedzialam ze jedno słowo i juz sie pakuje z dzieckiem i mnie nie ma. Na nieszczescie dla mojego meża jestem kobieta niezależna pod kazdym wzgledem i to go chyba boli.
Nie widzialam sensu dalszej rozmowy.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 17 Sierpnia 2011, 11:48
a ja Wam powiem, że pielęgnowanie w sobie nienawiści to naprawdę kiepski pomysł..
w pewnym momencie tak sie "nagrzałam " :P na swoja tesciowa, że kipiałam na samą mysl o niej..
po 1) i najważniejsze, to załatwiać sama sprawę tesciowa-synowa a nie mieszać w to męża.. (przynajmniej nie w każdej sprawie)

bo my (żony) oczekujemy, że maż za każdym razem sie wstawi.. (jak rycerz na białym koniu  :los:) a jak nie zaraaguje, to stroimy fochy..
z moja tesciowa mialysmy kilka sprzeczek (wyjaśniłyśmy kilka rzeczy) , kilka powaznych sprzeczek z mezem o teściową.. i stwierdzam ze nie warto..
mikoala, ja miałam podobnie jeśli chodzi o czekoladę.. (tylko to dotyczyło mojej babci).. mówiłam jej, że nie ma dawać 6-miesiecznemu dziecku czekolady, a ona dała jak wyszłam do kuchni.. babcia dostała opr.. grzeczny ale konkretny.. pomogło na wiele miesięcy;)

musisz być konkretna.. mówisz "proszę nie dawać lodów" ona daje.. to łapiesz za rękę albo odciągasz dziecko i powtarzasz , że nie wolno..
chce wyjąc torbe, jak prosisz zeby została w samochodzie, wkładasz ja z powrotem ..




Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: agulla1919 w 17 Sierpnia 2011, 13:05
Oj to ja czasem narzekalam na moja tesciowa , a widze ze wasze sa o wiele , wiele gorsze ::).
Moze dlatego ze ja z mezem daleko mieskzmay i z 2-3 razy w roku sie widzimy :D.
Moja sie nie wpiernicza na szczescie ... ale jak juz wczesniej pisalam jedna wielka akcje zrobila na poprawinach ...Jak ja wyszlam , maz za mna nie poszedl tylko zostal z mamusia.Tak sie rozryczalam na wlasnych poprawinach.W autokarze mausia kazala mu siedziec kolo niej ::).Ja sama siedzialam, na szczescie moja siostra zobaczyla co sie dzieje i zwrocila uwage mojemu mezowi ... bo on siedzial z mamusia bo plakała  ::).
A ja wychodzila z autokaru to wolala mojego meza by go ucalowac to prawie pod samochod wlecial!!!W ostatniej chwili samochod zachamował!!!
Jak bylam w spzitalu , mialam miec uwuwane dziecko (ciaza pozamaciczna) to nawet glupiego smsa nie dostalam , ale powiedzialam co mysle mezowi , on powiedzial tesciowej ze mam zal to przepraszala mnie , powiedzialam jej ze tak sie nie robi , ze jak ona byla w szpitalu kazalam mezowi dzwonic do niej , pocieszac.Zawsze milej sie robi na sercu ...
Ogolnie taka zla ona nie jest , tylko tyle ze ma gdzies wszytsko ::).Ale z jendej strony chyba dobrze ;).Chociaz nie wtranca sie w nasze sprawy i juz ;).
Moze inaczej bylo by gdybymsy mieszkali w POlsce kolo tesciowej.Ale tak nie jest ;) ;D.
I raczej nie bedzie , nawet jak wrocimy do kraju.Ja mieszkam w Bydg. , maz kolo Lublina, wiec aleko od siebie :D.Na bank bedziemy mieszkac kolo Bydg.
zahamował ***

PS.Strasznie mi nawala forum ...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 17 Sierpnia 2011, 21:24
Szczęśliwe te które mieszkają zdala od teściowych !!
Nic mi nie pozostaje jak byc stanowcza i przestac byc grzeczną synową!
Zobaczymy co z tego bedzie.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 18 Sierpnia 2011, 16:55
a ja Wam powiem, że pielęgnowanie w sobie nienawiści to naprawdę kiepski pomysł..
w pewnym momencie tak sie "nagrzałam " :P na swoja tesciowa, że kipiałam na samą mysl o niej..

święta racja...
i po co..
człek sobie tylko nerwy szarga...
też to przerabiałam swego czasu...
Generalnie aktualnie nie mam do teściowej większych zastrzeżeń, a tak ogólnie to pielęgnuję zbyt zażyłych kontaktów i zawsze jestem nieco z boku...
I mam święty spokój.
Z tym, że są rzeczy za które teściową cenie - i tu ma plusy - i generalnie w kontekście tych plusów o niej myślę. I gucio jest  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 18 Sierpnia 2011, 23:44
Moja tesciowa dzis focha szczelila, jak mnie zobaczyla (czyt pojechalam na swoją budowe, mieszka obok) to odrazu przyleciala i pyta gdzie maly, na to ja w domu, bajke oglada  ;D, foch na calego, ale ja to zlewam.
Tylko gorzej bo pozniej mi meza nakreca i P. podbuzowany lazi.....
W co ja sie pakowalam budując sie obok tesciowej  ::)
Niby juz nie jest jakos zle, czyli tak jak bylo dawniej, bo tesciowa bezposrednio do mnie nic nie mowi, jej problem jest taki ze wszystko mowi P. a on jest miedzy mlodtem a kowadlem, judzi go byle czym.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 19 Sierpnia 2011, 15:40
Problem z mężem, nie z teściową...

Jakby jej syn raz czy dwa powiedział, że SOBIE NIE ŻYCZY słuchać tego czy tamtego...były spokój...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 19 Sierpnia 2011, 18:01
Oj tak potwierdzam  ;) , ale tesciowa tez nie lepsza, bo maz ma takie momenty ze mowi "stop" a ona i tak swoje  :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Precelek w 26 Sierpnia 2011, 02:48
Sumiennie przeczytałam 7 stron. Z nadzieją, że nie mam na co narzekać i generalnie wyszło, że nie mam na co narzekać. Choć pewnien incydent pozostawił pewną niechęć. Niechęć przychodzi zazwyczaj jak się bardzo skupię nad tym co zaszło, więc sie nie skupiam, i podobnie jak liliann skupiam się na plusach - jakoś kurczę łatwiej się wtedy żyje.

Przyszła mi taka refleksja albo pytanie. Ale najpierw trzy słowa wprowadzenia.

Moja tesciowa ma szóstkę dzieci w tym jednego syna, który nie był przez nią nigdy specjalnie faworyzowany (bardziej przez ojca, ale teść zmarł niecały rok temu, więc jakby tu wątek faworyzacji odpada). Specjalnej więzi czy zażyłości brak mniędzy mezem a jego matką, więcej w tej relacji szacunku. Problemów ze ślubem czy wyprowadzką - nie odnotowałam.

Teściowa posiada 4 zięciów z mniejszym lub większym stażem.  No i mnie - jedną synową.
Kontakt z zięciami - dobry, trochę formalny, generalnie poprawny. Kontakt z córkami - bardzo dobry, pomocna  z niej kobieta, posiadająca dużo mądrości życiowej i dużą wiedzę w problemach z małymi dziećmi (taką pielęgnacyjną głownie wiedzę) w czym jest przy maluchach córek często niezastąpiona.

No i teraz do senda:   czy posiadanie zięcia bardzo różni się od posiadania synowej? czy z założenia mam ciężej? czy to, że w większości ważnych dla mnie/nas życiowych spraw takich jak ciąża czy dziecko głownie będzie partycypować moja mama może zaszkodzić relacji z teściową? Czy to, że nie potrzebuję rady jak mąż jest chory/przypali mi się ciasto/ zdechnie kwiatek  wpływa na naszą relację?

Takie te moje pytania filozoficzne, ale może któraś ma podobne doświadczenia, może u swoich mam i może porównać...




Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 26 Sierpnia 2011, 10:18
Problem z mężem, nie z teściową...

Jakby jej syn raz czy dwa powiedział, że SOBIE NIE ŻYCZY słuchać tego czy tamtego...były spokój...
lilliann nie zawsze...czasem są takie przypadki,że nic nie dociera
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 26 Sierpnia 2011, 17:02
Moja tesciowa ma mi to za zle ze nie moze opiekowac sie moim dzieckiem że jak ide do pracy Mały wedruje do babci i dziadka a nie do niej. Poprostu  jak na razie nie widze takiej potrzeby, a ona i tak nie oganelaby mlodego.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 27 Sierpnia 2011, 00:08
wiesz co wcale jej się nie dziwię...
Pisze, to przez pryzmat własnych doświadczeń...
Jeśli obie strony dziadków chcą partycypować w opiece nad wnukiem to trzeba im to sprawiedzliwie umożliwić.
Wybacz, ale babcia ma prawo poczuć się to gorszą. Postaw się w jej sytuacji.
Jeśli uważasz, że nie da radę na cały etat, bo nie ogarnia, to daj jej szansę na mniejszym polu, popołudniami w weekend...itp...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: amuszta w 27 Sierpnia 2011, 00:15
Cytat: liliann link=topic=22336. msg1573221#msg1573221 date=1314396492
wiesz co wcale jej się nie dziwię. . .
Jeśli obie strony dziadków chcą partycypować w opiece nad wnukiem to trzeba im to sprawiedzliwie umożliwić. 
Wybacz, ale babcia ma prawo poczuć się to gorszą.  Postaw się w jej sytuacji.
Jeśli uważasz, że nie da radę na cały etat, bo nie ogarnia, to daj jej szansę na mniejszym polu, popołudniami w weekend. . . itp. . .


racja. . . .
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: krysiAK w 27 Sierpnia 2011, 13:49
Moja tesciowa liczy dni, ile bylismy u niej a ile u moich rodzicow... I nawet jak wychodzi, ze wiecej siedzimy u niej jest niezadowolona, jak jedziemy do mnie... Az boje sie pomyslec, co to bedzie jak urodzi sie dzidzia...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 27 Sierpnia 2011, 16:34
Moja tesciowa po pierwsze faszerowala by dziecko slodyczami lodami itp... bo jej zdaniem musi spróbowac, po drugie upuscila kiedys bratanicę męża jak mala miała cos koło roku i dziecko wyladowalo w szpitalu (sory ale w pracy wole sie nie stresować takimi sytuacjami), to jest nieodpowiedzilalny czlowiek i jak na razie nie zapowiada sie zeby byla z naszym dzieckiem kiedy nie ma mnie lub męza w pobliżu. Nie zabraniam jej kontaktu przeciez z dzieckiem tylko nie zostawiam Małego samego z nią. Przyjerzdrza kiedy chce do nas.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Castia w 27 Sierpnia 2011, 18:55
Jakbym moim teściom zostawiła małą to by ją dali pieskowi do polizania po buzi, więc wpełni Cię rozumiem mikoala ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 27 Sierpnia 2011, 19:13
Ja mojej też bym nie zostawiła żadnego z moich dzieci
ona ma pomysły w stylu;dać do wypicia dziecku surowe jajko z miseczki, w której kotlety do smażania obtaczała

Czy trzeba móić coś więcej?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 27 Sierpnia 2011, 19:40
ok .... ok... ok....
ale można dać komus szansę,a nie sreślać tak z góry...

sama kiedyś zrobiłam ten błąd i źle się nastawiłam do teściowej pod kątem opeki nad Ewką...
raz dałam się przekonać mężowi i nie żałuję...
mąż mamusi wyraźnie wyrecytował zasady i się stosuje do dziś dnia...
ale gdyby podkopała pokład mojego zaufania to wnusi powiedziałaby by by...na zawsze...

 
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 27 Sierpnia 2011, 21:55
a no to moja rosołek z gołąbka chciala zapodac, takiego co pies zagryzł czy spadł z gniazda mlody nie pamietam dokadnie w  kazdym badź razie zdechlego.
Miło ze nie jestem sama.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 29 Sierpnia 2011, 08:00
O jaaaaa padłam mikoala :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 29 Sierpnia 2011, 09:00
dobre, dobre.. gołąb wygrywa  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 29 Sierpnia 2011, 12:59
mikoala Twoja teściowa jest the best ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 29 Sierpnia 2011, 13:22
Moja stosuje się do zasad, jak ja jestem obok. Coś tam próbuje kombinować ale ja jestem bardzo rzeczowa i na tym się kończy. Lilą nie chciała się zajmować chociaż wcześniej sama się deklarowała. Zostawiła nas na lodzie, musieliśmy na gwałt szukać niani ale teraz cieszę się, że mamy nianię ;)

Ogólnie sama teściowa nie jest zła. Już kilka razy pisałam, że lepsza z niej teściowa niż matka czy babcia  8)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 29 Sierpnia 2011, 19:18
 Takie wlasnie pomysły ma teściowa a najbardziej wku... że nie slucha tego co do niej mówie!
Na szczescie kiedy ja w pracy Młody albo z tatusiem albo z moją mama (i sisotrami znaczy cicoiami które jeszcze z rodzicami mieszkają), gdybym miałą nóż na karku to pewnie moze i próbowała bym dojsc do porozumienia z tesciowa.
Ostatnio jak była to sobie wymyśliła że bedzie mnie obserwować, jak sie w stosunku do niej zachowuje bo ostatnio nie powiedziłąm jej niby dowidzenia. No cóż nie bede sie z głupią baba klucic zeby sobie uszy myła czesciej niz raz na miesiac.
Najgorsze jest to że ona jest źródłem konfliktów rodzinnych.
Apropo gołębia to podobno kiedys czesto się jadło, gdzies chyba nawet zapodałam taki temat w kulinariach na forum. Tylko ja się pytam jej czy da mi gwarancje na ptasią grypę  :skacza:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 29 Sierpnia 2011, 22:42
zryty beret i tyle
ona sobie poobserwuje jak Ty się zachowujesz w stosunku do niej...dobre... ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maggie_2408 w 10 Września 2011, 04:21
Witam Was dziewczyny :) Przeczytałam ten wątek i szczęście w wielu nieszczęściach ucieszyłam się, że nie jestem sama w tym moim piekiełku pt. teściowa. Ale co by było mało, do teściowej w moim przypadku dołączył brat mojego męża. Chciałabym to wszystko opisać w telegraficznym skrócie ale nie wiem, czy mi się uda, bo na samą myśl o nich aż się trząść zaczynam. Główną przyczyną mojej małej wojny z teściową jest to, że jestem tą, która odebrała jej najstarszego ukochanego syna. Po porzuceniu ich przez ojca mój mąż został dosłownie głową rodziny. Na jego głowie było załatwianie wszystkich spraw aż do tego stopnia, że został przez to wyrzucony z pracy. A dlaczego dokładnie? Spóźniał się do pracy, bo musiał odwieźć młodszą siostrę do szkoły - "dzisiaj tak pada/ taki mróz/ śnieg/ upał/ wiatr a P. jest taka mała (miała już ok. 13 lat i do szkoły na piechotę 15min.), że aż żal jej żeby szła pieszo. W czasie pracy przyjeżdżał do domu żeby zawieźć mamę do: lekarza, weterynarza, zusu, skarbówki, banku, centrum, sklepu bo są wyprzedaże itd. itp. I nie mówię tu o sytuacjach mających miejsce raz w miesiącu bądź rzadziej. To wszystko zdarzało się tydzień w tydzień do tego stopnia, ze szefowa wyśledziła mojego T. co robi w godzinach pracy i wyleciał z firmy. Ja sama na to wszystko przymykałam jeszcze oko, bo nie chciałam robić niepotrzebnego problemu. Żal mi było, kiedy widziałam, jak dosłownie jest przez nich wykorzystywany. Brat - zaledwie o rok młodszy - nigdy palcem w domu nie kiwnął. Wszelkie remonty i naprawy były na głowie mojego T. Nawet z bratem mieli "wspólny samochód" z tym, ze brat cały czas nim jeździł dopóki się nie popsuł a wtedy auto potrafiło stać na parkingu nawet kilka tygodni dopóki T. go nie naprawił - i to jeszcze za własne pieniądze. Wieczorem nigdzie samochodem pojechać nie mogliśmy, bo dziewczyna jego brata mieszkała dalej niż ja więc to jemu samochód był bardziej potrzebny. No ale w końcu samochód był w takim stanie, że trzeba było się go pozbyć no i tu powstał problem. Mama i brat namawiali T. żeby kolejny samochód też wspólnie kupili, z tym, że brat nie miał pracy i pieniędzy więc w nie wiadomo jakim czasie zwróciłby mu część pieniędzy. T. doradzał się, jak to zrobić i spokojnie i logicznie wytłumaczyłam mu dlaczego nie jest to dobry pomysł. No i od tego czasu stałam się tą najgorszą. Od jego mamy i brata usłyszałam na początek, że przerobiłam T. pod siebie, że odsunęłam go od rodziny, że dopóki mnie nie poznał bym takim kochanym dzieckiem. Jego brat powiedział mi, że od początku mnie nie lubił a na domiar wszystkiego mama T. powiedziała, że jest za młody na stały związek (miał wtedy ok 24 lat) i takich jak ja to jest wiele i że powinien się jeszcze wyszaleć. Od tego czasu było już tylko coraz gorzej. Coraz rzadziej przyjeżdżałam do T., bo prawie każda moja wizyta kończyła się kłótnią T. z mamą i wyzwiskami pod moim adresem. I nie mówię tu o słowach typu "Ty niewychowana dziewucho" ale o prawdziwym rynsztokowym słownictwie. Nie pamiętam ile razy specjalnie wracałam do domu o takiej godzinie, kiedy wiedziałam, ze moi rodzice już śpią żeby nie widzieli mnie zapłakanej. Doszło w końcu do tego, że wyrzuciła mnie z domu i wtedy przez bardzo długi czas już tam nie zawitałam. Wtedy T pamiętam strasznie się z nią pokłócił, stanął w mojej obronie. Ale to na nic. Nie chciałam się nic odzywać, nie chciałam, żeby przeze mnie T. stracił kontakt z rodziną tym bardziej, że mama sama ich wychowywała. Cały czas tłumaczyłam sobie, że może jak już się pobierzemy to w końcu do niej dotrze, że T. jest ze mną szczęśliwy i że naprawdę się kochamy.  Dwa lata przed ślubem postanowiliśmy wyjechać do Anglii, żeby zarobić na wspólny start i nie być już na garnuszku u rodziców. Nawet gdybym chciała to opisać, to nawet nie wiem jak, bo to, co wyprawiała jego mama, żeby nie dopuścić do tego wyjazdu przekraczało wszelkie pojęcie. Doszło nawet do sytuacji, ze zwołała zebranie całej rodziny - dosłownie całej: babcia, ciotki i wujkowie żeby wybić mu ten pomysł z głowy, bo, jak stwierdziła, porzuci swoją rodzinę i pojedzie nie wiadomo gdzie na zmarnowanie a w Polsce zostawi matkę, która go tyle lat sama wychowywała, siostrę, która nie ma ojca i brata (młodszy tylko o rok), któremu też jakoś trzeba pomóc. Mimo wszystko wyjechaliśmy i spokój mieliśmy na niecały rok dopóki T. nie załatwił w UK w firmie, gdzie pracowaliśmy pracy dla swojego brata. Żal mi go, bo ja nie wiem co bym zrobiła, gdyby moja siostra tak się zachowała ale doszło do takiej sytuacji, że przez jego brata oboje byśmy stracili pracę. Dowiedzieliśmy się potem, że obgadywał nas - a przede wszystkim mnie do szefa. A że szef obrał go sobie za ulubieńca i lubił się wtrącać w życie prywatne pracowników więc skończyło się jak skończyło. Raz T. nawet jak wszedł na magazyn usłyszał jak jego brat do wszystkich facetów na hali mówił, ze jestem zazdrosną francą i rozbijam ich rodzinę, bo odciągam T. od nich ... Wtedy chyba T. przejrzał na oczy i na kilka miesięcy zerwał z bratem kontakt. Znaleźliśmy jakiś czas potem stałą pracę i wtedy na nowo się zaczęło. Brat sobie o nim przypomniał, bo jemu i jego dziewczynie umowa się kończyła więc uderzył w prośbę do T. Jako wsparcie przybyła ich mama, która akurat na wakacje przyjechała do UK. Na szczęście T. na tyle zmądrzał po ostatniej sytuacji, ze tym razem odmówił. I co? I na to ja usłyszałam od nich, m.in. że to wszystko moja wina, bo jestem ostatnią s..ą i dz...ą, że jestem jak żmija...  Wtedy naprawdę się załamałam. To już było dla mnie za wiele. Zbyt długo to wszystko w sobie dusiłam. Długi czas nie potrafiłam dojść do siebie. Było mi bardzo ciężko. T. też to wszystko bardzo przeżywał. Oboje nie potrafiliśmy zrozumieć, dlaczego jego rodzina jest taka wobec nas i co ja takiego im zrobiłam, ze mnie tak traktują. Tłumaczę to sobie teraz na wiele sposobów ale nadal w głowie nie może mi się pomieścić, jak tak można postępować. Promykiem, który rozjaśnił wszystko okazała się ciąża, nieplanowana ale długo wyczekiwana. Od dawna już chcieliśmy mieć dziecko ale zawsze się to odwlekało. Kiedy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć synka T. mama stwierdziła, że szkoda, że nie dziewczynkę, bo córki są zawsze bardziej za ojcami. T. brat jakby z ciężkim sercem mu pogratulował, do mnie nawet słowem się nie odezwał. Naszym "gwoździem do trumny" stało się to, że oboje stwierdziliśmy, że brat T. nie będzie ojcem chrzestnym naszego malucha. Jestem wdzięczna T., że w ten sposób chciał pokazać swojej mamie i bratu, że teraz dla niego liczy się nasza nowa rodzina i że jest w tym wszystkim ze mną. Problem z tym, że chrzest połączyliśmy razem z naszym ślubem i jego rodzina zafundowała nam takie wspomnienia z tego dnia, że gdyby nie piękna płyta z tego dnia to w pamięci pozostałoby nam wszystko to, co zrobili i powiedzieli w tym dniu. A między innymi to, że nas okradli wynosząc w kilku torbach jedzenie i alkohol, które zostały po weselu na stołach a kiedy moi rodzice chcieli ich zatrzymać rozpętała się prawdziwa awantura. Przy wszystkich gościach usłyszałam, jak T. mama wykrzyczała do moich rodziców, ze jestem s..ą, która rozbiła ich rodzinę... Na domiar wszystkiego z racji tego, że czekaliśmy na paszport maluszka T. wracał do UK sam na 2 mce. A jego mama kiedy o tym usłyszała chciała razem z córką jechać do nas na wakacje - oczywiście pod moja nieobecność, bo ja musiałam zostać w PL i czekać na paszport malucha. Wtedy coś jakby we mnie pękło. Kiedy przypomniałam sobie te wszystkie wyzwiska, kłótnie, wyrzucanie z domu a co najgorsze, to, jakie nam wesele zgotowała aż się we mnie zagotowało. Jakim prawem chciała w moim mieszkaniu zamieszkać na 2 mce? Wtedy to już byłam naprawdę wredna i powiedziała T., ze jak tylko na to się zgodzi, to mnie tak poniży, ze mnie i synka naszego będzie tylko widział na odwiedzinach w PL bo do UK już nie wrócimy.Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale od tamtego momentu postanowiłam sobie, ze nie będę wiecznie ustępować, nie pozwolę się więcej poniżać, bo na to nie zasługuję i że nie pozwolę jego mamie włazić z butami w nasze życie. Bo jakby tego było mało, pomimo tych wszystkich sytuacji zawsze, kiedy tylko było jej czegoś potrzeba dzwoniła do T. żeby jej coś załatwił albo w czymś pomógł. Zawsze wszystkie jej problemy były na głowie T. a on nie potrafił jej nigdy odmówić i żył życiem dwóch rodzin - naszej i jego mamy. I tak niestety jest do dzisiaj. Pomimo tego wszystkiego, co się do tej pory stało, pomimo tego, ze już nie raz mówił, ze ma dosyć tej całej sytuacji i tego, ze ze wszystkim przychodzą do niego to i tak nie potrafi im odmówić i kategorycznie powiedzieć, nie. A jeśli nawet czasem tak zrobi, to oni i tak nie dają za wygraną i męczą go tak długo aż w końcu ustąpi. Ja postanowiłam sobie, że jednak nie ustąpię tym bardziej, że teraz znów muszę dbać o siebie, bo nasza rodzina wkrótce znów się powiększy. Obawiam się tylko cały czas tego, co będzie po porodzie. A to dlatego, ze przez te wszystkie przeżycia zafundowane przez T. rodzinę po pierwszej ciąży miałam depresję poporodową i leczyła się przez ponad rok. Teraz sytuacja nie jest za wesoła, bo T. mama z bratem przyjechali do UK do pracy sezonowej i mieszkają w mieście obok Co najlepsze jego mama pewnego wieczoru bez zapowiedzi zawitała u nas z torbami i stwierdziła, że zamieszka z T. bo ma swoje mieszkanie a ona za pokój u kogoś nie będzie płacić skoro przyjechała na zarobek. Szkopuł w tym , że to też moje mieszkanie. Kiedy jej powiedziałam, że nie będę jej sponsorować półrocznego pobytu w UK i nie będzie u nas mieszkać to stwierdziła, ze mogę ją sobie wyrzucać z domu ile chcę a ona i tak nigdzie nie wyjdzie, bo to mieszkanie jej syna... Możecie sobie wyobrazić, jak się wtedy we mnie zakotłowało. Normalnie nerwy mi puściły. Jeszcze nigdy wcześnie aż tak się nie zdenerwowałam - delikatnie mówiąc. Wtedy usłyszała ode mnie wszystko, co i na sercu przez te wszystkie lata leżało. Skończyło się na tym, że T. ją prawie na siłę musiał wyprowadzić, bo baliśmy się, ze przez jej krzyki sąsiedzi wezwą policję a ona potrafiła mi jeszcze wygrażać, że założy mi sprawę w sądzi, jeśli nie będzie wnuka widywać... Pomimo tego wyobraźcie sobie, że ok. 2 razy w tygodniu przyjeżdża do nas i wydzwania do domu tak długo aż T. w końcu zejdzie na dół z nią porozmawiać. Nie wiem już naprawdę co mam robić. Naprawdę brakuje mi już sił. Gdyby nie nasz synek to chyba bym to wszystko rzuciła bo mam dosyć. Nie wiem, jak długo można tak walczyć, jak można mieć w sobie tyle złości i zawiści. Za niecałe 3 lata wracamy na stałe do Polski o coraz bardziej boję się, jak to będzie skoro tu w UK nie daje nam spokoju a co dopiero tam, niecałą godzinę drogi od nas... Coraz częściej mam straszne chwile załamania. Potrafię cały dzień przeleżeć w łóżku.Jedyną pociechą dla mnie jest mój synek najukochańszy i to drugie maleństwo pod sercem. Tylko dla nich żyję, bo czasem zaczynam sie zastanawiać, czy T. tak naprawdę mnie kocha skoro cały czas na to wszystko pozwala. Przez problemy z jego mamą oddalamy się od siebie coraz bardziej i coraz częściej kłócimy. Nie mówię o niczym swoim rodzicom, bo nie chcę ich martwić. Ciężko mi tym bardziej, ze nie mam tu nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Ale staram się z całych sił jakoś trzymać dla tych swoich dwóch małych cudów.
Przepraszam za tak długi post. Myślałam, ze będzie krócej a i tak naprawdę wiele rzeczy pominęłam.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 10 Września 2011, 09:07
jak to przeczytałam, to przypomniała mi się pewna historia na forum...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 10 Września 2011, 10:35
extremalna historia
Maggie_2408  ale dawno Cie nie bylo na forum ponad 2 lata ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maggie_2408 w 10 Września 2011, 10:45
Oj kawałeczek mnie nie było. Zaraz po ślubie i narodzinach Kubcia miałam, jak już pisałam depresję i ciężko mi było podołać choćby najprostszym obowiązkom a do tego jeszcze potem doszedł powrót do pracy, otwarcie naszego małego biznesu i przez to brak czasu na cokolwiek. No ale teraz jestem już dłuższy czas na chorobowym - problemy z kręgosłupem i obawa lekarza żeby przy wysiłku w pracy dysk mi nie wypadł:(, w listopadzie zaczynam wcześniejszy urlop macierzyński no a potem to już to już w domku zostaję z moimi skarbami więc myślę, że teraz będę mieć więcej czasu i częściej tu zawitam:)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Anjuschka w 10 Września 2011, 12:02
Przeczytałam całość i ręce opadają na myśl o takiej teściowej. Widać, że nawet wyjazd do UK nie pomógł "zerwać" więzi z tą kobietą, bo też tam pojechała do pracy. Nawet nie wiadomo, co poradzić.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: joannaM w 11 Września 2011, 13:11
Maggie_2408 silna z Ciebie kobieta
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: wMychSnach w 30 Września 2011, 11:22
moja tesciowa nie odzywala się do mnie całe wesele narobila nam meega przypału az nie chce mi sie płyty z wesela oglądac a siostra męza całe wesle buntowała go zebysmy sie pokłócili....aż szkoda opowiadać całą historię bo wsyd.....
tesciowa to mój największy wróg a przed ślubem byla przyłóż do rany ( no nie do końca ale ja bylam zbyt grzeczna-dałam sie pojechac..)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Asiq w 30 Grudnia 2011, 10:27
Moja przyszła teściowa też ma swoje grzeszki.  Mi właściwie  nie zrobiła żadnej  krzywdy, ale jest mi cholernie przykro gdy widzę jak traktuje mojego R.  czy jego młodszego brata. . .
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 9 Lipca 2012, 21:57
Mieszkamy w mieszkaniu teściowej która od 30 lat prawie jest rozwódką.
Ona miałą mieszkanie zrujnowane, remontowaliśmy je od podstaw, ona wyprowadzila sie na wies do swojego rodzinnego domu.
Teraz jedziemy na 10 dni nad morze, prosze pomóżcie jak wyperswadowac tesciowej w delikatny sposób, ze nie powinna nas stawiac w takiej sytuacji.
otóż wymyslila sobie ze w takim razie ona sobie pomieszka u nas 10 dni jak nas niebedzie.Moja tesciowa to wscipska baba napewno mialabym wszystkie szafki przejrzane, od pitów co ja najbardziej ciekawi po bielizne.

ja bym to bez ogródek załatwila ale musze sie powstrzymywac ze wzgledu na swojego meża.
Sory dala "użyczyla nam" mieszkanie to teraz jest nasze ognisko czy jak to tam nazwac i nie che zeby mi ktos sie tu wpraszal.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: anulla_p w 9 Lipca 2012, 22:26
ze względu na męża tzn, że on nie ma nic przeciwko żeby "mamusia" sobie u Was pomieszkała?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 13 Lipca 2012, 09:14
ciężka sprawa, bo niby mieszkacie w "jej mieszkaniu"(w sensie, który Wam użyczyła)
...a przecież ona 10 dni chce sobie "pomieszkać" ;D


na bank się obrazi i będzie z tego afera
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 13 Lipca 2012, 13:54
pewna niedogodność "niemieszkania u siebie"...
mamusia jest na swoim...
mogę tylko współczuć...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 13 Lipca 2012, 13:57
dokładnie i nie ma z tej sytuacji łatwego rozwiązania
po prostu się nie da

nie pozostaje ci nic innego, jak ukryć pity i różne "ważne rzeczy"

P.S.bieliznę też pochowaj... ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 25 Lipca 2012, 21:14
Mąż jakos obkrecił mamusię że nie dał jej kluczy wiec miałam spokojny urlop.
Dzisiaj przyjechalismy o 4 rano, po przejechaniu całej polski z nad morza spowrotem w śląskie padnieci poszlismy spac i co teściowa juz o 14 puk puk do drzwi wrrrrrrrrrrrrr nie da ta małpa czlowiekowi odpoczac nawet przyjechala juz nieproszona.
NAwet Mały sie zdenerwował poniewaz jeszcze nie zabardzo gada to na dzień dobry pa pa pa jej pokazał.
Dziśmi powiedziała ze jej tu troche teskno bo 30 lat tu mieszkala i ze przyjedzie sobie w któryś wekend i bedzie u nas spac bo wieczorem pójdzie sobie na dancing czy jak sie to tam pisze i przyjdzie do nas spac.
Normalnie czasem to mam je tak dosc.
Mój mąż jej sie pyta czy bedzie jadła ona nie nie nie i tak trzy razy jej sie pytał, nagle ona do mnie że może by jednak zjadła (ja sie bawie w pokoju z małym), to gadam głupiej babie ze Radek jest w kuchni to jej nałoży a ta do mnie że ja nie chce dać teściowej.
 :mdleje: :mdleje: :mdleje: :mdleje: :mdleje: toż to mówie że pytane było tyle razy i ze ja to akurat bawie sie z dzieckiem i odpoczywam. Za chwiel mąż daje jej talez z jedzeniem.
Pozatym co to jest za matka wie ze nie bylo nas tyle to mamy pustą lodówkę to jak sie już wprosiła mogłaby jakiś obiadek nam przywieźć a nie jeszcze cudowac.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 27 Lipca 2012, 00:24
Moja ostatnio zrobiła całkiem fajny jak na nią numer. Zaległy mandat z dalekich krajów trzymała ponad pół roku( niestety auto wciąż jest na stary adres męża zarejestrowane), oczywiście po złości:/ I przyszło nam płacić zamiast 200zł 500zł, a co!
Nie nawiedzę mojej teściowej!!!
Ostatnio ja spotkałam na ulicy to odwróciłam głowę w 2 stronę, bo przecież nie znam kobiety:/
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Justys851 w 12 Września 2012, 20:13
To moja się spóźni na roczek wnuka, ponieważ idzie na marsz w obronie prawdy, wiary, kościoła, wolnych mediów i telewizji trwam  8)

zaprosiliśmy wszystkich na 17, to coś zaczyna się o 15 Mszą więc nie mam pojęcia o której zaszczyci wnuka swoją obecnością  ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 13 Września 2012, 10:21
Moja też się spóźniła na roczek Lili, a potem opowiadała wyłącznie o sobie, jaka to jest wspaniała i lubiana.
W czasie prezentacji fot i filmików z pierwszego roczki Lili teściowa non stop nawijała, na zwróconą jej uwagę (mój mąż prosił, żeby oglądała) wypaliła - a po co ja mam to oglądać, jak mam ją teraz na żywo
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 13 Września 2012, 19:15
U mnie w listopadzie miną 2 lata od momentu, jak nie mamy kontaktów z teściami, żadnych. Choć wiem, że Ola "powinna" znać drugich dziadków - nie czuję się w obowiązku zapewniania jej tej "znajomości". Dziadkowie mają ją, jak i swojego jedynego syna głęboko w poważaniu, nie interesuje ich nic, nie dzwonią, nie martwią się, nie szukają z nią kontaktu.Ola pozostanie zatem przy opcji jednych dziadków + ukochanej babci Halinki ( mojej cioci ). Kocha całą trójkę nad życie i co najważniejsze - oni kochają ją jeszcze mocniej. Nie wiem, co zrobię, kiedy drodzy teście obudzą się za kilka lat, że chcą "poznać" wnuczkę...jak już nie będzie chorowała, robiła w pieluchy, sama pieknie jadła i spała całą noc sama w pokoju - wtedy przecież fajnie mieć taką wnuczkę, bezproblemową...Można ładnie ubrać, kupić pluszaka i pochwalić połowie rodziny :-\ Na pewno nie pozwolę na kontakty sam na sam, bo przekabacą mi dziecko wielką zabawką albo górą słodyczy. Chcą ja zobaczyć - proszę - w miejscu publicznym w mojej obecności; nie pasuje - trudno.  Ja natomiast od tych blisko dwóch lat każdego dnia odczuwam
jedno - BOŻE, JAK MI JEST BEZ NICH DOBRZE  ;D I co "najlepsze" - mojemu mężowi chyba też...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 14 Listopada 2012, 17:56
Jezu, wyglada na to, że powinnam przestać narzekać na swoich teściów jak czytam Wasze historie. My tez z nimi mieszkamy, w pewnym momencie tak się pokłóciłam z teściową, że mieliśmy się wyprowadzić, ale niestety nie dostałam zgody na powrót na swoje miejsce pracy i ostatecznie zostalismy. Oni o niczym nie wiedzieli jeszcze. Także z kredytu na razie nici. Najbardziej wkurza mnie ich hipokryzja i to, że majà się za lepszych od innych. W ogóle jak mam swoje zdanie na dany temat to robią duże oczy, bo grzeczna cicha dziewczynka nagle mówi bez ogródek co jej leży na wątrobie ;) i wkurzają mnie sytuacje typu, że jak mała się urodziła i kupowaliśmy do pokoju nawilżacz to teść powiedział żebyśmy kupili taki super polskiej firmy za 400 zł, on nam polowe odda byleby był dobry. Tak zrobiliśmy a kasy nigdy nam nie oddał. Każdy wie ile jest wydatków kiedy rodzi sie dziecko, a on jeszcze nam taki numer zrobił. I nie wspomnę już o tym, że moi teściowie uważają, że dziecko nie potrzebuje ani ubrań bo rosną razem z nim ani pieluch ani jedzenia, bo to przecież samo spada z nieba.... Co ja bym dała żeby płacić sobie cholerny kredyt i mieć święty spokój, nie słuchać jak sie kurde robi jajecznicę bo przecież to taka filozofia i tylko moja teściowa wie jak to się robi ;) oraz milion innych rzeczy
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: maggi-80 w 16 Listopada 2012, 08:09
Jako, ze o tesciach osobnego watku nie ma, a moja tesciowa od 10 lat nie zyje, to podziele sie tutaj.

Moj tesciu na roczek Adasia w ogole nie przyszedl, a uwaga - mieszkamy w jednym domu. Wyjdchal na 4 dni, chic nigdy nie wyjezdza.. A killa dni po powrocie przyszedl do nas na gore o 21 i rzucil na stol koperte i tekstem - to dla Adasia. Moj maz powiedzial, ze Adas spi, wiec moze niech przyjdzie w ciagu dnia zlozyc zyczenia, na co on stwierdzil - ale po co, i tak nie bedzie pamietal...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: marta459 w 16 Listopada 2012, 08:23
ja rowniez niemam tesciowej... zmarla jak moj M mial 18 lat...  jego ojciec ozenil sie ponownie z taka wiedzma ze szkoda gadac hihi....  dobrze ze widujemy ich osobiscie raz na rok w swieta Bozego Narodzenia... a przez skypa to nie jest za grozna :skacza: wrecz urocza  ;D

Pamietam jak przyjechali do moich rodzicow aby sie ''zapoznac'' to moj tata stwierdzil ze gdyby jej nie znal z moich opowiesci to by powiedzial ze jest aniolem  :Swiety: ale naprawde drzemie w niej stara panna....  :-\   ktora nie akceptuje swoich pasierbow wrecz jest o nich zazdrosna  ??? kompletnie nei umiem jej rozkminic...

ale i tak slask gora ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 16 Listopada 2012, 09:48
O Boże, maggi, ale masz teścia  :o ja swoich nie nienawidzę, po prostu mnie denerwują, są specyficzni ale jestem pewna, że jak uda nam się w końcu wynieść to relacje bedą o wiele lepsze. Mam dość ich nachalności  ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 17 Listopada 2012, 22:29
Moja tydzień temu w piatek zamaist zadzwonić po pogotowie jak sie źle czuła (delikatnie mówiąc miała rozwolnienie) dzwonila po mojego męża (my sląskie ona małopolskie) żeby do niej przyjechał i zawiózł ją do szpitala.
 :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 19 Listopada 2012, 13:33
mikoala Twoja teściowa wygrywa jak na razie ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 19 Listopada 2012, 19:26
No... I nie ma tu czego zazdrościć  ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 20 Listopada 2012, 09:58
Moja podobna.
Odwiedzaliśmy moją mamę w szpitalu, w Szczecinie (teściowa w domu w STARGARDZIE).
Zadzwoniła do mojego B, żeby jej kupił kran.
Na jego, że przecież sama muzę jechać, że kran się w torebce zmieści powiedziała, że nie może bo jej się paznokieć u nogi zadarł  ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 20 Listopada 2012, 18:38
O Boże...  ::) a Wasi mężowie to jak reagują na tego typu akcje swoich mam??
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 21 Listopada 2012, 09:21
Moja mnie nie wzrusza, mnie jako mnie więc teściowa jest nawet super - nie dzwoni, nie przyjeżdża (no może przysłowiowy raz na rok), mnie o nic nie prosi bo mi raz podpadła i jej powiedziałam żeby mnie nie prosiła.
Ogólnie teściowa idealna ale jako matka jest tragiczna, jako babcia też i tutaj mnie boli najbardziej.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 22 Listopada 2012, 19:45
nam ten typ, co nie dzwoni, nie odwiedza, nie interesuje jej...
jak Was czytam, to tak chyba nawet lepiej niż tak o chwila mieć na głowie
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 23 Listopada 2012, 22:58
Moja tydzień temu w piatek zamaist zadzwonić po pogotowie jak sie źle czuła (delikatnie mówiąc miała rozwolnienie) dzwonila po mojego męża (my sląskie ona małopolskie) żeby do niej przyjechał i zawiózł ją do szpitala.
 :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Moj mąz dzwoni do pracy wystarszony zebym sie zwolniła i do dziecka przyjechała. Ja juz myslałam że cos Małemu sie stało a ten mi z hasłem o teściowej ...
Jak usłyszałam co powyżej juz opisałam to z powagą powiedziaąłm że nie ma takiej opcji bo mam dużo pracy, żeby Malgo podrzucił do mojej siostry i niech se jedzie (no zabronic mu nie moge bo to jego matka).
Skończylam rozmowe z męzem i nie moglam przestac w pracy sie smiac :):):):)
A na marginesie to po 5 dniowym pobycie w szpitalu nic nie stwierdzili  miaął wszystkie badania robione bo niby zawroty glowy miała, tomografia, neurolog itd...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 24 Listopada 2012, 09:27
Mariolka, masz całkowitą rację, chociaż taka sytuacja na pewno też czasem jest wkurzająca.

A mój teść się dziś na mnie obraził uwaga.... Kupił małej zabawkę, taką chińszczyznę rozpadającą się, dosłownie!, że w życiu bym nie pomyślała żeby komukolwiek to kupić w prezencie. Ze zwykłego balona byłoby wiecej pożytku. Oczywiscie nie jestem na tyle bezczelna żeby mu to powiedzieć, przyjęłam "prezent" i tyle. No i "niestety" okazało się, że zabawka jest dla dzieci od 3 lat, więc powiedziałam mu o tym i zapytałam czy da się wymienić na inną, która by odpowiadała wiekowi, bo w tej są małe elementy, które najpewniej Majka by zjadła, a on nic mi nie odpowiedział tylko coś tam burknął pod nosem jak zwykle. Na co teściowa za jakiś czas mojemu mężowi powiedziała, że skoro ZOSTAŁ SKRYTYKOWANY to się obraził.... Paranoja po prostu. Gorzej jak z dziećmi....  ::)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 24 Listopada 2012, 10:40
Tiaaaa....zabawki z hurtowni "wszystko po 4 zł", temat rzeka.... ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Asiq w 24 Listopada 2012, 12:14
ja tam swojej przyszłej, najbardziej nie cierpię za to, jak swoim zachowaniem wypaczyła mojemu R. spósb postrzegania małżeństwa i rodziny. Na szczęście daje się to odkręcić, aczkolwiek cholernie mi przykro jak mój, patrząc na moich rodziców ( którzy zachowują się po prostu normalnie, jak rodzina) stwierdza, że on takiego czegoś w domu nie widział. Jego nikt nie tulił, nie tłumaczył, nie rozmawiał... Smutne to strasznie.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 24 Listopada 2012, 15:39
Faktycznie, to jest przykre. U mojego męża wprawdzie uczucia jakieś tam były, ale on kompletnie nie potrafił rozmawiać na poważne tematy, u niego jak coś jest nie tak to sie rodzice nie odzywają, a w szczególności ojciec burknął coś pod nosem i tyle z nim rozmowy. Dluuuugo pracowałam nad tym, zeby mój mąż zaczął ze mną gadać jak go coś gnębi, ale i tak jest dosyć mocno zamknięty w sobie. Dobrze, źe ma taką wyrozumiałą żonę  ;D

Gemini, a zastanawiałam się czy już może nie przesadzam ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 24 Listopada 2012, 16:47
takie zabawki się bierze, mówi dziękuję i głęboko chowa do szafy... ;D ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: muminek w 24 Listopada 2012, 19:30
... a potem na śmietnik
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 24 Listopada 2012, 20:14
Dokładnie to robię :D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: madzia_n w 25 Listopada 2012, 12:47
Chyba tu zawitam, poczytam, a może i mi przyda się kiedyś wątek w którym będę się mogła wygadać :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: chiquita_84 w 26 Listopada 2012, 15:19
ja tam swojej przyszłej, najbardziej nie cierpię za to, jak swoim zachowaniem wypaczyła mojemu R. spósb postrzegania małżeństwa i rodziny. Na szczęście daje się to odkręcić, aczkolwiek cholernie mi przykro jak mój, patrząc na moich rodziców ( którzy zachowują się po prostu normalnie, jak rodzina) stwierdza, że on takiego czegoś w domu nie widział. Jego nikt nie tulił, nie tłumaczył, nie rozmawiał... Smutne to strasznie.

A no smutne.. mój mąż też od rodziców uczuć wielu nie zaznał. On nie potrafi wogóle z rodzicami rozmawiać... z moimi gada, opowiada a ze swoimi tylko o pogodzie i autach :mdleje: bo to tematy neutralne
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: laponka w 1 Grudnia 2012, 20:17
moja wszystko wie lepiej.... i lepiej gotuje
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 1 Grudnia 2012, 21:27
O to chyba jak każda  ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 1 Grudnia 2012, 21:40
Moja nie lubi i nie umie gotować ;D I nawet się z tym nie kryje.
Dla mnie to plus bo cokolwiek ugotuję, a B jest w 7 niebie  8)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Asiq w 1 Grudnia 2012, 22:06
Właśnie to samo chciałam napisać. Padłabym plackiem gdyby się pochwaliła, że świetnie gotuje.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: karaśka w 27 Grudnia 2012, 20:37
a powiedzcie mi miłe Panie, kiedy się zaczęły Wasze problemy z teściami?
Tzn ja zawsze uważałam, że mam szczęście bo nie będę miała teściowej jak z kawałów. . . taaa. . . . do momentu zaręczyn tak uważałam a teraz czar prysł.
do niedawna naprawdę tych ludzi lubiłam ale odkąd już szczegółowo planujemy z narzeczonym wspólną przyszłość to dały o sobie znać jakieś ciemne strony moich przyszłych teściów.  nic im nie pasuje, jak się z nami na coś umówią (sprawy poważne takie jak finansowanie wesela czy mieszkanie) to zmieniają zdanie albo mówią, że nie pamiętają że się na coś umawiali. . . potrafią dać takie dziwne przedstawienie o jakie bym ich w życiu nie posądziła przez kilka lat wizyt w ich domu. . .
Wam się też teściowe popsuły przy ślubie czy zawsze było kiepsko? :P
gdzieś tam w duszy mam nadzieję że może im to kiedyś minie. . .
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Paulincia:) w 27 Grudnia 2012, 20:53
Karaśka powiem Ci ze tez mialam ogromne problemy z teściami jeszcze przed slubem,
ogolnie miesiąc przed praktycznie go odwolalam...mąz ze mna na spokojnie pogadal i jednak do niego doszlo..
moglabym duzo, duzo, duuuzo zlych rzeczy powiedziec przed slubem na tesciow...
a teraz?? :) a teraz uwazem ze jest super...
z tesciem miesiac jezdzilam na rehabilitacje z tesciowa czesto gadam przez telefon i nie sprawia to dla mnie zadnego problemu :)
gdy mamy problem to chocby mieli swiat do gory nogami przewrocic to zrobia wszystko by nam pomoc,
ogolnie bardzo duzo nam pomogli, tutaj nie moge nic zlego powiedziec..
wiadomo czasem mnie wkurzy jakims tekstem ale moja mam tez mnie czasem wkurza wiec mysle ze to chyba normalne w koncu nie w kazdej kwestii sie zgadzamy...
ja uwazam ze po slubie wszystko sie pieknie ulozylo wiec i Tobie i wszystkim forumkom tego zycze :-*
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: karaśka w 27 Grudnia 2012, 22:34
mam nadzieję że za jakiś czas napiszę że się wszystko dobrze poukładało :) na szczęście nie będziemy z nimi mieszkać i mam nadzieję, że taki kontakt na odległość (niewielką, ale zawsze) pomoże nam w zdrowych relacjach
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 28 Grudnia 2012, 13:44
Mojej jakoś od poczatku nie polubiłam i tak zostało do dziś, ale ona ma ogólnie problemy ze sobą, nie akceptuje synowej (zony starszego brata mojego męża), kiedy nie znaąłm
jeszcze moejgo męża rozwaliła jego związek z jedną laską (ale to akurat na moje szczescie:)). Ona jest po rozwodzie i uważa że teraz mój mąż powinien sie nia zajmowac nie wiem dostarczac jej atrakcji odiwedzac codziennie, najlepiej jeszcze mieszkac z nią. Ona uważa że poswięciła sie dla dzieci, bo nie wyszłą za mąz za innego faceta (bo niby wtedy mieli by przej...) i oni mają sie teraz poswiecac dla niej.
Starszy brat zrobił najlepszą rzecz dla siebie i sowjej rodziny po kilku akcjach z mamusią, wziął kredyt na mieszkanie i wyprowadził sie z dala i nie utrzymuje kontaktów.
A mój mąż du... wołowa, skacze wokół mamusi, tylko jak długo ja wytrzymam wpier... się teściowej w nasze zycie.
Po wigili wziełam syna do łazienki kąpać, wyszłam na 3 sekundy bo mi coś po nogach ciągneło, wchodzę do pokoju a ta balkon otwarty bo jej gorąco, no jak sie wkurzyłąm, jak zaczełam wyzywać, bo raptem ze 3-4 dni dopiero był zdrowy a 3 tygodnie meczylismy sie z chorobą i na antybiotyku był.
Nienawidze tej starej głupiej baby za to ze nastawia meża przeciw mnie i mojej rodzinie
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Mariolka w 28 Grudnia 2012, 13:50
i nie rób sobie z jej powodu wyrzutów żadnych
a teściowa to żadna rodzina,kochać nie musisz ;D
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 28 Grudnia 2012, 19:10
też to sobie tak tłumaczę ze tesciowa to nie rodzina :)
to tylko matka mojego meża,
pewnie niedługo bedzie że mój mąż sam ma przyjeżdżac do niej z wnukiem.
ale jej niedoczekanie.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Asiq w 19 Lipca 2013, 13:14
Za to, że nawet w dzień ślubu zwróciła się do mnie imieniem byłej dziewczyny mojego męża...(wcześniej też jej się zdarzało mówić do mnie Ewuniu :/)

i za to, że jak już chce się do mnie zwrócić moim imieniem, to jest przekonana, że Asia to zdrobnienie od Janina.
Janina widnieje tez na kartce ślubnej od niej.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Maja w 19 Lipca 2013, 13:21
Asik, myślałam, że wtedy nie dosłyszałaś  ::)
Janina, ha ha ha - a może to połączenie imienia i panieńskiego nazwiska jest  ;)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Asiq w 19 Lipca 2013, 13:23
usłyszałam. Myślałam, że się rozpłaczę :/

Nie wiem skąd jej się ta Janina bierze, bo już kilka razy jej tłumaczyłam, że Joanna.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 19 Lipca 2013, 13:29
Matko... Co za kobieta... Zero wyczucia... Już w dzień Ślubu mogła się postarać!

Choć wiem, że może być to trudne, moja siostra była z jednym gościem 12 lat i mi się kilka razy wymsknęło PAWEŁ zamiast MArcin :P
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: .caril. w 19 Lipca 2013, 14:52
Asik, myślałam, że wtedy nie dosłyszałaś  ::)
ja też :-X


Janina? :mdleje:
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: madziatko w 19 Listopada 2013, 22:19
Jak to za co? W chwili obecnej to już za sam fakt istnienia :)
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 3 Marca 2016, 23:40
Nienawidziłam moja teściową za wiele,ale najbardziej nienawidzę jej obecnie za to,że nie chce poznać swojej jedynej wnuczki i mojej córki.
Zagryzłam zęby i zapraszałam ja na Swięta oraz poznanie wnuczki.
Odpowiedz zawsze była ta sama,że sie zastanowi.
Oczywiscie ja jej przeszkadzam...
Szkoda, bo moje dziecko ma już ponad 2 latka,a owej babci nie zna.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 4 Marca 2016, 00:05
przestań zapraszać...
tak długo jak jest zapraszana będzie się czuła Panią Sytuacji... bo się o nią zabiega...
olej - zapomnij...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 4 Marca 2016, 06:35
Ta kobieta nie ma serca, już o rozumie nie mówiąc. Też radzę - olej!

Współczuję tylko Twojemu mężowi... co on na to?
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Nika w 4 Marca 2016, 07:18
Co za masakra!!Moja teściowa to anioł.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: lolalola w 4 Marca 2016, 08:43
Zapomniałam o niej od dnia ślubu do 1 świat Lili czyli na jakieś 3 lata.
potem zaprosiliśmy ja z mężem 3x i na tym finał.
Zbliżają się kolejne święta i juz zaproszenia nie będzie.
mimo iż jej niecierpię to przez pryzmat córki jest mi jakoś ciut przykro.

Mój mąż jest po mojej stronie i jest mu przykro.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: liliann w 5 Marca 2016, 10:32
Jak ktoś nie chce, to nie należy zmuszać...
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: mikoala w 5 Marca 2016, 11:21
Co ja bym dała żeby teściowa dala mu spokój i nie przyjeżdżala.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: andzelika w 5 Marca 2016, 11:31
Dzisiaj ich święto wiec pamiętajmy
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Kajetan w 8 Maja 2016, 22:50
Moja teściowa jest mało inwazyjna, odzywa się do mnie średnio co dwa-trzy lata. Tak samolubnej osoby jak ona to ja jeszcze w życiu nie widziałam.
Tytuł: Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
Wiadomość wysłana przez: Kubkowa w 13 Maja 2016, 14:14
Ja swoją teściową lubię, pewnie dlatego, że widuję ją raz w miesiącu i to tylko na kilka godzin. Na szczęście nawet do mnie nie dzwoni i mam z nią spokój. Przez pierwsze kilka tygodni małżeństwa potrafiła dzwonić do męża i wypytywać się, jak się sprawuję. Dostała solidny OPR i się nie odzywa.