6.02.2010
godz. 13:30
Czy wiesz co czuje gdy spoglądasz w oczy moje...?
Nie istnieje świat Tylko My - We Dwoje
Każdy oddech Twój
Każdy pocałunek
Zmienił życie moje i jego kierunek...
(http://img188.imageshack.us/img188/3356/763421eb98.jpg) (http://img188.imageshack.us/i/763421eb98.jpg/)
Zapraszam na relację z tej cudownej, zimowej soboty... :serce: :serce: :serce:
[/size]
Dobra, zaczynamy RELACJĘ ZE ŚLUBU :cancan:
Piątek 5.02.
W piątek mieliśmy już z R. wolne w pracy i mnóstwo rzeczy do załatwienia. Na szczęście mogliśmy się wyspać bo ja dopiero na godz. 11:00 byłam umówiona na żeliki. W tym czasie już nie pamiętam co robił R. ale chyba był u rodziców. Z żeli byłam bardzo zadowolona, były piękne, zresztą widziałyście zdjęcie w odliczanku, a jak nie to ja je tu jeszcze przypomnę. U manicurzystki uśmiałam się okropnie, super z niej babeczka :hahaha:
Skończyłyśmy późno bo po 13:00 ale przyłożyła się do rzeczy więc super. Pogoda piątkowa była bardzo pozytywna, świeciło słoneczko aczkolwiek przez chmury. Ja oczywiście byłam na bieżąco jeśli chodzi o wszystkie główne serwisy pogodowe w Internecie ;D. Prognozy były pozytywne ale wiecie jak to jest, także się troszkę martwiłam...Z żelików wróciliśmy do domu na obiad. Musiałam też przygotować nasze ubrania, rzeczy do hotelu, aparat (który się w efekcie nie przydał) i takie tam...Czekało mnie jeszcze przygotowanie wszystkich dodatków ślubnych typu bielizna, biżuteria, mucha. To wbrew pozorom mozolna praca i dużo czasu mi zajęło, żeby ogarnąć te wszystkie szczegóły. Popołudnie minęło w domku nawet spokojnie chociaż w obojgu nas strasznie buzowały już emocje :serce:
Na 17:00 R. zawiózł mnie na hennę. Cieszyłam się bo znalazłam super panią, która robi idealna jak dla mnie hennę. Wchodzę tam więc zadowolona i co widzę?? Jakąś starszą babkę, której w ogóle nie znam. Akurat widziałam jak robiła innej babeczce hennę i wyglądało to OKROPNIE! Już prawie wpadłam w płacz bo pani oznajmiła mi, ze moja pani od henny ma chore dziecko i musiała się zamienić :'(. Że też nie zadzwoniłam dzień przed, żeby sie upewnić, że będzie...Ech, no nie miałam wyjścia, połozyłam się i powiedziałam szczegółowo jak chce mieć hennę..Bałam się cholernie, że będę wyglądać jak upiór ale pani zrobiła mi to idealnie, tak jak tamta :hopsa: :ok: więc mi ciśnienie zeszło jak spojrzałam w lustro. No ale stanowcza byłam i mówiłam jej, że to na ślub i MUSI być idealnie - posłuchała ;D.
R. cały czas był ze mną i powiem Wam, ze to było fascynujące...załatwiać te ostatnie sprawy razem z nim wiedząc, że za kilkanaście godzin zostanie moim Mężem :serce: Byłam bardzo podekscytowana :skacza:
Po hennie pojechaliśmy z R. do fryzjera na cięcie ;D Cudnie został obcięty, jak zawsze. A ja miałam w ogóle historię z fryzjerem..Poszłam sobie 2 tygodnie wczesniej na próbną fryzurę do fryzjerki, która robi mi zawsze kolor i jestem nim zachwycona. Miałam wizję, chciałam, żeby włosy były pokręcone w loki i rozpuszczone...Zresztą wiecie z odliczanka. Zdjęcia próbnej fryzury nie zrobiłam bo....była koszmarna !!!! Wyszła zupełnie inaczej niż myślałam, a poza tym a może przede wszystkim - była zrobiona niechlujnie! Ja myślałam, ze jak robi się próbną to ma być dokładnie taka jakby do ślubu. A ona mi zrobiła prowizorkę i powiedziała, ze w dniu slubu tu będzie tak, a tam inaczej. Bez sensu! Ostatecznie stwierdziłam, ze takiej fryzury mieć nie mogę i się do niej zraziłam...Postanowiłam w piątek przy czesaniu R., że uczeszę się u jego fryzjera...Zapisałam się spontanicznie bo nigdy tam nie byłam i stwierdziłam, ze musi być dobrze :). Później okazało się rewelacyjnie. Tak samo zapisała się czigra i też była bardzo zadowolona, na tyle, że zapisała się tam na ślubną fryzurkę ;D.
Po fryzjerze pojechaliśmy do domu pakować rzeczy do auta (alkohol, soki, zawieszki, ogólem wszystko na salę). Zmęczyliśmy się okropnie! Bałam się, ze spłynie mi airbrush :P :P Po drodze na salę zgarnęliśmy czigrę z Maćkiem :). Sala wyglądała bardzo ładnie aczkolwiek brakowało balonów, ale pani Kasia uprzedziła nas, sala jest gotowa tylko w połowie. Chłopaki wnosili szkło, a my zajęłyśmy się usadzeniem gości...Było z tym trochę problemów, bo się do ostatniej chwili zastanawialiśmy nad paroma osobami...Trzeba było przestawić kilka krzeseł i przepiąć dekorację stołu na przeciwko pary młodej z czym miałyśmy największy ubaw, bo było zamocowane profesjonalnie, a jak się zabrałyśmy za przepinanie z Ewą to same możecie sobie wyobrazić tą prowizorkę, która powstała :los: Ale miałysmy niezły ubaw. Jak p. Kasia zobaczyła to się lekko załamała :Mdleje_1: i wiedziałam, ze będzie podpinać ponownie jak już sobie pójdziemy :). Zwinęliśmy się stamtąd chyba jakoś koło 21. R. odwiózł mnie do Ewy bo spałam u niej noc przed ślubem. I pojechał zawieźć Maćka do domu i sam się zawinął do siebie ;D ...
Uff, zmęczyłam się pisaniem ;D. Ciąg dalszy nastąpi ...
Sobota 6.02.
Nie napisałam Wam jeszcze, że wieczór spędzilam ze świadkową u niej w domu, a R. spędził go z psem u nas w domu ;D. Czigra przygotowała winko i obaliłyśmy butelkę :pijaki:, ale polożylyśmy się o w miarę, jak dla mnie, normalnej porze (czyli koło połnocy). Nie moglam spać jakoś całą noc, to znaczy spałam ale bardzo płytko, jednak emocje wzięly górę.
Sobotni poranek zacząl się dość wcześnie bo o 7:30 :mdleje: :mdleje: Poranny prysznic i już byłyśmy gotowe do rozpoczęcia przygotowań. O 7:45 przyjechał po na R. i zawiozł nas do fryzjera ;D. Tam jakoś atmosfera była wesoła, wszyscy ja, czigra i PM robiliśmy fryzury. Moja wyszła po prostu BOSSKO :skacza: Dobrze, ż zmieniłam fryzjera i poszłam na żywioł. A wyglądala dokładnie tak
(http://jpierzynska.republika.pl/glowa.jpg)
Fryzjer trwał o połowę czasu mniej niż zakładalam. Fryzura Świadkowej też była cudowna! Wrzucam fotkę :)
(http://jpierzynska.republika.pl/ewa.jpg)
Mówiąc szczerze czigra wyglądała ja Angelina Jolie ;D
Po fryzjerze nadszedł czas na make up. Zostałyśmy więc zawiezione do Douglasa. Makijaże wyszły ślicznie! Później będzie fotka z bliska. Ja od rana narzekałam na pogodę bo jak wstałyśmy to było szaro i ponuro...Zmartwiłam się ale nie było odwrotu :-[. Za to jak wyszłyśmy z Douglasa to na mojej twarzy pojawił się mega uśmiech...bo powitało nas na zewnątrz bezchmurne niebo i cudowne słońce ! :skacza: :szczeka: :szczeka: Nie mogłam uwierzyć, że w taki szary dzień nagle zrobilo się tak pięknie...Przyjechał po nas moij przyszły mąż razem ze świadkiem i ubraniami świadków. Pojechaliśmy do nas ubrać się.Trwało to chwilę i wszyscy czuliśmy coraz bardziej narastające napięcie..Nie mogłam ukryć zdenerwowania chociaż wszyscy powtarzają, że nie było w ogóle po mnie widać stresu :).Chłopaki jeszcze musieli ubrać autko w robione przez mnie dekoracje, wyszło pięknie :). Kiedy skończyli też zaczeli się ubierać. Trochę to trwało bo zanim wyszliśmy z domu trzeba było jeszcze pamiętać, żeby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy i o niczym nie zapomnieć...W końcu wyruszyliśmy ale troszkę z opoźnieniem jednak dotarliśmy do urzędu na czas. Po drodze na Rynek widzieliśmy zjeżdżających się gości :).
Po przedpołudniowych przygotowaniach Para Młoda wyglądała tak:
(http://jpierzynska.republika.pl/para.jpg)
C.D.N...