czy Wy naprawdę myślicie, że jedzenie się zbiera w trakcie imprezy? a później z nim co, znowu na stół komu innemu? albo zleżałe po imprezie bierze do domu...może i alkohol ktoś zlewa na zapleczu i później za barem serwuje... żenujące...
jeśli już to
organizatorzy imprez biorą wszystko ze stołów. Ja rozumiem że zapłacone, ale jak galareta czy sałatka leżą na stole 12 godzin i więcej - to nie jest to zjadliwe. Ludzie potrafią nawet cukier zsypywać, bo "zapłacone przecież".
dla kilku złotych
nikt kto prowadzi restaurację nie będzie ryzykował zatrucia klientów! bo to śmierć dla restauracji;
Rozumiem, że nie dogadałaś się z właścicielką, ale dlaczego obrażasz pracowników - jak możesz oceniać skoro tam w ogóle nie bywasz, i imprezy w końcu tam nie robiłaś? Praca kelnera nie jest łatwa, nie tylko ze względów fizycznych. Przede wszystkim ludziom się wydaje że są "ponad nim" i mogą nim zarządzać. Poza tym - brak poszanowania dla czasu pracy. Skoro impreza jest do 3 czy też lokal tak otwarty, to o tej godzinie KONIEC, a nie siedzenie i siedzenie. I jeszcze co niektórzy obrażeni, bo się zwróci uwagę, że to już koniec. Pani w sklepie czy biurze zamyka drzwi, i już. Nie wspomnę o braku świadomości napiwków...ale to może kiedyś, z czasem, pewnie lata miną...
Imprezy w Wiktorii organizują od lat "szyszki" z S-ca i jakoś wracają i są zadowoleni. A to naprawdę wymagający klienci.
Ludziom nie dogodzisz, szczególnie wtedy gdy organizują 1 przyjęcie w życiu i nie bardzo dają sobie z tym radę, albo myślą że nie wiadomo co dostaną za niewielkie pieniądze.
muszę stanąć w obronie Wiktorii, bo widzę że dyskusja się robi gorąca, a mam do tej restauracji słabość

a co do koleżanki od figurki - napisz jakie miałaś wymagania i za jaką cenę

, szczególnie jeśli chodzi o poprawiny.
a osobiście po weselu mogę powiedzieć, że takie rzeczy jak figurki właśnie nie mają żadnego znaczenia...człowiek się cały czas bawi, pije, tańczy, rozmawia z gośćmi i nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał; miałam wrażenie że te dwa dni to dwie godziny; tak naprawdę nawet nie zdążyłam ze wszystkimi pogadać, a co dopiero myśleć o takich bzdurach
