Witam Was w poniedziałek

dopiero teraz wróciłam do domu. Od rana w biegu... Padam na pyszczek i nóg nie czuję.
Rano pojechałam z siostrą do pobliskiego miasteczka, bo umówiłam ją tam do fryzjera. Gdy ona farbowała sobie włosy ja obskoczyłam sobie parę sklepów i kosmetyczkę (solarium i henna brwi). Potem pochodziłyśmy za prezentem dla mamy. Potem szybko do domu, bo na 13:30 byłam umówiona w cukiernia na wybór tortu. Szefowa spóźniła się pół godz i przez to musiałyśmy szybko gnać w drugą stronę do innego miasta, bo tam moja siostra była umówiona na paznokcie, a ja musiałam odebrać pudełka na placki. Po odebraniu pudełek spotkałam się z panią z firmy dekoratorskiej, a potem pochodziłyśmy je4szcze po sklepach aby uzupełnić prezent dla mamy.
Wstałam o 7 rano. Z domu wyjechałam o 8, a wróciłam o 21:36

Co więcej wczoraj byłam u zakonnicy, która będzie nam dekorowała kościół i niestety koncepcja uległa troszkę zmianie, bo cały kościół zawalony jest różniastymi kwiatami z Bożego Ciała. Widziałam, że zakonnicy trochę żal jest je wyrzucać lub zmieniać kompozycje ale mi się one średnio podobają dlatego cześć zostanie, a część zmienimy. W piątek z samego rana jadę z nią na giełdę po te kwiaty.
- spowiedź przedślubna (jeszcze tylko 2)
- spotkać sie z orkiestrą (w środę przed ślubem)
- ustalić szczegóły z fotografem (mailowo)
- ustalić szczegóły z duetem
- ustalić szczegóły z formą, z której wypożyczamy samochód
- zrobić rożki na płatki (pewnie tydzień przed ślubem z siostrą)
- zacząć trenować taniec - czyt, dreptanie w miejscu 
- zakupić niezbędnik Panny Młodej (tabletki przeciwbólowe, agrafkę, nitkę +igłę, chusteczki, plastry)
wykreślić mogę:
- spotkanie z organistą
- cześć winietek zrobiona
zakupiłam tez dzisiaj wszystkie potrzebne rzeczy na drugi dzień na grilla i raffaello do pudełeczek

jutro mam je zamiar zapakować to wtedy też może pstryk zdjęcie całości
