melduję się i ja!!! zapowiada się pięknie!!!
a co było z tą sukienką, jakie perypetie??? pisz pisz. . . . .
Troszkę miałam wahania co do sukienki. . . . Ponad 6 miesięcy szukałam czegoś i znaleźć nie mogłam- wszystko tak na jedno kopyto (przynajmniej dla mnie). Któregoś dnia tradycyjnie wieczorkiem po pracy szukam sukni w necie i znalazłam tą jedyną. "Zakochałam" się w niej i na inne już nie mogłam patrzeć. Oczywiście podekscytowana suknią dzwonie do salonu z zapytaniem, czy jak wpłaciłabym zaliczkę za zamówienie miejsca, to czy po moim przylocie do Polski, czyli 3 tyg przed wesele mi ją uszyją. Było to jakoś pod koniec lipca. niestety głos w telefonie powiedział, że jeśli chcę tą sukienkę to muszę się zastanowić i najlepiej w niedługim czasie już złożyć zamówienie, gdyż jej uszycie trochę potrwa. . No więc powstał dylemat- bo widzę tylko śliczne zdjęcie modelki w internecie, ale ciekawe jak by to na mnie wyglądało??
Wpadłam na pomysł, że mama moja może jechać do salonu i ją obejrzeć- mamy podobne gusta więc jej mogę zaufać. Ale po raz kolejny nie było tak pięknie, gdyż suknia była tylko w firmowym salonie w Radomiu- gdzie mam ok 200km, a w Łodzi (najbliższy salon współpracujący od mojego miasta) niestety nie było. . . a mama przecież nie pojedzie taki kawał
i co teraz? Chodziłam całymy dniami i myślałam, a czasu robiło się coraz mniej. . . Dziwiła mnie też jedna rzecz- przed wyjazdem za granice zarezerwowałam sobie miejsce w jednym salonie i tam powiedzili, że zdązą mi uszyć suknie w 3 tyg, a tu potrzebują ponad miesiąc. . . Stwierdziła, że skoro nic innego mi się nie podoba i jak bym poszła szyć do tego salonu gdzie zamówiłam miejsce to i tak ze zdjęciem Caprise (to ta moja suknia). A wiadomo, że w innym salonie ze zdjęcia identycznie nie uszyją, koronki itp. Powiedziałam trudno, raz się żyje!! Przekonało mnie też to, że jestem wysoka i w Polsce mierzyłam kilka sukienek w różnym kroju i w każdej było mi ładnie- pierwszy raz wzrost do czegoś się przydał. Myślałam, że już po problemie, mama pójdzie, zapłaci zaliczkę i będzie super. A tu. . . chol*** przecież ktoś mnie musi wymierzyć- padło na mojego narzeczonego. Wzięliśmy centymetr rozmawiając z moja mama przez skypa, ona mówiła gdzie, spisywała wymiary na kartce, po czym pojechała do salonu i zamówiła sukienkę. Jak jechałam na przymiarkę to bałam się jak małe dziecko (nawet na kilka dni przed w nocy mi sie śniła). O dziwo przymerzam sukienkę a ona idealnie pasuje- jedyne co to na miejscu te panie zwężały mi gorset- bo razem z moją mamą dodały 2cm do wymiarów, które podałam i o te 2 trzeba było zwęzić. Gdyby nie dodały to byłaby idealna. . . Ale mój mąż miał oko, co nie??
Działo się z tą moją sukienką- ale byłam zadowolona. Gdybym raz jeszcze miała wybierać suknie ślubną- wybrałabym tą samą- jak dla mnie jest prześliczna
Myślę, że teraz po tej relacji mogę wkleić zdjęcie sukni w całej jej okazałości.
Na zdjęciach gotowa w oczekiwaniu na narzeczonego
Dziewczyny a tak z innej beczki- jak skompresować zdjęcie, żeby było tak do 120?? Bo ja używam Microsoft Office Picture Manager i tam w strony sieci web kompresuje do ok46KB, a wiadomo ktedy zdjęcie jest mniejsze i traci jakość
Podpowiedzcie plizzzzz, może jakiś inny programik?? Jak powiecie będą ładniejsze fotki