miałam coś jutro skrobnąć.....
O godz.2 w nocy z niedzieli na pon obudził mnie niesamowity ból pleców w okolicy nerki z lewej strony-jakby ktos wbił sie tępym narzędziem-z bólu tarzałam sie po podłodze ,przy tym nieżle rzygajac...totalny brak kontaktu ze swiatem....mąż sie obudził,myslał,ze rodzę-tak jęczałam.....
wezwał karetkę....dalej wszystko tak szybko sie potoczyło.....na izbie przyjec zbadali mnie gin-wszystko było zamkniete i miękkie....połozna załozyła mi wenflon,podała lek przciwbólowy.....połozyli mnie na oddział.....dałam tam czadu....do godz 5 wyłam niesamowicie.....podali mi tramal....odpłynełam...o godz.7 powtórka z rozrywki...podłączyli kroplówe.....przespałam prawie cały dzien
Z pon na wtorek znów dwa ataki......masakra......zrobili usg nerek-nerka lewa z poszerzeniem UKM-u,miedniczka 19mm,początkowy odcinek moczowodu 8mm.....Lekarz powiedział,że ciąża powoduje ucisk....taka juz moja natura.....musze duzo pić wody i ocieplac nereczki
Robili mi ktg-wsio ok..dzidzia zdrowa - wazy 2430g....moja mała Kruszynka.....jakieś zagrożenie było....miałam kłopoty z prawidłowym oddychaniem-ale weż tu oddychaj normalnie jak cie napier......papier.....
Nawet najgorszemu wrogowi nie życze takiego bólu.....