Nigdy nie marzyłam o hucznym weselu, wszystko wskazywało na to, że to będzie katastrofa. Dałam suknie do krawcowej, do poprawki a ta odcięła mi krzywo cały dół (strasznie sie popłakałam , miała ją lekko pofałdować a nic nie obcinac ponoć jej uczennica to zrobiła)

Na domiar tego przyszyła mi na to miejsce tak jak chciałam ale koloru ekri a suknie miałam czysto białą.
Już wtedy odechciało mi się żyć gdybym wiedziała co mnie jeszcze czeka czułabym się wtedy dużo lepiej.
Na samo wspomnienie o tym wszystkim robi mi się słabo wiec opisze tak w skrócie. Już w dniu ślubu zamówiona limuzyna miała po drodze wypadek, oczywiście przysłali jakąś w zastępstwie, która nie omieszkała się spóźnić. Mój ojciec odmówił przyjścia na wesele, wogóle duża część rodziny i to głównie z mojej strony pomimo iz się zapowiedziała nie dotarła na miejsce.
Nie chciałam myśleć o tym wszystkim i tak byłam wyczerpana stresem związanym z tym co ma nadejść. Powtarzałam sobie nie przejmuj się dziś jestes ważna ty i Grzesiek, skup się i ciesz się najpiękniejszym dniem w swoim życiu. Jeszcze nic się nie zaczęło a ja bałam się myśleć co będzię dalej. Na ślubie na szczęście mogłam myślec tylko o nim, byłam tak szczęśliwa ze za niego wychodze, podczas przysięgi oboje sie popłakaliśmy.
Gdy przyjechaliśmy do polonusa pomyślałam żeby chociaz tutaj nic się nie wydarzyło. Wchodząc z gośćmi na sale czekała na nas uśmiechnięta obsługa z szampanem dwóch kelnerów i jedna kelnerka. Bardzo mi się podobało gdy szybciutko rozdali wszystkim po lampce a po toaście wszystko znikło tak szybko, że nie zauważyłam kiedy. Stoły były pięknie, bogato zastawione (chciałam wczesniej wynajac firme do dekoracji stółów ale mój obecny mąż mnie od tego odwiódł) zrozumiałam to widząc te stoły obrusy do samej ziemi, podobało mi sie, że nóg stołów nie widać. Były tak zastawione jedzeniem, że nie byłoby mmiejsca na zbedne dekoracje. Uważam, że szkło owoce i jedzenie i tak juz pięknie wygladały.
Obiad podano dość sprawnie (cieplutki i pyszny). Pierwszy taniec był cudowny, rodzice powiesili kule z konfetii, która nad nami pękła. Na napoje i alkohol mieliśmy osobne pomieszczenie na klucz, bardzo fajny dostęp z sali. Stoły i sala były wciąż utrzymywane w czystości. Podziwiam tego kelnera, który miał cierpliwość do mojego wójka, który wciąż się przesiadał, a co zabrudził talerzyk prosił o nowy. Byłam nieraz kelnerka na weselach i wiem jakie to jest uciążliwe

. Uważam, że obsługa była super dbanie o gości i toalety na najwyższym poziomie.
Z panią właścicielką nie miałam żadnych problemów sale oglądałam dwa razy przed wynajęciem i tydzień przed ślubem. Bo po co więcej nie rozumiem tych co biegaja tam co chwile, przeciez to uciążliwe a wesela sa co tydzień i tak kazdy chce oglądać sale. Właściciele mają inne zajęcia. Ciasta przywieźliśmy dzień wcześniej w czasie pracy kuchnii, a kwiaty na następny dzień z rana.
Wynajmowaliśmy również pokoje dla gości, fakt nie są najlepsze ale stosunkowo tanie. Natomiast sala jest piękna, gdy ją tylko zobaczyłam wiedziałam, ze musi właśnie tam się odbyć moje wesele. Naprawdę polecam, fantastyczna sala do zabawy, niedawno wyremontowana, nowiusieńkie okna. Tak nam się tam spodobało, ze na sylwestra też tam poszliśmy

Tak więc jak dla mnie polonus się spisał na piątkę
