Nie wiem, czy zrozumiałyście co autor miał na myśli...
ja naprzykład zrzumiałam.Ale powiem,że nie jesteś tak do końca konsekwentna w tej wolności wypowiedzi. Bo często sama usuwasz i kasujesz wątki, które tobie osobiście sie nie podobają... (ja rozumiem,że pełnisz funkcję moderatora i musisz pilnować porządku i masz prawo usuwania postów i edytowania ich -ale chyba moderator powinien bardziej pilnować przestrzegania regulaminu niż cenzury?) Bo nie daj Boze ktoś lekko zboczy z tematu i juz usunięty post.
założyłaś Klub Wyrodnej Matki, ale bronisz własnie osoby, które oceniają te mamuśki, które szczerze piszą co im na watrobie leży... to jakoś tak dziwnie.

Zresztą jedna osobę kogoś oceni, skarci i to jest ok (ma prawo do wypowiedzi), ale jak w konsekwencji zaraz inna coś zarzuci tej "oceniającej", to to już nie jest ok. I włączasz sie w słowne przepychanki...
Przysiegam Asia,że nie jest to nic osobistego i strasznie nie chcę,żebyś się pogniewała na mnie. Ale skoro tak mozemy otwarcie dyskutować, to chciałam to napisać. No ale jakoś tak to ostatnio odbieram...
Ale fakt jest taki,że nie wszyscy zrozumieli intencji tego wątku,że to miał być taki pół żartem, pół serio... Ja na te wypowiedzi wyrodnych matek patrzę z przymrużeniem oka i na wszystkie biorę poprawkę.
Czasami mam wrażenie, że jak u kogoś jest dobrze to odbiega on od normy... takie to typowo polskie... ja mogę mieć źle ale aby i sąsiad tak miał.... Dlaczego nie potrafimy cieszyć się szczęściem innych?
ja tam nie życzę jej źle. I dobrze jak czerpie radosć z macierzyństwa. Ale dlaczego krytykuje innych?Bo to własnie ona najeżdża na inne mamy
Okropnie to brzmi dziewczyny zwłaszcza, że każda z was niby tak czekała na swoje maleństwo a jak się czyta coś takiego to poprostu niedobrze mi się robi.
i po co stwierdzenie,że
niby czekały na swoje maleństwa?sugerując,że ich nie chcą...?
I własnie ten wątek wywołuje niepotzrebne kłótnie...
aha! i merkunek nie gniewaj się, bo ja nie chciałam zrobić Ci żadenj przykrości(bo Cię bardzo lubię), ale po prostu chciałam napisać, co mi leży na wątrobie...