Witam kochane:)
Już jestem w pracy od wczoraj i trochę się zakręciłam,bo to trzeba było chłopakom postawić na budowie i w biurze mały poczęstunek zrobić, a jeszcze wczoraj po północy wszystko opisałam i mi się skasowało niechcący.
no to jedziemy dalej:)
Na 11:30 byłam umówiona na makijaż, więc pogoniłam troszkę panią beatkę i na 11:20 fryzurka była gotowa.
Przyjechał tomek i ustaliliśmy dalszy plan działań:)
1. Jedziemy razem po kwiatki (w razie gdyby coś było nie tak z kwiatkami razem opierdzielimy kwiaciarke)
2. tomek podwiezie mnie na makijaż
3. i pojedzie zatankować autko bo sie paliwko skończyło.
no to do kwiaciarni....
Wchodzimy, "dzień dobry - ja po goździki"
Patrze - kwiaciarka nr 1 nie wie o co biega, właścicielka czai się za parawanem, powoli sie wysuwa z przerażeniem w oczach.
Myślę sobie "ale by były jaja jak by nie zrobiły bukietu", właścicielka wychodzi "o jejku, aż mi się gorąco zrobiło" - uśmiecham się:), właścicielka przegląda karteczki przyczepione do korkowej tablicy - "o kurcze, zupełnie mi wyleciało z głowy, myślałam że to na jutro"
Tomek zaczyna się wkurzać, a mnie ogarnia śmiech.
myślę sobie - "a chciałam w tygodniu wstąpić i się przypomnieć",
No nic, babka mówi: "da mi pani 30 min??"
Ja:"wie pani co, to spokojnie jest 11:30 to tak na 12:20 żeby były gotowe", ona "ok,będą", dodaję" tylko żeby pani się za bardzo nie spieszyła, żeby nie spierniczyć czegoś"
i za jakieś 40 min wiązanka była na szczęście gotowa:)
Mam nadzieję że wam też się podoba:)

następny przystanek: kosmetyczka.
Tu bez żadnych niespodzianek - makijaż delikatny taki jak na próbnym, więc możecie zobaczyć na "moim odliczaniu"
o 12:30 wychodziłam od kosmetyczki. aaaaaaaa
A na 13 w Ostomecku - dzwonię do kuzyna kiedy przyjadą bo jego samochodem jechaliśmy a jeszcze trzeba go ozdobić - to mi powiedział ze za 30 mi, aaaaaaaa, no masakra, wpadłam w lekki stresik.
Dzwonie do pana Jacka - fotografa że chyba na 13:30 sie umówimy bo sie nie wyrobimy.
no ok, wchodzę do domu, dzwonek do drzwi - kuzyn wchodzi, no myślałam że go uduszę - specjalnie mnie chciał zestresować.
Ale luzik, poszedł z tata stroić autko, ja w tym czasie się ubierałam - zdjęcie z ubierania wieczorem bo w pracy sprzęt niestety okrojony i nie ma dysku DVD a zdjęcia sa na płytce DVD.

no to jak już byłam wystrychnięta poprosiliśmy tomka z bukiecikiem i jak wszedł to go zamurowało.
Wiec już spokojna że wszystko jest ekstra mogliśmy spokojnie jechać w plener.
A oto kilka zdjęć:

