Moje kochane, przekochane Foremki!!!!!
Czytając końcówkę mojego wątku w Potyczkach i to co tu napisałyście...ach....To bardzo dużo dla mnie znaczy. Tulam Was wszystkie do serducha, po prostu brak mi słów.....
Dziś równy tydzień Nelcia jest na świecie, czas na relację z porodu...Nie będę pisała jak to było przez te ki8lka dni w szpitalu przed porodem, bo nie chcę o tym pamiętać....Napiszę o porodzie, o tym jak bardzo kocham mojego męża i o tym jaka cudowna jest nasza córeczka...
W poniedziałek 3.09 rano po porannym dużurze ordynator mnie zbadał i stwierdził,że nie ma na co czekać i wywołujemy poród, bo usg usg, ale na dzidzię przyszła już kolej.
Sama zrobiłam sobie zabieg upiększający

(dobrze,że miałam lusterko), potem wiadoma rzecz....i do toalety...
O 13 podali mi oksytocynę....skurcze były nieregularne i na ktg wykazywały siłę tylko 20%

. O 17 spytałam lekarza czy coś się zaczęło dziać, czy rozwarcie postąpiło...na to on,że nic, że jest cały czas tak samo.....A skurcze przy 20% były nie do wytrzymania......Lekarze stwierdzili,że pewnie nic z tego i mnie odłączyli od oksy....Żegnając powiedzieli,że albo w nocy urodzę siłami natury albo rano cc...
Wróciłam na salę, skurcze nadal były nieregularne i okropnie bolesne, zaczęłam wymiotować, ryczeć, wszystko na raz.....
Rysio był u mnie i biedak nie wiedział jak mi pomóc....Poiprosiłam by pojechał do domu, chciałam spróbować usnąć i ...Nela dała mi pospać do 22

. Wstałam, wykąpałam się...skurcz za skurczem...z rykiem kładę się na łóżku...godzina 22.45 odchodzą wody płodowe, dzwonię do Rysia i mówię: ,,Odeszły mi wody" , on na to: ,,Jadę"...
Był u mnie w ciągu 10min.
Wzięli mnie na porodówke, kazali się położyć, podłączyli ktg...Skurcze nadal 20%, a podczas ich trwania miękki brzuch...Lekarz patrzy na mnie ze zdziwieniem....i pyta czy naprawdę mnie trak boli...bo ja mam miękki brzuch, a powinien twardnieć...

Szok...Czego on ode mnie chce...mnie tak boli......
O północy rozwarcie już 5cm...Położna w szoku..przecież lekarz uprzedzał,że będzie długi i ciężki poród a tu ni z tego ni z owego, bez specjalnych skurczy takie rozwarcie....
Rysio był cały czas przy mnie, leżałam na lewym boku,on był za moimi plecami..i głaskał mnie po nich jak głaszcze się małe dziecko....Jejka jakie to było cudowne....
Przed 3 rano rozwarcie 9cm...lekarz i położna w szoku...Przecież ja mam tak słabe skurcze, miękki brzuch...co się dzieje.....
po 3 nad ranem podłączyli mi znów oksy bo rozwarcie nie postepowało....
Jest....W końcu 10cm!!!!
Anitko przyj!!!
Nie dam rady!!!
Idę do domu!!! Odpięłam się od ktg i wstaję z łóżka..Nie dam rady jej urodzić!!! Nie mam siły!! Skurcze nieregularne!! Raz co 10min raz co 1min!!!.Krzyczę,że idę do domu!!!!!! Położna powiedziała do R. : ,,Niech idzie...ciekawe jak daleko zajdzie..".

Każą mi przeć..W końcu widać główkę...czrną czuprynkę, potem reszta....
Jejka jaka ona duża, w białej mazi, Nasza Kruszynka, Nasz Cud...
Rysiu mówi: ,,Mamy córeczkę" ...Tak...mamy
