no dziewczyny jestem juz co raz bliżej porodu i niestety co raz bardziej mi teściowa dziala na na nerwy.
zaczynajac od poczatku:
1. Sama wybrala czas na wyszykowanie ciuszków. Wpadla mi do pokoju, poukladała wszystko tak jak chciała, nie zwracając uwagi na moje zdanie. Odebrała mi przyjemność wyprania i wyprasowania ciuszków mojego dziecka. w dodataku nie pasowalo jej to, że nie można ich wyplukac, bo przecież powinny pachnieć....mimo, ze poprzekladalam sobie ubranka tak jak chciałam, ona znów mi wszytsko przełozła...
2. Torba do szpitala. chiala mi ja sama spakowac, wybrała wszystko co dla mnei i dla dziecka bedzie najlepsze. Oczywiście byla daleko od tego co naparwde sie przyda. Cichaczem spakowałam torbe i poprosilam meza , zeby wrzucił ją na szafe. Chcialaby przejrzeć, ale nie ma jak

oczywiście bylo milion pytań co spakowałam, dlaczego nie spakowałam tego czy tamtego, ale spotkal ja tylko zimny wzrok. w odpowiedzi uslyszalam , ze bedzie sie za mnei wstydzić, za to jak wyglądam..;/ glupia suka
3. Co do pielegnacji dziecka, uznala, że zna sie na wszystkim. Kiedy kompletowalam kosmetyki stwierdziła, ze nalezy zakupic spirytus. wiedzialąm, ze jest potrzebny do pepka, ale jej chodziło o nacieranie dzieciaczka po kąpieli. za nic na świecie nie dam jej go dotknąc.
4. Tak samo jest ze wszystkimi czynnosciami w okół mojego synka. uznala , ze ona bedzie robic z nim wszystko: ubierac ( oczywiście milion warstw i zero pomyslu na to, ze dziekcu w jej strojahc moze byc nie wygodnie) kąpac, chodzic na spacerki i najlepiej jeszcze, zeby łożeczko stało u niej w pokoju.
Szczerze mówiąc dziewczyny jestem blisko załamania nerwowego. Nie chce sie denerwować , zeby nie zaszkodzic dzidzi. Mąż stara sie reagowac, ale nie zawsze jest w pogotowiu..czysta masakra