Dopiero teraz przeczytałam, cieszę się Franek, ze wszystko się wyjaśniło, masz fantastycznego męża
A moja teściowa przypuszciła na mnie kolejny atak słoiczkowy

Po naszym pobycie w szpitalu, po tej biegunce stwierdziła, ze pewnie karmiłam młodą wadliwą partią słoiczków

Spytałam się jej czy sądzi, ze kupuję zgrzewkami jedno danie i podaję go młodej przez miesiąc

No a w wigilię, kiedy szykowałam Darii marchewkę do kolacji, spytała a dlaczego to właściwie nie dam małej kapusty z grochem i grzybami, przecież sama wszystko gotowała i wszystko jest domowe i świeżutkie. Nie chciało mi się dyskutować, powiedziałam tylko nie i koniec. W drugi dzień świąt, kiedy młoda miała już mega biegunkę, chciała jej dać sernika z polewą czekoladową, też zabroniłam, usłyszałam wymamrotane pod nosem cos w stylu " sama je a dziecku nie da"

a później pytanie z przekąsem, a czy suchą pietkę od chleba można dziecku dać, oczywiście pytanie było w momencie kiedy dziecko chleb miało już rączce
Dodam, ze dziadkowie widują się z dzieckiem góra raz w miesiącu, tym bardziej uwielbiam wszystkie "cenne rady"
