Teraz jeszcze mi się przypomniało - jak składaliśmy życzenia cioci i wujkowi Daniela, którzy mieli rocznicę ślubu, orkiestra zapytała nas wcześniej, czy mogą zagrać coś Dżemu. My odpowiedzieliśmy, że jak najbardziej tak. No i zagrali... wypadło to fajnie i wesloło "Whisky - moja żono",

A oczepin ciąg dalszy wyglądał tak:
Panna Młoda - w tej roli oczywiście JA

, usiadła na krzesełku.

Troszkę to spierzyła nam orkiestra, bo nie zawiązali mi oczu, a ja dokładnie wiedziałam, gdzie i do kogo rzucam bukiet.
Panny okrążyły mnie. A było ich dużo!!!! W pośpiechu teraz liczę... no ze 20!
Orkiestra grała, a ja najpierw małą ściemę zrobiłam


Jeszcze chwilę potrzymałam dziewczyny w niepewności:

Aż bukiet poleciał:


I małe nieporozumienie. Niby złapała Dominika, moja przyjaciółka, ale wyrzekła się go, hehehe, mówiąc, że należał się Oli, bo nad nią przeleciał... Nie wiem, tak się umówiły i Oli przyznano "wygraną".
Tu zdjęcie Dominki tłumaczącej się:

oczywiscie jej chciałam pogratulować:

A w efekcie pogratulowałam Oli:


A potem przyszedł czas na Pana Młodego i facetów, kawalerów.